Czechy coraz bardziej zaskakują – kryzys rządowy przybrał takie rozmiary, że prezydent republiki musi 28 sierpnia rozwiązać Izbę Poselską a na datę przedterminowych wyborów wybrał koniec października. Co się dzieje z Czechami, które do tej pory uchodziły za ostrożne i roztropne?
Rozwiązanie Izby Poselskiej w istocie oznacza pełne moralne bankructwo rządów prawicy, które doprowadziły kraj do dzisiejszego kryzysu. Ten rząd całymi latami trzymał ludność w napięciu grożąc krachem finansowym, aby usprawiedliwić swoją politykę gospodarczą. Ludzie w to wierzyli i ich negatywne oczekiwania zmaterializowały się, co doprowadziło do spadku produkcji. Dopiero teraz sytuacja trochę polepszyła się. Prawica stale deklarowała walkę z korupcją, przez co umacniała swoją pozycję. I nagle okazało się, że ona sama ugrzęzła w korupcji. Zdymisjonowanie poprzedniego premiera Petra Nečasa przypominało amerykański serial: przeszukiwania w urzędach państwowych, kochanka premiera – szefowa sekretariatu wplątana w korupcyjne schematy. W dodatku ona mobilizuje służby specjalne do śledzenia żony szefa rządu. I wszystko dlatego, aby on uzyskał rozwód i ożenił się z nią… To jest moralny upadek prawicy – Obywatelskiej Partii Demokratycznej! – mówi Jan Mladek z opozycyjnej Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej.
Czy to znaczy, że zmęczeni prawicowymi rządami Czesi skręcą na lewo? W tym przypadku lewicowa większość w parlamencie może mieć decydujący wpływ na sytuację w kraju, a także na stosunki z Rosją, z którą Czesi nie utrzymują zażyłych kontaktów od dłuższego czasu.
To, co zaczęło się jako tani wątek jak z brukowca, przybrało postać wielkiej kuli śnieżnej, która niszczy kariery polityczne i obala rządy – mówi o sytuacji w republice Dariusz Kałan z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Dokąd idą Czechy i którą drogą? Zapewne odpowiedź na to pytanie poznamy pod koniec października po wyborach.
Źródło: polskieradio.pl, lidovky.cz
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.