25 lat po Aksamitnej Rewolucji Czesi i Słowacy nie mają czego świętować

Aksamitna Rewolucja z 1989 roku nie spełniła oczekiwań Czechów i Słowaków. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez agencję Median, przeprowadzonych na zlecenie Czeskiej Telewizji oraz Radia i Telewizji Słowacji.

25lat

Zawiedzionych jest 54 procent Czechów i aż 70 procent Słowaków. Nie zostały spełnione ich oczekiwania w sprawach socjalnych, likwidacji bezrobocia, a także z obniżającego się poziomu życia.

Ludzie są zawiedzeni przede wszystkim dlatego, że ich wyobrażenia w listopadzie 1989 roku, po upadku komunizmu, nie zostały potwierdzone przez skutki transformacji ekonomicznej. Ponadto z jakości demokracji zadowolonych jest tylko 20 procent Czechów i zaledwie 17 procent Słowaków.

Najbardziej zadowolonymi ludźmi w obu krajach są młodzi ludzie z wyższym wykształceniem. Badania przeprowadzono na początku listopada na próbie około tysiąca osób w każdym z krajów.


Aksamitna rewolucja – to określenie wydarzeń roku 1989 w Czechosłowacji, które doprowadziły do obalenia systemu komunistycznego oraz elit sprawujących władzę, a także transformacji ustrojowej, która niedługo później nastąpiła, pozwalając Czechosłowacji wstąpić na drogę demokracji parlamentarnej. Aksamitna rewolucja stała się początkiem demokratycznych przemian społecznych, które rozpoczęły drogę państw Europy Środkowo-Wschodniej do pełnej integracji z Europą Zachodnią. Doprowadzono do delegalizacji Komunistycznej Partii Czechosłowacji. Transformacja polityczna w Czechosłowacji przyspieszyła również przemiany w Rumunii oraz Bułgarii.

Głównym powodem wybuchu aksamitnej „rewolucji” były podobne wydarzenia w innych państwach Europy Środkowo-Wschodniej. W Polsce już przeprowadzono częściowo wolne wybory, władze komunistyczne ustąpiły również w NRD i na Węgrzech. Wiadomo było wtedy, że wybuch rewolucji w Czechosłowacji jest tylko kwestią czasu. Dodatkowo przez cały kraj, od końca 1988 roku, zaczęły przetaczać się demonstracje coraz bardziej uderzające w rozpadający się system komunistyczny.


Na budynku Muzeum Narodowego na placu Wacława w Pradze, w miejscu, gdzie już od stuleci rozgrywają się najważniejsze wydarzenia czeskiej historii, z okazji 25. rocznicy aksamitnej rewolucji wisi olbrzymia fotografia legendarnego prezydenta z napisem: „Václav Havel na zawsze”. Z tej samej okazji jego następcy Václav Klaus oraz aktualny prezydent Milosz Zeman starają się wymazać ze spuścizny po Havlu i aksamitnej rewolucji to, co najważniejsze, czyli wsparcie dla praw człowieka, demokracji i czeskiego członkostwa w UE i NATO. Spór idzie o system wartości współczesnych Czech. Przeciwnicy Havla go wygrywają. Czeskie społeczeństwo nie godzi się na tego typu słowa.

25l3

17 listopada 2014 roku czyli dokładnie 25 lat po pamiętnych wydarzeniach tysiące Czechów wyszło na ulicę protestować przeciwko słowom prezydenta. „25 lat po listopadzie ’89 idea praw człowieka w naszym kraju jest rozdrabniana i pomijana. Przysięgali na konstytucję, ale dziś pokątnie i oszukańczo niszczą jej podstawę. W ten sposób sprawiają, że sens wolnego państwa czeskiego staje się pusty” – czytamy w dokumencie podpisanym przez setkę osobistości. „Nacisk, jaki po aksamitnej rewolucji kładł na przestrzeganie praw człowieka w stosunkach międzynarodowych prezydent Václav Havel, rozumieliśmy jako poprawne historycznie wykorzystanie naszych własnych doświadczeń związanych z uciskającym nas reżimem” – piszą byli dysydenci. Dodają, że w niebezpieczeństwie jest nie tylko kierunek czeskiej polityki zagranicznej, ale i demokratyczny rozwój kraju. „Osobistą odpowiedzialność za to ponoszą Vaclav Klaus i Milosz Zeman”.

25l2

Więcej: idnes.cz, idnes.cz – ’89, źródła: gazeta.pl, money.pl

Chaos i burdel czyli jak Czech widzi Warszawę

Chociaż mój kolega Czech wyjechał z Warszawy już we wtorek, dopiero teraz mam siłę by napisać o tej ważnej wizycie słów kilka. Opóźnienie spowodowane jest faktem, iż musiało minąć aż kilka dni by moje siły umysłowe wróciły do siebie po tylu dniach ciągłej imprezy.

10805586_10204024898937137_2519913589235707664_n

#1: dojazd

Podróżujący z Pragi do Warszawy (i odwrotnie) nie mają lekko. Do wyboru jest pociąg, autobus oraz samolot. Nikt o zdrowych zmysłach zarabiający jak przeciętny Polak nie wybierze samolotu. Pozostaje PolskiBus (odpowiednio wczesna rezerwacja to koszt 20 PLN w jedną stronę) lub pociąg. Podróż w obu przypadkach jest długa i męcząca. Ale cóż począć, gdy tak kocha się Pragę? Jakub wybrał czerwony bus i już na przystanku we Wrocławiu wiedział, że to nie była mądra decyzja. Chciał wysiąść i uciec na dworzec PKP by przyjechać do Warszawy pozornie wygodniejszym pociągiem. Pozornie, bo ten również telepie się do stolicy aż 5 godzin! Przynajmniej dworzec Metro Młociny wygląda reprezentacyjnie i połączone jest z nowocześnie wyglądającym metrem. Ocena dojazdu na 3 z plusem.

#2: jaka jest ta Warszawa?

Wyjście z metra w Centrum i od razu widok na Pałac Kultury i warszawski Manhattan. Stanie i wpatrywanie się we wspomniane budowle przez dziesięć minut przyprawiało mnie o mdłości. No, ale cóż skoro „w Pradze my tego nie mamy”. Jak się później okazało Kuby nie interesuje odbudowana pieczołowicie po wojnie starówka: gdy mieszka się w centrum Pragi tego typu zabudowę ma się na co dzień.

„Praga jest jak skansen zorganizowany jedynie dla rzeczy turystów. Tutaj normalni ludzie nie mają czego szukać – jest to jak wesołe miasteczko, które kręci się szlakami od Vaclavaka przez Most Karola i Hradczany. Ludzie niczym zombie idą beznamiętnie tym szlakiem zahaczając o sklepiki i kawiarnie, które nie są w czeskich rękach i ani korona nie skapnie z tego dla Czechów. A poza tym i tak żadnego normalnego czeskiego przedsiębiorcę nie stać by płacić tak nieludzkie stawki za wynajem przy tym turystycznym trakcie”.


„Warszawa mi się podoba – macie tutaj taki specyficzny nieład i chaos. Nic nie jest zorganizowane, wszystko się zaprzecza i wyklucza. Tunele nie łączą się ze sobą, chodniki kończą się ślepo. Tutaj trzeba nauczyć się żyć. Ale z racji tego, że to wszystko jest inne niż w Pradze czy Wiedniu, właśnie dlatego mi się podoba”.

Trzy godziny później na „patelni” w godzinie największego szczytu:

„Boże, jak można tak łazić i krążyć przez te tunele, tu nawet przejść się nie da. I wciąż są czerwone światła, nawet autobus nie jedzie płynnie. Nie wspominając już o SKM, która szybkość ma tylko w nazwie”. Warszawa to stan umysłu.

#3: zwiedzanie

Co pokazać Czechowi skoro nie mamy hospudek (zamiast tego bary mleczne, które w Czechach nazywane są jidelnami), taniego piwa („Wy Polacy musicie napić się w domu, bo nikt normalny nie wyda 10 PLN za pół litra piwa w knajpie”), a stare miasto i inne zabytki go nie interesują? Oto jest pytanie. Okazało się, że najbardziej przyciąga to, czego już nie ma. Pawiak, tereny byłego getta i mury, które po nim pozostały to był hit tego wyjazdu. Na ul. Chłodnej historia sama wychodzi z ulic (dosłownie). Nie sądziłem, że mi również tak się to będzie podobać.

Podczas zwiedzania (spacery ulicami i oczywiście jazda kochanym ZTM) okazało się, że warszawiaków można podzielić na dwie grupy: „przesadnie wylaszczona młodzież” i „starsi wyglądający jak robole czy żule ubrani bez gustu i pojęcia”. Patrząc na ilość słoików w Warszawie można by wręcz powiedzieć, że był to nawet przekrój polskiego społeczeństwa! Wspomniałem, że tak samo wyglądają ludzie w Ostrawie – „Ostrawa to jeszcze inna bajka”. Ciężko nie przyznać „Kubovi” racji.

10384102_10204041375389038_6128960617415942101_n

#4: clubbing

Wspomniany przekrój polskiego społeczeństwa najlepiej podkreśla sytuacja zastana w warszawskich klubach: tutaj są miejsca dla zapatrzonych w siebie lanserów oraz z drugiej strony swojskiej grupy młodych fanów disco-polo z szerokimi karkami. Nie ważne gdzie wylądujesz – pijany będziesz tak samo. To, że Polacy piją wódkę na umór jest chyba najgorszym przykładem naszej kultury picia. Trzymanie się ścian i łapanie się podłogi to najłagodniejsze z zachowań. Trzeba mieć oczy dookoła głowy.

#5: duma narodowa

Najciekawsze na koniec. Nie jeden raz słyszałem, że Czesi to tchórze, nic sobą nie reprezentują. Najlepiej jest „wpuścić” Czecha w towarzystwo na domówce, krzyknąć od progu: „Uwaga, to Czech” i czekać, aż zwierzyna rzuci się na przynętę. Ilość stereotypowych opinii jaka padnie na temat Czechów w ciągu minuty przyprawia o łysienie. A zwłaszcza mężczyznom nie jest ono wskazane. Nie mogłem tego słuchać, postanowiłem się napić. Tym większe było moje zdziwienie, gdy Jakub stwierdził, że on Czechem nie jest, a jedynie na terenie Czech się urodził. To fakt, nie zawsze dla wszystkich narodowość określa miejsce urodzenia… To tak jest, że jeden Czech nie ma dobrej opinii o drugim Czechu. Tak samo jest zresztą z Polakami – w tej materii akurat niczym się nie różnimy. Czarę goryczy przelały jednak „obchody” święta 11 listopada w Polsce – tak bardzo nie chciałem, aby Kuba zobaczył te wzajemne obrzucanie się płytą chodnikową, że nakazałem mu opuścić Warszawę już o 7:00 tegoż dnia. Nich Polacy obrzucają się co najwyżej wyzwiskami, a płyty chodnikowe i wiaty przystankowe zostawią w spokoju. Nawet jeśli czyniła to grupa 200 kiboli, nie robi to nam, Polakom dobrej opinii wśród gości zza granicy.

Kolejowa rewolucja Słowaków obejmie też Czechów i Polaków – PORADNIK jak jechać za darmo

Nie mogę otrząsnąć się jeszcze po informacji Leo Express, które z trudami, ale weszło na polski rynek autobusowo-kolejowy, podczas gdy zza południowej granicy dochodzą do nas kolejne dobre informacje. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Już od 17 listopada, zgodnie z decyzją rządu, wszystkie dzieci, studenci oraz emeryci na Słowacji będą mogli jeździć pociągami zupełnie za darmo. Decyzja Roberta Fico jest o tyle istotna, że, jak się później okazało, z przywileju tego skorzystają również Czesi, Polacy oraz wszystkie wspomniane grupy społeczne z całej Unii Europejskiej!

Aby jechać za darmo słowackim pociągiem należy:

  • być dzieckiem do 15 roku życia;
  • być studentem dziennym i nie mieć ukończone 26 lat;
  • być seniorem powyżej 62 roku życia i mieć legitymację emeryta.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę jedynie Słowację, zmiany dotkną aż 50 procent ludności tego pięciomilionowego kraju.

Przed wejściem do pociągu należy upewnić się, że mamy następujące dokumenty:

  • legitymacja szkolna dla osób do 15 roku życia;
  • zaświadczenie z uczelni o posiadaniu statusu studenta dziennego oraz ważna legitymacja;
  • zaświadczenie o statusie bycia emerytem (dotyczy też i tych, którzy z różnych powodów przeszli na wcześniejszą emeryturę i mają mniej niż wspomniane 62 lata)

UWAGA!

Dokumenty nie muszą być przetłumaczone na język słowacki.

Gdy upewnimy się, że spełniamy wszystkie powyższe kryteria, wystarczy udać się do kasy i poprosić o specjalny bilet drugiej klasy uprawniający do bezpłatnych przejazdów.

WAŻNE!

Zapisy nowej ustawy nie obowiązują w pociągach przekraczających granicę. Przykład: jadę z Mostów u Jablunkowa do Čadcy i dalej Żyliny – bezpłatny bilet obowiązuje dopiero od pierwszej słowackiej stacji na terenie Słowacji.

Warto wiedzieć:

Bezpłatne przejazdy dotyczą wszystkich połączeń dotowanych przez państwo. Wyjątkiem od tej reguły jest jedynie połączenie Bratysława – Komarno realizowane przez prywatnego RegioJet.

„Promocja” nie dotyczy żadnych pociągów InterCity (Bratysława – Koszyce) i innych np. międzynarodowych.

Koleje Słowackie przygotowane są na zwiększony ruch na peronach. Słowacy pożyczyli również od Czechów 40 starych wagonów by móc sprawnie realizować wszystkie kursy.


Ciekawostką jest, że tysiące Słowaków nie zgadza się na „marnowanie państwowych pieniędzy” i i podpisują petycję, aby rząd wycofał się z tak „nietrafionego” pomysłu. Przedstawiciel aktywistów mówi, że za darmowe połączenia zapłacą wszyscy obywatele Słowacji w podatkach. W kilka dni grupa Nova generace zebrała ponad 22 tys. głosów sprzeciwu.

Całkowity koszt uruchomienia darmowych przejazdów koleją będzie wynosił 13 milionów euro.

CZESKIE ŚRODY w kinie Wisła: „Gottland” + „Kochaneczek narodu” (polska premiera!) i spotkanie z producentem

W środę, 12 listopada o godzinie 20:00 zapraszamy na kolejne spotkanie z cyklu CZESKIE ŚRODY w kinie Wisła! Pokażemy film 

Gottland

pełnometrażowy film dokumentalny inspirowany reportażami Mariusza Szczygła
gott5
Dodatkowo zaprezentujemy niewłączony do filmu, fabularny segment „Gottland” – „Kochaneczek narodu”, do którego zdjęcia w całości powstały we Wrocławiu! Będzie to pierwsza projekcja tej etiudy w Polsce!
 
Po projekcji z widzami spotka się producent filmu, Paweł Kosuń.

Przemysłowiec, który wprawił czeskie fabryki w ruch i gwiazda filmowa, która swą życiową rolę odegrała będąc kochanką Goebbelsa. Człowiek stawiający Stalina na piedestale i ten, który go z niego zrzucił. Pisarz, który nie kłamał tylko wtedy, kiedy tworzył fikcję. Chłopiec, który próbował podpalić kraj. Pięć epizodów, pięć wyjątkowych historii.gott1

„Gottland” to pełnometrażowy film dokumentalny oraz seria dokumentalnych epizodów oparte na bestsellerowym zbiorze reportaży Mariusza Szczygła pod tym samym tytułem (zwycięzca Plebiscyt Czytelników Nagrody Literackiej Nike oraz zdobywca tytułu Europejskiej Książki Roku 2009). Zainspirowani książką dokumentaliści, studenci słynnej praskiej szkoły filmowej FAMU, z wnikliwością przyglądają się powojennej Czechosłowacji i Czechom i poszukują narodowych bohaterów– tak zapomnianych, jak i nigdy nieodkrytych oraz tych, których z kart historii brutalnie wymazano. Wychodząc od wydarzeń z okresu Pierwszej Republiki Czechosłowackiej i II wojny światowej,  przez lata 50. i 60., a na okresie normalizacji kończąc, stawiają pytanie o współczesne konsekwencje przełomowych wydarzeń. Czy jednak zawsze trafnie rozpoznajemy, które zdarzenia były kluczowe, a ich echo wybrzmiewa do dziś? Kto w opowieści, którą wydaje nam się, że znamy, tak naprawdę jest bohaterem, a kto zdrajcą?

 

„Gottland” jest wynikiem czesko-polsko-słowackiej współpracy – film został wyprodukowany przez praskie Nutprodukce w koprodukcji z łódzką Centralą, Czeską Telewizją, BFilm, FAMU oraz Dolnośląskim Funduszem Filmowym. Obraz łączy w sobie tradycyjną formułę kina dokumentalnego, filmu fabularnego oraz animację. Zdjęcia do epizodu „Kochaneczek narodu” zostały w całości zrealizowane we Wrocławiu. Wzięły w nich udział czeskie gwiazdy ekranu: Jaroslava Pokorna (znana m.in. z „Płonącego Krzewu” Agnieszki Holland) oraz Jan Vondracek (zagrał w nominowanym do Europejskiej Nagrody Filmowej filmie „Alois Nebel”). Produkcja współfinansowana została ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Słowackiego Funduszu Audiowizualnego oraz Czeskiego Funduszu Filmowego.

A013_C004_08099D

_______
 
Prelekcję do filmu wygłosi dziennikarz filmowy, animator kultury i czechofil, Jacek Dziduszko. Po projekcji odbędzie się spotkanie z polskim producentem filmu, Pawłem Kosuniem.
 
Po filmie zapraszamy na piwo w zniżkowych cenach za okazaniem biletu do Czeskiej Piviarni na Marymoncie (u. Popiełuszki 19/21, piętro 1, pawilon 21)
_________
 
CZESKIE ŚRODY w kinie Wisła: „Gottland”  
środa, 12 listopada, godz. 20:00 
Kino Wisła, plac Wilsona 2 
bilety: 12 zł

Czeski przewoźnik Leo Express jednak w Polsce!

Czeski tani przewoźnik kolejowy LEO EXPRESS znalazł sposób i wchodzi do Polski! Nie udało mu się z połączeniami kolejowymi więc będą autobusowe! Od 7 listopada łączonym transportem (autokar + pociąg) pojedziemy z małopolski i śląska przez Bogumin do Pragi.

Jízdní-řád-Praha-Krakov

Autobusy LEO EXPRESS kursowały będą na trasie Kraków – Katowice – Gliwice do granicznej miejscowości Bogumin. Tam pasażerowie przesiądą się do pociągu tego samego przewoźnika i m.in. przez Ostrawę pojadą do Pragi. Połączenie do Krakowa będzie się odbywało analogicznie, najpierw podróż pociągiem, później autokarem.

LEO-POCIAG

Rozkład jazdy:
07:06 Praga – Kraków 13:20
Kraków 06:27 – 12:56 Praga

O ile cieszyć się z nowego połączenia i samego faktu, że LEO EXPRESS ze swoimi usługami jednak pojawił się w Polsce, to cena przejazdu już nie zachwyca. Promocyjne bilety dostępne są za 399 CZK (ok. 61 PLN) w jedną stronę. Po wyczerpaniu tej puli trzeba zapłacić 599 CZK (91 PLN).

Przewoźnik zapewnia, że zarówno autokary jak i pociągi posiadają wygodne skórzane siedzenia, personel pokładowy, darmowe napoje, WiFi oraz toalety. Sprzedaż biletów już się rozpoczęła.

Info dzięki fly4free.pl

W Czechach sterylizowano Romów bez ich wiedzy

Równowartość kilkudziesięciu tysięcy złotych mają wynieść odszkodowania dla romskich kobiet, którym wykonano operacje, pozbawiając je możliwości rodzenia dzieci.

Iveta Cervenáková w 1997 r. została bez wiedzy wysterylizowana w ostrowskim szpitalu (na zdjęciu z lewej, 5 listopada 2008 r. w sądzie w Ołomuńcu, przed ogłoszeniem wyroku w sprawie przeciwko szpitalowi o niechciane podwiązanie jajników) (JAN LANGER/AP)
Iveta Cervenáková w 1997 r. została bez wiedzy wysterylizowana w ostrowskim szpitalu (na zdjęciu z lewej, 5 listopada 2008 r. w sądzie w Ołomuńcu, przed ogłoszeniem wyroku w sprawie przeciwko szpitalowi o niechciane podwiązanie jajników) (JAN LANGER/AP)

Elena Gorolova miała 21 lat, gdy lekarze zmienili jej życie na zawsze. – W 1990 r. czekałam na narodziny drugiego dziecka. Do szpitala dotarłam z krwawieniem. Zanim znalazłam się na sali operacyjnej, minął dzień – opisuje. – To miało być cesarskie cięcie, ale pojawiły się komplikacje. Lekarze kazali mi podpisać jakieś papiery, rzekomo zgodę na metodę porodu.

Gorolova urodziła drugiego syna. Nazajutrz przyszedł do niej ordynator szpitala w Ostrawie i powiedział, że już nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Wpadła w rozpacz, bo, jak mówi, zawsze marzyła o dziewczynce. Dziś należy do Związku Kobiet Pokrzywdzonych przez Sterylizację skupiającego około stu Romek.

Inna ofiara sterylizacji Iveta Cervenáková też miała 21 lat, gdy po urodzeniu drugiej córki w ostrawskim szpitalu w 1997 r. została wysterylizowana. Lekarze poprosili ją o zgodę na zabieg, gdy była już pod wpływem znieczulenia. Mówi, że nie wiedziała, co podpisuje, i że nie została poinformowana o celu i naturze zabiegu. Sądziła, że chodzi o tymczasową antykoncepcję. – Mówili tylko o cesarskim cięciu, o sterylizacji ani słowa – twierdzi.

O tym, że już nie urodzi więcej dzieci, dowiedziała się przypadkiem w 2004 r. Pozwała szpital, który bronił się w sądzie, twierdząc, że podwiązanie jajowodów de facto nie jest sterylizacją – powoduje tylko utratę zdolności do poczęcia dziecka w sposób naturalny.

Cervenáková walczyła o sprawiedliwość cztery lata; w 2011 r. szpital zaoferował Romce ugodę i pół miliona koron odszkodowania (ok. 80 tys. zł).

Jak zadośćuczynić ofiarom

Teraz sprawę sterylizowania romskich kobiet chce ustawowo rozwiązać minister ds. praw człowieka i równouprawnienia Jir!~ Dienstbier z Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD). Parlament ma przyjąć prawo gwarantujące poszkodowanym finansowe zadośćuczynienie. Podstawą prac jest projekt Czeskiego Komitetu Helsińskiego z 2013 r., który przewidywał odszkodowania do 250 tys. koron (ok. 40 tys. zł).

Przyjęcie ustawy wydaje się formalnością, bo popiera ją również prawicowa opozycja.

Rzeczywista skala sterylizacji, której podlegali także romscy mężczyźni, nie jest znana, bo zabiegów często dokonywano bez wiedzy ofiar. Według szacunków może chodzić o kilkadziesiąt tysięcy osób. Szefowa Czeskiego Komitetu Helsińskiego Lucia Rybová mówi: – Wiele ofiar już zmarło, inne straciły zaufanie do władz. Jest więc prawdopodobne, że nie zgłoszą się po odszkodowania.

Jeszcze w 2004 r. Europejskie Centrum Praw Romów (ERRC) twierdziło, że romskie kobiety w Czechach wciąż są sterylizowane bez ich wiedzy. Organizacja udokumentowała dziewięć takich przypadków. W 2006 r. grupa ofiar poskarżyła się rzecznikowi praw obywatelskich Otakarowi Motejlowi, niektóre skierowały sprawę do sądu. Motejl publicznie potwierdził, że przymusowe sterylizacje przeprowadzano także na początku lat 90. XX w., i to za cichym przyzwoleniem instytucji państwowych. W 2008 r. rząd przeprosił za nielegalne zabiegi.

Klapa asymilacji

Tzw. politykę asymilacyjną mniejszości romskiej stosowano w Czechosłowacji już w latach 50. XX w. Zdaniem komunistycznych władz miało to doprowadzić do likwidacji ich „zacofanego sposobu życia”. Państwo starało się ograniczyć wędrówki Romów, wprowadzając w 1958 r. ustawę o ich przymusowym osiedlaniu. Byli umieszczani w blokach komunalnych i zmuszani do pracy.

Ten program okazał się klapą. Romowie nie potrafili się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Pracownicy socjalni często odbierali im dzieci – bo np. zaniedbywali obowiązek szkolny – i umieszczali w rodzinach zastępczych. Bardzo obciążało to system socjalny państwa, więc władze postanowiły kontrolować liczbę urodzeń. W 1958 r. doszło do pierwszej sterylizacji, większość zabiegów wykonano w latach 1972-91. Czeska Liga Praw Człowieka (LLP) podała w zeszłym roku, że praktyki te dotyczyły także dużej liczby osób niepełnosprawnych. Dowodów na to jednak brakuje.

Cały tekst: Wyborcza.pl

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑