Leo Express chce rozpocząć działalność w Polsce

Czeski prywatny przewoźnik kolejowy Leo Express złożył wniosek do PKP PLK o przydział tras na nowy rozkład jazdy. Czesi nie mają jednak własnej licencji i liczą na pomoc strategicznego partnera z Polski.

Pociąg FLIRT (szwajcarskiej firmy Stadler Rail) należący do LEO Express
Pociąg FLIRT (szwajcarskiej firmy Stadler Rail) należący do LEO Express

Firma Leosza Novotnego zamierza w ciągu dwóch lat wejść na polski rynek. „Planujemy wystartować z nadzwyczaj wysokim standardem usług. To będą nowoczesne, czyste pociągi o niskich relacjach cenowych. Oferujemy również miejsca w klasie biznes i premium. Przystąpiliśmy do rozmów z renomowanym polskim przewoźnikiem z wizją strategicznego partnerstwa” – stwierdził Novotny.

Leosz Novotny oczekuje, ze licencję uzyska w ciągu dwóch lat, natomiast do tego czasu chce skorzystać z „dokumentów” polskiego partnera. Dziennikowi „Mlada fronta Dnes” powiedział, że jest dobrej myśli i dlatego wnioski o przyznanie tras przez PKP złożył już na najbliższy rozkład jazdy, który zacznie obowiązywać w grudniu br.

Novotny nie chciał jednak ujawnić dziennikarzom nazwy polskiego przedsiębiorstwa. Nie chciał również powiedzieć, na jakich trasach chciałby konkurować z Polakami. Czeski dziennik „Mlada fronta Dnes” sugeruje jednak na swoim portalu internetowym, że „Leo Ekspress chciałby uruchomić swoje składy na trasach Warszawa-Poznań i Warszawa-Katowice-Kraków, konkurując z PKP Intercity i Przewozami Regionalnymi, a owym strategicznym przewoźnikiem mogą być Dolnośląskie Linie Autobusowe”.

Nie wiadomo jednak, czy czeska firma będzie dysponowała wystarczającym taborem. Obecnie posiada pięć pięcioczłonowych składów. Każdy z nich ma ponad 230 miejsc. Pociągi Leo Express rozpędzają się do szybkości 160 km/h.

„Czesi byliby silnymi konkurentami PKP Intercity i Przewozów Regionalnych” – nie ukrywa dziennik „Mlada fronta Dnes”.

 

Polacy żegnają się z Ikarusami, a Czesi z Karosami

W piątek przed godziną piętnastą odbył się ostatni kurs przedstawiciela legendarnego typu autobusów miejskich czyli popularnego Karosa B732. W swą pożegnalną jazdę Karos zabrał komplet pasażerów.

buss

W latach 90-tych po Pradze jeździło 860 tego typu autobusów. Pierwszy Karos wyjechał na ulice Pragi w 1987 roku. Jedyny, który został, odbył swój ostatni kurs o 14:45 na linii 122 kierunek Opatov.

Remont generalny 192 autobusów przeprowadzono w latach 1997-2002. Starano się, aby wiek pojazdów nie przekroczył 20. lat. Dzisiejszy Karos odbył swój pożegnalny kurs na krótko przed swoimi 20. urodzinami. Liczba pasażerów chcących pożegnać „czeskiego Ikarusa” była oszałamiająca.

Mimo narzekań na transport miejski, widać było, że niektórym mieszkańcom złotego miasta zakręciła się łza w oku. Dzisiaj po ulicach Pragi jeździ ogólnie 1 271 autobusów, których średni wiek to 8,78 lat.

VIDEO TUTAJ

Tajemnicza stacja praskiego metra

Praskie metro skrywa wielką tajemnicę – istnieje stacja o której mało kto wie. Jedno jest natomiast pewne – nikt nie ma do niej wstępu. Wszystko co tajemnicze budzi jednak ciekawość. Czechofil sprawdza dla Was. co się kryje za żelazną bramą na Klárově.

Wnętrze stacji w roku 2000
Wnętrze stacji w roku 2000

Był 2002 rok, powódź w Pradze. Niektóre stacje metra zostają zalane. Między innymi i ta, o której istnieniu mało kto wiedział. Powstało pytanie: co robią służby porządkowe za żelaznymi wrotami, co się tam znajduje?

Stacja była budowana w latach 1952-1959. Żeby robotnikom nikt nie zaglądał na budowę, przestały nawet kursować tramwaje między Klarovem a Mostem Czecha. Zaczęto się zastanawiać czy budowano wtedy prawdziwą stację praskiego metra czy był to kamuflaż do czegoś zupełnie innego. Żelazna brama znajduje się wszak naprzeciwko Strakově akademii, siedziby władzy, która w latach 70-tych służyła obronie cywilnej. Co się za bramą skrywa?

Z długiego holu rozpościera się widok na tunele i korytarz, który sklepieniem przypomina dzisiejszą stację metra Kobyliska. Niestety tunele są ślepe, ale ich budowa mogła wskazywać na to, że miały tędy jeździć składy metra. Dzisiaj obiekt ten służy jako centrum techniczne praskiego metra.

 Budowla przypomina stację metra, jednak budowana była w czasach, gdy nawet nie istniała koncepcja praskiego metra – powiedział kierownik archiwum metra Pavel Fojtík.

Smaczku tej historii dodaje fakt, że cała dokumentacja danego obiektu jest ściśle strzeżona w praskich archiwach.

Wejście do stacji metra w  ulicy U Bruských
Wejście do stacji metra w ulicy U Bruských

Więcej TUTAJ

 

 

Jak Polak z Czechem – czyli dlaczego nas nie lubią

W Polsce panuje moda na Czechy. Ale Czechom trudno przełamać stereotyp Polaka: biedaka, awanturnika, oszukującego handlarza, nieroba. Dlaczego nas nie lubią? O tym w felietonie Bernadetty Waszkielewicz z wprost.pl

1293801390_by_kirysek_600Kierowcy ostrzegają się przed wyjazdami do Czech: weź z sobą komplet żarówek i bezpieczników. Czeski policjant dokładnie cię sprawdzi, znajdzie każdy brak i wlepi mandat nawet 2000 zł!

Po części to drogowe mity, jednak sporo osób z Czech wywozi złe wspomnienia. O swoich sąsiadach piszą, że to „smutny i nieuprzejmy naród. W Pradze udają, że nie rozumieją, co się do nich mówi po polsku. Lepiej rozmawiać po angielsku”.

Polaków w Czechach nazywa się pogardliwie handlarzami, jak my kiedyś ludzi ze Wschodu na naszych bazarach. Kiedy runęła żelazna kurtyna, ówczesny minister finansów Václav Klaus obawiał się, że wykupimy towary z czeskich sklepów. Straszył wręcz, że przemytnicy wywiozą do Polski wszystkie czeskie jajka.

Ta żywnościowa wojenka utrzymuje się do dziś. Czesi zarzucają naszym firmom, że sprzedają produkty niskiej jakości. A przez Czechy od czasu do czasu przetacza się fama o trującej polskiej żywności. Kiedy w zeszłym roku wybuchł skandal z metanolem sprzedawanym z Czechach jako markowy alkohol, próbowano znaleźć polski wątek afery. Czeski dziennik „Lidové Noviny” doniósł, że metanol mógł pochodzić z Polski. – Momentalnie wszystkie czeskie media rzuciły to na pierwszą stronę – wspomina Witold Kożdoń, cieszyński dziennikarz „Dziennika Zachodniego”.

Komentarze Polaków pod newsami były ostre: „Czesi są perfidni. Niedawno podawali, że zanieczyszczone powietrze pochodzi z Polsko, niedługo rozgłoszą, że ten syf płynący Odrą pod Ostrawą też. Za komuny, gdy mieli braki cukru na rynku, też pisali, że Polacy go wykupują. Kiedy jadę na zachód Europy, to wybieram tranzyt przez Słowację i omijam szerokim łukiem ten nadęty naród”.

Odpowiedzi też były mocne: „My, Pepiki, mamy skodiczkę, dobre piwo, wspaniałe metro, czyste pociągi, mamy superszybkie Pendolino, zabytki, o których wy marzycie. A wy, Polaczki, co macie? Metro? Buhahaha. Wszędzie śmierdzi, bród, bieda, obdrapane budynki, jeść na mieście strach. Straszna ta Polska. Nie chlejcie tyle wódki, tylko tak jak my – do pracy!”.

CAŁOŚĆ TUTAJ

Czesi są nieprzyjacielscy i ksenofobiczni

Wywiad ze Zbigniewem Liberą – polskim artystą, autorem instalacji i wideoinstalacji, fotografem. Od 2009 roku wykłada na praskiej ASP.

94fe8_Libera-Zacheta-Warszawa

 

Robert Kowalski: W Polsce od lat panuje miłość do Czechów. Ty, który spędziłeś tam 5 lat, pracując na akademii jako profesor sztuki, nie wyglądasz na człowieka, który by tę miłość podzielał.

Zbigniew Libera: A jak wyglądają tacy, co się załapali? Noszą coś na sobie czeskiego?

No na przykład nigdy nie powiedzieliby nic złego na temat Havla, a ty mi już powiedziałeś.

Trzeba zacząć od tego, że ja też lubię Vaclava Havla, zawsze też uważałem go za postać z polskich marzeń, bo mamy  do czynienia z kimś, kto jest autorytetem społecznym, jest prezydentem i jeszcze do tego jest wykształcony, jest pisarzem, dramaturgiem, robi filmy i ma poczucie humoru. Do tego można go spotkać w knajpie na obiedzie, bo wiadomo, gdzie chodzi i nie prowadza za sobą całej jednostki wojskowej, która ma go chronić itd. Nie dziwi mnie, że Polacy chcieliby mieć takiego prezydenta, nie tylko Polacy zresztą, chyba wszyscy by chcieli mieć takiego prezydenta, wszelkie wątpliwości precz i polegać na nim jak na opoce. Zdaje się jednak, że prawda jest inna, nikt nie jest taki świetlisty, nikt nie jest taki do końca święty.

No to wyjaw tę znaną Ci prawdę.

Tak. Chcę powiedzieć, że mnie też to zabolało, jak odkryłem, że owszem był bardzo fajny, ale tylko jeśli chodzi o, powiedzmy, „rasowych europejczyków”, natomiast już pewną mniejszość narodową w swoim kraju nie bardzo cenił. Myślę tu o Romach oczywiście. Czesi są w gruncie rzeczy trudni do uchwycenia, Robią wrażenie bardzo tolerancyjnych, otwartych i że wszystko tam przejdzie, choćby legalizacja marihuany…

No i za to nam się między innymi podobają.

Tak, ale to jest złudzenie, ponieważ w gruncie rzeczy Czesi nie są ani wcale tak otwarci, jak my im przypisujemy, ani tak tolerancyjni.

Ale zostańmy jeszcze przy Havlu.

Zaraz do niego dojdziemy, ale zdaje się, że trzeba powiedzieć parę słów tytułem wstępu. Przede wszystkim ktoś, kto chce mówić o Czechach, musi wziąć pod uwagę ich odmienną historię. A w związku z tym inny sposób rozwiązywania najważniejszych problemów, z jakimi się stykały nasze narody. My, jak myślimy o trwaniu narodu, to zaraz trzeba chwycić za broń. Czesi tę broń sami produkują, nieźle na tym zarabiając, chociaż nie ma takiej bitwy, którą mogliby wygrać z kimś, kto im zagrażał w historii. W związku z tym przyjęli inną strategię. I ta strategia w końcu doprowadziła do tego, że mamy do czynienia ze społeczeństwem niezwykle utajnionym. Tworzą pozory. Jedną z cech, które zdołałem odkryć, jest ksenofobia. W pewnym momencie wydawało mi się, że Czesi po prostu myślą, że są niewidoczni. Ponieważ są w dolinie, między górami ułożeni, jak patrzy się z Niemiec w kierunku wschodnim, to nie widzi się Czech tylko od razu Ukrainę. W związku z tym wszystko tylko wobec samych siebie, tylko we własnym sosie, pomiedzy sobą. Jirka do Pepo, ten do Honzy a ten ostatni do Jirki z powrotem, bo nie ma już niczego więcej. Inną cechą, która z tego wynika, jest jednak nacjonalizm i nietolerancja, jeśli chodzi o Cyganów czy też Romów. To wyszło w latach 90. – kiedy zaczęto głośno mówić na temat czeskich obozów pracy dla Cyganów.

Tylko krótki wtręt na temat, o którym mówiłeś. Na czeskim Facebooku jest profil „Chcemy morza, w miejscu, gdzie jest Polska”.

No jasne kochają morze – przecież mówią na powitanie „ahoj”. Ale wracając do rzeczy, jeszcze przed samą wojną w 1938 roku na terenie Czech powstały dwa obozy koncentracyjne dla Cyganów. Nazywało się to obozy dla uchylających się od pracy, ale trafiali tam przede wszystkim Romowie. Obóz, który znajdował się w miejscowości Lety, to są południowe Czechy, jest bardzo dobrze udokumentowany. Prawie wszyscy jego więźniowie, koło 3 tysięcy, trafili ostatecznie do Auschwitz. Dowództwo było czeskie, obsługa była czeska. (…)

WIĘCEJ TUTAJ

Uniwersytet Karola w Pradze

Dzisiaj przypadają 665. urodziny Uniwersytetu Karola w Pradze (Univerzita Karlova v Praze) Został założony 7 kwietnia 1348 przez króla Czech Karola IV Luksemburskiego i jest najstarszym uniwersytetem w Europie Środkowej.

Charles-University-symbol-2

 

Uniwersytet zorganizowano na wzór paryskiej Sorbony. Jedno z kolegiów dla polskich i litewskich studentów zostało ufundowane przez królową Polski Jadwigę. Znaczącą rolę w dziejach uniwersytetu odegrali husyci, których przywódca Jan Hus był tutejszym wykładowcą i rektorem.

W 1882 uniwersytet podzielono na dwa odrębne uniwersytety: czeski i niemiecki. Uniwersytet niemiecki, funkcjonujący pod nazwą Karl-Ferdinands-Universität, w 1921 został przeniesiony do Liberca. W 1920 uniwersytet czeski otrzymał obecną nazwę. W 1939 został zamknięty, a w jego miejsce utworzono uniwersytet niemiecki, który funkcjonował pod nazwami: najpierw Deutsche Karls-Universität in Prag, a następnie Frontuniversität. W 1939 podczas protestu studentów i w jego wyniku Niemcy zabili kilku studentów a 1200 wywieźli do Sachsenhausen. W 1945 został zamknięty (obecnie kontynuuje swoją działalność w Monachium jako Collegium Carolinum) i reaktywowano uniwersytet czeski.

 

Aktualnie uniwersytet kształci 1/6 wszystkich czeskich studentów na 17 wydziałach studiów (625 kierunków):

  • nauki społeczne i humanistyczne, w tym prawo, filologia, dziennikarstwo itp.
  • nauki przyrodnicze wraz z matematyką i informatyką
  • nauki medyczne w tym również farmacja.

800px-Fil_fakulta_DSCN1903

W 2009 roku na praskim uniwersytecie studiowało ponad 61 tys. studentów, z czego ponad 7 tysięcy to obcokrajowcy. Uniwersytet Karola może się poszczycić najniższym bezrobociem wśród swoich absolwentów – tylko 1,6 proc. Praska uczelnia zatrudnia ponad 12 tys. pracowników.

 Najbardziej znanymi absolwentami Uniwersytetu Karola w Pradze są:

  • Edvard Beneš
  • Karel Čapek
  • Milada Horáková
  • Bohumil Hrabal
  • Jan Hus
  • Franz Kafka
  • Milan Kundera

O studiowaniu w Czechach więcej TUTAJ

Przewrócone auta na ulicach Pragi

Nietypową kampanię reklamową przeprowadza właśnie na ulicach Pragi firma zajmująca się ochroną praw osób poszkodowanych w wypadkach drogowych. Przewrócone do góry nogami auta pojawiły się w jedenastu miejscach czeskiej metropolii.

auto1

Kampania reklamowa ma na celu uświadomienie ludzi, że są oskubywani z pieniędzy przez agencje ubezpieczeniowe. Ich marża może wynosić nawet 100 proc. odszkodowania.  Przewrócone auta mają na sobie napis: „ubezpieczeniowe warunki stanęły na glowie” i można je znaleźć na przykład na Pankráci, przed Nuselským mostem, w Hybernské, na Vinohradské czy na Andělu.

Według policji, auta nie mają odpowiednich kart postojowych, dlatego znajdują się nielegalnie na ulicach. Poza tym, jeśli stoją na dachach, są nieruchome i nie spełniają wymogów bezpieczeństwa. Według oficjalnego oświadczenia policji reklamowe auta szybko znikną.

auto2Więcej zdjęć TUTAJ

Zakaz handlu w święta chce wprowadzić ČSSD

Republika Czeska szesnaście lat temu zaczęła przyzwyczajać się do nowego tworu jakim się stały centra handlowe. Pierwsza galeria powstała w Pradze w 1997 roku. Dzisiaj w całych Czechach działa już 99 galerii i będą powstawać nowe. Sen z powiek handlowcom spędza kwestia przyciągnięcia klientów do swych sklepów.

Centrum handlowe Pallaium w Pradze, fot:
Centrum handlowe Pallaium w Pradze

Wszystkie centra handlowe zajmują powierzchnie ponad dwóch milionów metrów kwadratowych. W przeliczeniu na jednego Czecha wychodzi 0,25 m2. Chociaż centrów handlowych przybywa, liczba klientów jest stała. Właściciele nowych galerii stają na głowie, aby klienci przyszli właśnie do nich. Organizowane są pokazy mody, targi z żywnością ekologiczną czy koncerty.

Znana marka Czechom już nie wystarczy, bardziej niż metka liczy się dla Czechów cena. Żadna wyprzedaż czy przecena nie ujdzie uwadze Czechom. Polowanie na okazje stało się nowym sportem narodowym Republiki Czeskiej. Za okazjami Czesi jadą nawet do Niemiec. Niemieckie galerie zatrudniają Czechów w swoich sklepach aby klienci z Republiki mogli czuć się lepiej i kupić więcej.

Szybki rozwój centrów handlowych zmienia życie społeczne miast. Śródmieścia się wyludniają a życie towarzyskie przenosi się do galerii. Zjawisko to dotyczy przede wszystkim Ostrawy, Opawy czy Ústí nad Labem. Mniejsze sklepy upadają, reszta przedsiębiorców walczy o przetrwanie.

Zły wpływ centrów handlowych na tkankę miejską widzą nie tylko socjologowie. Mieszkańcy Pilzna dzięki swym protestom zatrzymali budowę centrum handlowego za 3 miliardy koron w miejscu zburzonego domu kultury. Również politycy dostrzegają negatywną rolę centów handlowych. Ugrupowanie ČSSD chce wprowadzenia zakazu handlu podczas siedmiu świąt państwowych, np.: w poniedziałek wielkanocny czy 1. i 8. maja. W dniu Wigilii sklepy miałyby być otwarte krócej. ODS jest przeciwko – patria uważa, że taka ustawa to byłby zamach na swobodę wolnego handlu. Dalsza przyszłość ustawy pozostaje na razie niejasna. 

Źródło: ct24.cz

Gorejący Krzew (Hořící keř, 2013) – Agnieszka Holland

Premiera najnowszego filmu Agnieszki Holland była połączona z wystawą dotyczącą Jana Palacha, która została udostępniona w holu Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie (wystawa będzie dostępna dla każdego do dnia 12 marca). Po przemówieniu pani reżyser oraz przedstawicieli Czeskiego Centrum tłum licznie ruszył w kierunku gmachu Auditorium Maximum na Krakowskim Przedmieściu. Seans się rozpoczął…

7525424.3

Akcja tego trzyczęściowego obrazu rozpoczyna się 16 stycznia 1969 roku na Placu Wacława w Pradze. Czechosłowacja od pół roku znajduje się pod okupacją wojsk Układu Warszawskiego. Tego dnia student wydziału filozofii praskiego uniwersytetu, Jan Palach, oblał się benzyną, a następnie podpalił. Zostawił po sobie list, w którym wyjaśnił, że uczynił to w akcie protestu przeciwko ograniczeniu swobód obywatelskich i jako formę walki z okupacją. To, co widzimy później, to reperkusje, jakimi ten czyn odbił się na życiu i działalności innych. Obserwujemy zmagania matki i brata Jana z tragedią i komunistyczną propagandą. Przyglądamy się funkcjonowaniu czeskiej bezpieki, która musi ustalić, czy Palach działał sam, do tego zdyskredytować go i powstrzymać jego naśladowców. Widzimy studentów, dla których Jan stał się symbolem, i prawników walczących o sprawiedliwość i dobre imię Palachów przed wymiarem sprawiedliwości, który ze sprawiedliwością ma niewiele wspólnego.

 To, co zobaczyłem zabrało mi dech w piersiach. Wydarzenia tamtego okresu pokazane były tak realistycznie i naturalnie. Od pierwszej wylanej na siebie przez Palacha kropli benzyny, aż do fragmentu kończącego pierwszą część serialu, byłem duchem i ciałem w roku 1969. Wcześniej bardzo interesowałem się postacią Jana Palacha, który został ogłoszony przez Czechów bohaterem. Dla kogoś kto dopiero tę historię zobaczy, film ten będzie niewątpliwie bardzo wzruszającym przeżyciem. Widzimy obraz rozpaczy matki Palacha, gdy dowiaduje się o jego samospaleniu oraz jej łzy, gdy chowa syna w ziemi.

Jestem dopiero przed drugą i trzecią częścią (mam nadzieje, że zobaczę je już jutro), ale samo to, jak Holland opowiadała o tym filmie przekonuje mnie by skupić się nad dalszą częścią tej opowieści. Nie mogę doczekać się, żeby zobaczyć tłumy Czechów protestujących przeciwko obecnemu systemowi i oddających hołd Palachowi. 

Agnieszka Holland
Agnieszka Holland

 

Po sensie przyszedł czas na rozmowę z reżyser, młodym scenarzystą Stepanem Hulikiem oraz konsultantem historycznym filmu. W czasie zbierania materiałów do filmu, brat Jana Palacha, Jiří, udostępnił producentom wszelkie rodzinne zdjęcia i dokumenty sprawiając, że obraz o młodym Czechu jest bardziej realistyczny. Niektóre sceny filmu kręcone były w prawdziwym domu Palacha, który został odnowiony ze względu na zdjęcia do filmu (obecnie dom jest w stanie ruiny). Wnuczka matki Palacha, gdy zobaczyła aktorkę grającą swoją babcię, rozpłakała się. Okazało się, że aktorka ta jest nie tylko bardzo podobna fizycznie ale również przypomina matkę Palacha w gestach. Udało się również dotrzeć do dziewczyny Palacha, jednak ta po kilku próbach nawiązania kontaktu odmówiła rozmowy.

Reżyserka zapytana o przyjęcie filmu w Republice Czeskiej opowiedziała, że Czesi na nowo zaczęli interesować się swoją historią. Młodzi zaczęli pytać rodziców o to jak im się żyło w tym okresie. Sam obraz został przyjęty niezwykle emocjonalnie, widzowie płakali i rzucali się sobie w ramiona. Nie będzie też tajemnicą, jeśli powiem, że podczas wczorajszego seansu wielu widzów miało mokre od łez oczy.

Sam scenarzysta, który nie skończył nawet 30 lat, a o wydarzeniach ze stycznia 1969 roku mógł wyczytać w prasie i w książkach historii, uparł się, żeby opowieść o Palachu nie kręcił żaden czeski reżyser. Czesi swoją historię przedstawiają pogodniej, łagodzą wrogów i upiększają fabułę. Wybrano Agnieszkę Holland. Młodzi, bo dwudziestokilkuletni chłopcy przyjechali do Holland pociągiem i poprosili ją o pomoc w realizacji filmu. Holland, gdy ich zobaczyła, zdziwiła się, co „takie dzieciaki” u niej robią. Czytając scenariusz stwierdziła: „dlaczego taki młody głupek pisze tak bardzo mądre scenariusze!”.

Współpraca ułożyła się nadzwyczaj świetnie, o czym będziecie się mogli przekonać już 3 marca, gdy na kanale HBO zostanie wyemitowany pierwszy odcinek „Gorejącego Krzewu”

Nie posiadających tego kanału a mieszkających w stolicy zapraszam 6 marca na projekcję drugiej i trzeciej części filmu do auli Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego. 

 

Praska uczta

W Pradze byłem już wiele razy. Czy to skwar czy mróz, zawsze zachwycała. Tym razem pogoda zaskoczyła nie tylko mnie, ale i innych turystów. Tyle śniegu w Pradze dawno nikt nie pamięta.

Nie wiem jak to się stało, ale w ciągu jednego dnia spadło w Pradze prawie 30 centymetrów śniegu. Zasypało całe miasto, nie dało się chodzić. Autobusy ledwo jeździły, a służby miejskie nie nadążały za odśnieżaniem. Istny kataklizm.

 IMG_20130223_155853

Pogoda taka miała też i swoje uroki – na zwiedzanie miasta wybrali się jedynie najwytrwalsi zaopatrzeni w kalosze lub buty śniegowe. Praktycznie nie było Polaków, Rosjan garstka, za to Chińczyki i ich aparaty jak zwykle nie zawiedli. Włosi lepili gałki i bałwany, a Czesi… Czesi jak zwykle woleli w turystyczne rejony się nie zapuszczać.

Moi znajomi na samą myśl, że po raz kolejny muszą iść na Most Karola i Hradczany zgrzytali zębami. To nic, że mieszkają na Małej Stranie i wszędzie mają rzut beretem. Po prostu moi Czesi są już wyczuleni na praskie turystyczne klasyki. Warszawiaki też na Starówkę nie chodzą. Jednak udało mi się ich namówić.

 

Tym razem gościł mnie w Pradze kolega, którego nie widziałem prawie dwa lata. Wszystkim znajomym ogłosił, że będzie miał wyjątkowego gościa „z daleka” („Warszawa to już wschód, prawie Rosja”). Postanowił mnie przywitać pieczoną kaczką z czerwoną kapustą. Podobno kiedy Czech robi komuś domową kaczkę, oznacza to, że żywi on duży szacunek do gościa. Byłem wniebowzięty! Nowo poznana współlokatorka mego Czecha zdradziła mi w tajemnicy, że kaczką tą mój gospodarz chwalił się dzień wcześniej wszystkim znajomym. Nadeszła chwila prawdy. Kaczka była wyśmienita. Uznałem, że lepiej powitać mnie nie mógł. Ruszyliśmy do miasta…

A w centrum…praska klasyka! Most Karola, Hradczany, Vaclavak… Nuda. Gdy już przestałem zwracać uwagę na te wszystkie pamiątki, zacząłem przeżywać piękno wszystkich praskich kamienic. Sklepowe witryny, wejścia do restauracji, zdobienia i wzory – wszystko jest takie oszałamiające! Wcześniej tego nie dostrzegałem. Jedno się jednak nie zmieniło – Praga jest jak miasto z bajki. No gdzie indziej znajdziemy taką architekturę?

No a ludzie? Wiem, że tego typu wpisy budzą największe zainteresowanie… Przez dwa dni da się zauważyć kilka różnic między Warszawą a Pragą. Po pierwsze w metrze nikt się nie przepycha, w marketach ludzie się mniej śpieszą i więcej uśmiechają. Dalej Unii się nie lubi i się na nią narzeka. Polska żywność wciąż straszy, ale już wędliny się chwali. Każdy się dziwi, że wybrano Zemana i każdy się pyta kto na niego głosował. Chwali się Pragę za wygodne życie, choć tak bardzo się na nią narzeka: że droga, że zakorkowana. Pije się dużo taniego piwa i żyje się spokojnie. Generalnie życie płynie przyjemnie. W Pradze o rosnącym bezrobociu nikt nie mówi. Mówi się za to o rozglądaniu się za lepszą pracą. Przynajmniej moi znajomi o tym mówią.

Często myślę o tym, że Praga to moje miejsce na ziemi. Z każdym wyjazdem tam coraz bardziej się w tym upewniam. Zbieram kasę na kolejne wyjazdy, a w sobie zbieram siły, by zrobić ten odważny krok i rzucić wszystko dla Pragi. Ale czy wtedy ta czechofilska miłość będzie taka sama jak teraz? Taka bezwarunkowa i platoniczna…?

WIĘCEJ ZDJĘĆ TUTAJ

14 lutego 1945 – nalot na Pragę

14 lutego to nie tylko konsumpcyjne święto wszystkich zakochanych. To także ważny dzień w historii Republiki Czeskiej. Tego oto dnia amerykańskie lotnictwo pomyliło Pragę z Dreznem i zbombardowało piękną stolicę Czech…

783px-B-17dorsalview

Prawie sześćdziesiąt amerykańskich samolotów B-17, lecących z angielskiej bazy zrzuciło w Środę Popielcową ponad sto pięćdziesiąt ton bomb na zaludnione dzielnice Pragi (między innymi Radlice, Vyšehrad, Zlíchov, Karlovo náměstí, Nusle, Vinohrady, Vršovice i Pankrác). Łącznie zginęło 637 osób (inne źródła mówią o 701 ofiarach), a 1184 zostały ranne. Dwieście domów i historycznych zabytków zostało zniszczonych (Emauzský klášter, Faustův dům, Vinohradská synagoga), a bez schronienia pozostało 11 tys. mieszkańców ówczesnej Pragi. W miejscu zniszczonego budynku stoi dzisiaj Tańczący Dom. Nalot nie zniszczył żadnej ważnej fabryki.

Emauzský klášter po bombardowaniu
Emauzský klášter po bombardowaniu

 

Strona amerykańska kilkakrotnie potępiła atak, jednak nie dało się udowodnić, że atak przeprowadzony był przypadkowo. Niektórzy historycy twierdzą, że Praga mogła posłużyć jako alternatywny cel ataku, gdyż nie było już sensu bombardowania pobliskiego Drezna. Inni z kolei bronią Amerykanów tłumacząc, że warunki atmosferyczne tego dnia były niekorzystne. Piloci nie widzieli miasta z góry, a Wełtawę pomylili z Łabą przepływającą przez Drezno.

Na nieszczęście w czasie ataku niemieckie lotnictwo, które miało za zadanie bronić strategicznych celów przed nalotami, było w opłakanym stanie. Ponadto większość strażaków wyjechała pomagać zaatakowanemu dzień wcześniej Dreznu. Osłabiona Praga była łatwym celem ataku. Alarmy przeciwlotnicze były częste, ale prażanie nie brali ich na poważnie. Myśleli, że ich miasto jest bezpieczne. 

800px-Emauzy_ministerstvo

 

Podczas działań wojennych Praga była celem jeszcze kilku ataków. 15 listopada 1944 roku zaatakowano elektrownię miejską Holešovice. Z kolei 25 marca 1945 roku celem bombardowań był  Libeň, Kbely i Vysočany. W tym ataku zginęło 235 osób, a powodem ataku miało być udaremnienie produkcji narzędzi do niemieckiej bomby atomowej (cyklotron) przez zakład Marconi Radioslavia Vysocany. Podczas Powstania Praskiego w maju 1945 roku toczono również walkę o siedzibę czechosłowackiego radia.

Źródło: wikipedia.org

Literatura: PLAVEC, Michal, VOJTÁŠEK, Filip, KAŠŠÁK, Peter. Praha v plamenech. Cheb : Svět křídel, 2008 

Praca w Czechach – co musisz wiedzieć

Wciąż dostaję pytania od osób zainteresowanych podjęciem pracy w Republice Czeskiej. Niebywałe, że Czechy  i tamtejszy rynek pracy tak ciągną Polaków. O tym, w jakich zawodach można zarobić w Czechach, mówi Artur Ragan, rzecznik prasowy agencji pracy tymczasowej Work Express. 

Skoda Auto, foto:  Jan Zátorský, MAFRA
Skoda Auto, foto: Jan Zátorský, MAFRA

W ubiegłym roku do pracy w Czechach rekrutowano spawaczy, górników, tokarzy, frezerów, elektryków, telemarketerów (tu znajomość języka jest konieczna), personelu hotelowego (pokojówek, kelnerów, recepcjonistów, kucharzy, a nawet pracowników administracyjnych) Nieliczne oferty były przeznaczone dla specjalistów ds. marketingu – tych szukały głównie spółki działające w obu krajach. Rzecz jasna obowiązkowa była co najmniej komunikatywna znajomość czeskiego. Interesujące są też oferty pracy dla pracowników kolejnictwa: maszynistów, elektryków lokomotyw itp.

Czy można tam zarobić dobre pieniądze, czy raczej zatrudnienie to traktować w kategoriach możliwości pracy w zawodzie?

– Co do zarobków, warto podkreślić, że żadnych rewelacji tam nie znajdziemy. Czeska gospodarka nie rozkwita w takim tempie jak kilka lat temu i na „zachodnie” wynagrodzenia nie ma co liczyć. Łączenie życia w Polsce z pracą w Czechach, poza nielicznymi wyjątkami, jest ekonomicznie bardzo trudne, chyba że mieszka się w rejonach przygranicznych, np. na Śląsku Cieszyńskim i codzienne dojazdy do pracy po 100 km nie są problemem.– O jakich zarobkach możemy mówić?

– Przeciętne zarobki w Czechach to około 2 tysięcy zł. Jako, że stolica jest zawsze droższa – utrzymanie się w Pradze za tę kwotę wymaga niezłej gimnastyki, ale już w mniejszych miejscowościach powinno się udać.

Średnia stawka za godzinę pracy w branży produkcyjnej to 11 zł na rękę przez pierwsze 3 miesiące (w okresie próbnym), potem można liczyć na stawkę 18 zł – 21 zł. Bywa że stawka jest niższa, bo pracodawca refunduje część kosztów wyżywienia. To często spotykana forma w zatrudnianiu osób bez znajomości czeskiego, o niskich kwalifikacjach i niewielkim doświadczeniu.

Sektory, w których można znaleźć zatrudnienie, to automotive (Skoda i jej dostawcy), elektroniczna ( Panasonic, Siemens) oraz elektrotechniczna – praktycznie wszystkie stanowiska produkcyjne.

Rozważając pracę w Czechach warto pamiętać, że perspektywy tej gospodarki też nie są pewne – czeski eksport jest właściwie uzależniony od kondycji Unijnej (głównie niemieckiej) gospodarki. Jeśli ta zacznie zwalniać, odbije się to bezpośrednio na liczbie miejsc pracy u naszych południowych sąsiadów. I wtedy trzeba będzie wracać.

– Czym jeszcze kuszą Czechy?– Wartością, która może zachęcać Polaków do przeprowadzki jest też piękno tego kraju i lepszy „klimat” relacji społecznych. Czesi są zdecydowanie bardziej uśmiechniętym narodem, z większym poczuciem humoru i dystansem do świata, ale jednocześnie szanującym przepisy i wszelkie regulaminy. Typowe dla rodaków traktowanie z góry i narzekanie na wszystko przyjmują zwykle pobłażliwie, ale słyszałem historię, w której, początkowo życzliwie nastawionych gospodarzy w końcu zmierził wielkopański ton pewnego specjalisty znad Wisły i po upływie okresu próbnego w czeskiej firmie musiał wracać do domu.

– Da się tam pracować bez znajomości języka?

– Dość częste jest złudzenie Polaków wybierających pracę w Czechach: „czeski jest podobny do polskiego, więc nauka potrwa krótko”. Tak naprawdę, żeby komunikatywnie znać ten język i nie wywoływać np. irytacji klientów swoimi pomyłkami potrzebne jest 1,5 roku do 2 lat nauki. Paradoksalnie – właśnie podobieństwa językowe sprawiają mnóstwo kłopotów. Rozpoczęcie spotkania rekrutacyjnego od słów „szukam pracy” zapewne rozbawi naszych czeskich rozmówców, ale też błyskawicznie obnaży nieznajomość języka. „Szukam” to po czesku „hledam”, a tego pierwszego słowa, lepiej wśród kulturalnych Czechów nie używać.

– Czego jeszcze warto się wystrzegać?

– Inna „pułapka” to rzekome przyzwolenie na spożywanie alkoholu w godzinach pracy. Jedno małe piwo do obiadu jest tolerowane, natomiast biada tym, którzy ulegną temu złudzeniu i przyjdą do pracy „wczorajsi” lub po prostu pod wpływem.

Okazuje się, że wymarzonym pracodawcą w Czechach jest Škoda Auto. Nic dziwnego skoro ciągle się słyszy jak dobre warunki zapewnia ta firma. Według najnowszych danych średnie wynagrodzenie w Škodzie Auto wzrosło do 40 tys. koron. 
Przeglądając oferty pracy róbcie to z głową. Sprawdźcie danego pracodawcę, przeszukajcie forma internetowe. Nie chciałbym, żeby ktoś z Was skończył jak niektórzy nasi rodacy…  Najlepiej o opinię zapytajcie kogoś z Waszych znajomych – wszak chyba każdy z Czechofilów ma znajomego, który pracuje w Czechach 🙂

Czesi nie potrafili wznieść się ponad swoją przeciętność – czyli komentarze po wyborach

Miloš Zeman – urodzony w 1944 roku, premier rządu w latach 1988-2002. 8 marca zostanie zaprzysiężony na pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Republiki Czeskiej. W drugiej turze wyborów zdobył 54,8 proc. głosów. Obecny szef dyplomacji, Karel Schwarzenberg otrzymał 45,2 proc. głosów. Frekwencja wyniosła 58,2 proc.

Milos Zeman oddaje głos w wyborach (Fot. Petr David Josek AP)
Milos Zeman oddaje głos w wyborach (Fot. Petr David Josek AP)

Eksperci są podzieleni w ocenie wyników wyborów. Część radzi, by nie spodziewać się radykalnej zmiany w czeskiej polityce. – Musimy pamiętać o tym, że Milos Zeman jest bardziej zbliżony do ustępującego prezydenta Vaclava Klausa jeśli chodzi o mentalność, osobowość, nieprzewidywalność niż Karel Schwarzenberg. Myślę jednak, że jako socjaldemokrata zasadniczo zmieni stosunek tego kraju do Unii Europejskiej. Czesi stracą swoje eurosceptyczne ostrze – skomentował wynik wyborów prof. Kazimierz Kik, politolog z kieleckiego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.

Odmiennego zdania jest Petr Kambersky, komentator dziennika „Hospodářské noviny„. – To wielka rewolucja. Zeman jest kandydatem proeuropejskim, będzie się starał współpracować z wielkimi państwami Europy Zachodniej. W stosunku do Unii Europejskiej i Grupy Wyszehradzkiej będzie prowadził bardzo normalną politykę, w przeciwieństwie do Vaclava Klausa, który rozgrywał całkowicie własną grę – ocenił. – Milosz Zeman wygrał dzięki – nawet jak na czeskie warunki – personalnej i kłamliwej kampanii. Dlatego chciałoby się powiedzieć: „to nie jest mój prezydent”. Ale byłoby to alibi tchórza – komentował Kambersky. Zauważył przy tym, że nie ma dokładniejszego badania stanu narodu, niż wybory powszechne. – Powiada się: „każdy naród ma taką władzę, na jaką zasłużył”, co w przypadku prezydenta wybranego bezpośrednio oznacza dwie rzeczy – większość ludzi bądź nie zauważa oszustwa i kłamstwa, bądź nie uważa ich za istotny problem. Wyborcze zwierciadło jest niemiłosierne – podkreśla komentator.

Słowackie media zareagowały jednak na zwycięstwo Zemana bardziej wstrzemięźliwie. Opiniotwórczy dziennik „SME” napisał w wydaniu internetowym, że „wybór Zemana oznacza trudne czasy dla centroprawicowego rządu Petra Neczasa”. Zdaniem dziennika powrót Zemana do wielkiej polityki doprowadzi do nierównowagi na czeskiej scenie politycznej.

Z kolei politolog Marian Leszko ocenił w rozmowie z PAP, że „Zeman jest w gruncie rzeczy podobny do (prezydenta Vaclava) Klausa, który udzielił mu poparcia w drugiej turze wyborów. Jest tylko znacznie mniej eurosceptyczny. Ale to polityk odchodzącej ery. W dodatku nieprzewidywalny, prowincjonalny i autokratyczny, który popiera korupcję, głosi ksenofobię, ma niewybredny język, podejrzane kontakty z Kremlem i jest autorem wielu skandali politycznych”.

„Czesi nie potrafili wznieść się ponad swoją przeciętność. Nie zdali egzaminu dojrzałości. Schwarzenberg to polityk zupełnie innego formatu: Europejczyk w każdym calu, respektujący konserwatywne wartości Wspólnoty, <książę czeskiej i europejskiej dyplomacji>, spadkobierca Masaryka i Havla – ocenił politolog Peter Morvay.

„Czesi nie potrafili jednak przekroczyć własnego cienia. Uwierzyli irracjonalnym, oszczerczym argumentom, że Schwarzenberg, kojarzony rządem Petra Neczasa, może stać się rzecznikiem Niemców sudeckich” – powiedział. „Zwyciężyła demagogia i małostkowość. Czesi chcieli widzieć na Zamku swojego obrońcę, a nie polityka europejskiego formatu” – dodał.

Co do kontaktów z Polską – ten wybór nie powinien w żaden znaczący sposób wpłynąć na nasze relacje. Między Polska a Czechami jest rodzaj zupełnie spokojnego, raczej bezkonfliktowego, ale też nieopartego na jakichś zasadniczych interesach sąsiedztwa. To, jak są urządzone poszczególne domy takich właśnie sąsiadów, nie ma na co dzień większego znaczenia. – podsumował dr Lech Rubisz z Instytutu Politologii Uniwersytetu Opolskiego.

Respekt.cz 5/2013
Respekt.cz 5/2013

Źródła: 1, 2, 3, 4

 

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑