Czesi wiodą prym w spożyciu metamfetaminy

Republika Czeska jest miejscem, gdzie spożywa się najwięcej metamfetaminy (pervitin). Co ciekawe, to właśnie w Czechach produkuje się go najwięcej. Potwierdziły to badania ścieków z 42 europejskich miast. I to wcale nie jest żart.

MTR37d806_shutterstock_53732905

Zaraz za Pragą oraz Czeskimi Budziejowicami, największe stężenie pervitinu występowało w Oslo, Bratysławie oraz Dreźnie. Wyniki grupy ekspertów (wśród nich byli też czescy hydrologowie) zostały opublikowane w czasopiśmie Addiction. Badanie było kontynuacją analiz przeprowadzonych w roku 2011 oraz 2012. Według naukowców Europę można podzielić pod względem użytkowania narkotyków na różne rejony.

Kokaina jest wybierana głównie przez mieszkańców zachodniej Europy. Oprócz tego w użyciu jest też extazy. Z kolei metamfetamina jest najczęściej wybierana przez mieszkańców środkowej części kontynentu zwłaszcza w Czechach i na Słowacji. Holandia to mekka amfetaminy. Co najbardziej zaskakuje, mekką marihuany jest serbskie miasto Novy Sad. Tuż za nim jest dopiero Amsterdam i Paryż. Praga w rankingu spożycia marihuany jest dopiero 14, a jeśli chodzi o zużycie tabletek extazy – 15.

Badanie wykonano przy pomocy filtracji ścieków komunalnych w 42 miastach 21 krajów Europy. Zasięg badania obejmował aż 25 milionów ludzi (2 proc. obywateli Europy). Obok tego badania, swoje własne śledztwo prowadzą i Czesi. Filtrują ścieki w takich miastach jak Praga, Pilzno, Ostrawa, Czeski Cieszyn, Karwina, Brno czy Orlova.

Na czeski previtin skarżą się też władze Berlina. W niemieckiej stolicy używa go już prawie 4000 tys. ludzi (wzrost o siedem procent w porównaniu z rokiem ubiegłym). W sumie niemiecka policja zatrzymała ponad 77 kilogramów tego narkotyku produkowanego w Czechach.

Czeska metamfetamina jest hitem wśród Niemców ze względu na swoją niską cenę. Gram narkotyku kosztuje 2200 koron czyli około 80 euro. Spożycie narkotyku wzrasta zwłaszcza w czasie weekendu.

Lecznicza marihuana legalna w Czechach

Od 1 kwietnia w aptekach można kupić na receptę marihuanę – lekarze będą ją przepisywać osobom cierpiącym na stwardnienie rozsiane, chorobę Parkinsona czy AIDS. Lewicowa opozycja krytykuje nowe przepisy, bo cena legalnego narkotyku będzie wyższa niż na czarnym rynku, co „nakręci jedynie biznes dilerom”

Krzew marihuany (Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta)
Krzew marihuany (Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta)

 

W 2012 r. pod petycją o legalizację marihuany do celów leczniczych podpisało się kilkanaście tysięcy Czechów, za rozwiązaniem takim opowiedziało się też wielu lekarzy. Wniosek został zatwierdzony w grudniu przez Izbę Poselską, a w styczniu przez Senat. W lutym, tuż przed końcem swojej drugiej kadencji, nowelizację przepisów podpisał ówczesny prawicowy prezydent Vaclav Klaus.

Według opinii ekspertów przytaczanych w trakcie debaty nad zmianami w prawie marihuana pomaga w leczeniu takich schorzeń jak stwardnienie rozsiane, choroba Parkinsona czy AIDS. Na podobnych zasadach udostępnia ją kilka stanów USA.

Zgodnie z nowymi regulacjami marihuana trafi do spisu leków w Czechach i będzie dostępna na receptę w aptekach. Na razie będzie sprowadzana z Holandii, a od 2014 r. dostarczać ją będą nadzorowani przez państwo krajowi plantatorzy. Państwowy Instytut Kontroli Leków będzie odpowiadał za wydawanie koncesji na uprawę marihuany oraz skupował całość zbiorów po 70-80 koron za gram suszu. Ta sama instytucja będzie odpowiadać za stworzenie rejestru pacjentów uprawnionych do korzystania z marihuany w celach leczniczych i pilnowanie, aby ta sama osoba nie odbierała swojego przydziału suszu od wielu różnych lekarzy. Pacjenci będą bowiem mogli kupić jedynie 5 gramów marihuany miesięcznie.

Marihuana, przynajmniej na razie, będzie kosztować więcej niż obecnie na czarnym rynku i nie będzie refundowana przez państwo. Według Martina Pliszka z ministerstwa zdrowia cena wyniesie 250-350 koron (40-56 zł) za gram – to o 100-150 koron więcej niż obecne ceny czarnorynkowe.

– Sam fakt legalizacji marihuany jest już sukcesem. To ogromna pomoc dla chorych – podkreśla Tomasz Zima, dziekan Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Karola w Pradze. – Ministerstwo nakręca jedynie dobry biznes handlarzom narkotyków rywalizującym z dystrybutorami – irytuje się Jirzi Koskuba, poseł opozycyjnej Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD).

Od 2010 r. posiadanie niewielkich ilości marihuany było wprawdzie u naszych południowych sąsiadów nielegalne, ale nie podlegało karze. Wiele osób, które potrzebowały marihuany do celów leczniczych, kupowało ją od dilerów albo hodowało we własnych ogródkach, łamiąc prawo (zgodnie z dotychczasowymi przepisami na własny użytek wolno uprawiać do pięciu krzaków rośliny).

– Nie stać mnie na kupno narkotyku od handlarzy. Czekam tylko, kiedy ktoś z sąsiadów złoży na mnie donos i policja wkroczy na moje podwórko. Moja chora na stwardnienie rozsiane córka potrzebuje dziennie 5 gramów marihuany, więc limity ustalone w aptekach wydają się śmieszne. Może zamiast sprowadzać marihuanę należało zalegalizować jej przydomową uprawę w celach leczniczych? – mówi Polskiej Agencji Prasowej Zdenek Majzlik, emerytowany pracownik siłowni jądrowej w Temelinie.

Używanie marihuany do celów medycznych w precyzyjnie określonych przypadkach dopuszczalne jest m.in. w Austrii, Holandii, Izraelu, Kanadzie i kilkunastu stanach USA.

Źródło: wyborcza.pl

 

 

 

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑