„Marzy mi się, żebyśmy byli jak Czesi”. Jeszcze trzy lata temu takie życzenie wypowiadali prowadzący portal nabiegowkach.pl. W 2013 roku sport ten u nas dopiero się rozwijał, ale czynił to niezwykle dynamicznie, do czego przyczyniły się zwłaszcza sukcesy Justyny Kowalczyk. Biegaczy na nartach zaczęło w Polsce przybywać i to lawinowo. Oddano też do użytku sporo tras biegowych. Rozwój tych ostatnich zahamowały jednak nieco niefortunne przepisy. Polscy biegacze ruszają więc na biegówkach także na amatorsko wyznaczone szlaki lub jadą odwiedzić południowego sąsiada.
Czechom trzeba przyznać, że są dobrze przygotowani na przyjęcie biegaczy. Łącznie w całym kraju jest ponad 3000 kilometrów tras biegowych. Z reguły są to szlaki dobrze utrzymane, o niezbyt dużym poziomie trudności. Bardzo duża część z nich jest położona tuż przy polskiej granicy – w Karkonoszach i Górach Izerskich. Magistrala Karkonoska i Magistrala Izerska to długie, doskonale przygotowane trasy, być może najlepsze w tej części Europy. Pierwsza z nich zaczyna się w Harrachovie i łączy z również dobrze przygotowanymi trasami w okolicach Szklarskiej Poręby.
Biegówki warto też wziąć ze sobą jadąc na Moravy. Niecałe sto kilometrów na północny zachód od Brna znajdują się Góry Żdarskie, które są trochę zbyt płaskie jak na góry, ale które idealnie nadają się do biegania na nartach. Nieco mniej tras jest też w Szumawie i Rudawie. Gdyby nie autostrady (hmmm, w Czechach są, u nas też by mogły) dałoby się obiec cały kraj na biegówkach.
Tutaj możecie znaleźć inspiracje i szczegóły tras na Morawach: www.dolnimorava.cz
Można powiedzieć, że marzenie z pierwszego cytatu spełniło się. Polacy biegają na nartach równie chętnie co Czesi co widać np. po wyjściu do Lasu Kabackiego w Warszawie lub na wały we Wrocławiu. Biegać na nartach można wszędzie gdzie jest śnieg. Jeśli chcemy robić to po dobrze przygotowanych trasach – mamy kolejny powód by pojechać do Czech.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.