Pracujący w syberyjskiej kopalni inżynier Michaił Safranow odwiedzając Pragę chciał spróbować znanych czeskich alkoholi, między innymi śliwowicy i Becherovki – likieru ziołowego produkowanego przez Pernod Ricard. Ale plan się nie powiódł.
– Chciałem wczoraj wypić drinka, ale nie mogłem – powiedział Safranow dwa dni po wprowadzeniu przez rząd aż do odwołania zakazu sprzedaży mocnych alkoholi po tym, jak niemal 20 osób zmarło z powodu zatrucia alkoholem metylowym. – To nie jest dobra wiadomość.
Producenci, sprzedawcy detaliczni, bary i restauracje aprobują tę decyzję, a władze starają się dojść do źródła nielegalnie butelkowanego alkoholu, żeby zapobiec dalszym zgonom. Właściciele przedsiębiorstw i ich kierownictwo twierdzą, że najpoważniejszy zakaz sprzedaży alkoholu od 20 lat kosztuje branżę hotelarską i sprzedaży detalicznej, a także operatorów lotnisk miliony euro, tracone każdego dnia z powodu spadku dochodów.
Producenci, między innymi Pernod z siedzibą w Paryżu, skarżą się, że zakaz niesłusznie krzywdzi legalne przedsiębiorstwa jednocześnie zachęcając do dalszej dystrybucji alkoholu z nielegalnych źródeł na czarnym rynku. Pernod, który sprzedaje wysokiej jakości światowe marki, takie jak whisky Chivas Regal, wódkę Absolut i koniak Martell zakwestionował podstawy prawne zakazu i zwrócił się do Unii Europejskiej o pomoc w przekonaniu rządu czeskiego do jego zniesienia, powiedział Anthony Schofield, szef czeskiego oddziału firmy.
– Rząd zareagował przesadnie – powiedział Schofield w rozmowie telefonicznej. – Moim zdaniem niszczy w ten sposób czeskie marki i reputację kraju za granicą. Kwestią dyskusyjną jest również to, czy taki całkowity zakaz jest zgodny z prawem.
Półki z alkoholami w barach i supermarketach, w tym w Tesco i należącej do Koninklijke Ahold sieci punktów sprzedaży Albert, świecą od piątku pustkami z powodu prohibicji, która może potrwać tygodniami. Ponad 20 milionów butelek zostało wycofanych z dystrybucji, ponieważ policja gorączkowo usiłuje ustalić źródło pochodzenia skażonego alkoholu.
– Malejące zyski, w kontekście 19 ofiar śmiertelnych, a potencjalnie nawet większej liczby zgonów, mają w tej chwili mniejsze znaczenie – powiedział w poniedziałek w Pradze minister zdrowia Leos Heger. – Zniesienie zakazu nie będzie brane pod uwagę w ciągu najbliższych kilku dni.
Pernod Ricard, który sprzedaje też whisky Ballantine’s i rum Havana Club, odczuł „znaczące skutki finansowe” napisała w e-mailu rzeczniczka Petra Noskova. Schofield powiedział, że zakaz może „bardzo niekorzystnie wpłynąć” na eksport Becherovki, najbardziej znanego czeskiego likieru.
Ahold, do którego należy 282 punktów sprzedaży Albert i Hypernova w Czechach traci około miliona koron (54 tysiące dolarów) dziennie, powiedziała rzeczniczka Simona Caidlerova.
Sprzedaż alkoholu w sklepach wolnocłowych spadła w czasie weekendu o 85 procent, ponieważ klienci nie mogli kupić koniaku, whisky i lokalnych mocnych alkoholi, powiedziała Jana Volickova, kierowniczka działu marketingu Aelia – operatora sklepów wolnocłowych należącego do Lagardere SCA.
„Nasi klienci wykazali zrozumienie, ale byli bardzo rozczarowani, ponieważ lokalne alkohole są ulubionym prezentem, jaki ludzie przywożą z Czech” – napisała Volickova w e-mailu.
Zdaniem policji skażony alkohol sprzedawany był w butelkach z podrabianymi etykietami co najmniej dwóch czeskich producentów alkoholu, a butelki nie były odpowiednio zamknięte. Tani alkohol był sprzedawany w butelkach oznakowanych jako wódka lub tuzemak – lokalny alkoholowy napój podobny do rumu. Po wypiciu takiego alkoholu kilka osób straciło wzrok lub zapadło w śpiączkę.
W sąsiedniej Słowacji co najmniej dwie osoby były hospitalizowane po wypiciu śliwowicy kupionej przez internet w Czechach. Polska wprowadziła 30-dniowy zakaz sprzedaży alkoholi importowanych z Czech.
Wśród 34 krajów Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (Organisation for Economic Cooperation and Development – OECD) Czechy zajmują czwarte miejsce w konsumpcji alkoholu – liczonej przez roczną sprzedaż czystego alkoholu w litrach na osobę w wieku 15 lat i więcej. Konsumpcja wynosi tu 12,1 litrów na osobę rocznie, natomiast średnia w krajach członkowskich OECD wynosi 9,1 litrów, jak wynika z najnowszych dostępnych statystyk za 2009 rok.
I choć zakaz, obejmujący alkohole 20-procentowe i więcej, może chwilowo zwiększyć spożycie piwa i wina, nie wpłynie to korzystnie na branżę w perspektywie długoterminowej, powiedział Jan Vesely, szef czeskiego stowarzyszenia producentów piwa i słodu. Z tą opinią zgadzają się właściciele browarów.
– Niektóre puby, których przetrwanie zależy od sprzedaży drinków, a nie jedzenia, mogą być zagrożone, jeśli zakaz potrwa zbyt długo – powiedział Petr Samec, rzecznik browaru Budějovický Budvar produkującego Budweiser Budvar. – Przy takim scenariuszu wpływ na rynek piwa może się okazać niekorzystny.
Zdaniem przedstawicieli branży co najmniej 40 osób było hospitalizowanych, co podkreśla potrzebę wprowadzenia bardziej rygorystycznego prawa dotyczące branży alkoholowej i ostrzejszych kontroli granicznych. Minister zdrowia Leos Heger powiedział, że zakaz zostanie utrzymany aż do następnego ogłoszenia.
W czasach komunizmu, zakończonych w 1989 roku, zakaz sprzedaży alkoholu był wprowadzany rzadko, natomiast prohibicja obejmująca cały kraj została wprowadzona w postkomunistycznej Czechosłowacji w 1992 roku podczas wyborów parlamentarnych, jak podaje agencja informacyjna CTK.
Według agencji w Polsce zakaz sprzedaży alkoholu wprowadzono w Krakowie w dniu pogrzebu papieża Jana Pawła II w 2005 roku. Warszawa wprowadziła też zakaz sprzedaży w czasie pogrzebu prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2010 roku.
W Estonii rząd nie wprowadził we wrześniu 2001 roku zakazu po kradzieży alkoholu metylowego w prowincji Pärnu na południowym zachodzie kraju, sprzedawanego później jako wódka, która spowodowała śmierć 68 osób i przyczyniła się do trwałego inwalidztwa 43 osób.
Decyzja czeskiego rządu jest „jest nadzwyczajnym środkiem podjętym w nadzwyczajnych okolicznościach” i jeśli będzie zbyt długo obowiązywać spowoduje ogromne straty, powiedział Jiri Janousek, rzecznik czeskiego stowarzyszenia importerów alkoholu, którego klienci sprzedają w kraju ponad 80 procent mocnego alkoholu.
W Czechach zapowiada się zniesienie zakazu sprzedaży alkoholi wysokoprocentowych – informuje tamtejszy dziennik „Lidove Noviny”. – Celem rządu jest, aby szybko rozpocząć zwalnianie bezpiecznego alkoholu. Najlepiej w ciągu kilku dni, a nie tygodni – powiedział minister finansów Miroslav Kalousek po wczorajszym (19.09) posiedzeniu rządu. Dopuszczone do obrotu wysokoprocentowe trunki będzie można odróżnić od znajdujących się dotychczas w sprzedaży. Nowymi banderolami oznakowane zostaną alkohole, które wyprodukowano lub sprowadzono po wybuchu afery metanolowej.