Polacy wyprodukują nowy model Škody

Polacy będą produkować kolejny model samochodu. Z taśm montażowych poznańskich zakładów Volkswagena będzie zjeżdżać nowa generacja Skody Roomster – poinformował czeski dziennik „Mlada fronta Dnes”.

car_new_276_1354784185

Pojazdy użytkowe to często niedoceniana część wachlarza modeli producentów oferujących także modele osobowe. W przypadku Fiata sukces modelu Ducato jest jednak niepodważalny, czy podobny czeka nową odsłonę Skody Roomster? Oby tak było, bo samochód ten ma powstawać w Polsce. Informacje te, choć nieoficjalne, pojawiły się w jednym z najważniejszych czeskich dzienników. Obecna generacja Roomstera powstaje w Kvasinach, jednak zakład ten przechodzi obecnie szeroko zakrojoną modernizację. W przyszłości ma być tam produkowany jeden z modeli Seata lub duży SUV jednej z marek koncernu Volkswagena.

Skoda Roomster nowej generacji ma być większa, a co za tym idzie również droższa od obecnego modelu. Samochód będzie opierał się na obecnym Volkswagenie Caddy, który już produkowany jest w Poznaniu. Krok Skody jest więc najbardziej racjonalnym rozwiązaniem, gdyż będzie prowadził do obniżenia kosztów produkcji. Pierwsze samochody powinny zjechać z polskich taśm montażowych w maju 2015 roku. Czechom zależy na jak najszybszym wprowadzeniu nowego modelu, gdyż obecny Roomster powstaje od 2006 roku. Przy dzisiejszym cyklu życia samochodów osobowych to bardzo długo.

Polacy nie powinni liczyć jednak na potężny wolumen produkcji. W 2013 roku w zakładach w Kvasinach powstało nieco ponad 30 tys. sztuk Roomstera. Dla porównania w tym samym czasie sprzedano blisko 360 tys. sztuk Octavii. Być może odświeżenie modelu wpłynie na zwiększenie jego popularności.

Produkcja Skody Roomster w Poznaniu nie byłaby jedyną nową inwestycją grupy Volkswagena w Polsce. W marcu 2014 roku zapadła decyzja o wybudowaniu fabryki VW we Wrześni. Będzie tam powstawał dostawczy Volkswagen Crafter we wszystkich wariantach. Fabryka ma produkować 85 tys. pojazdów rocznie, a pierwsze z nich opuszczą linie montażowe w czwartym kwartale 2016 roku. W 2013 roku fabryka VW w Poznaniu wyprodukowała blisko 171 tys. samochodów. Jeśli takie tempo produkcji się utrzyma, a dodamy do tego Craftera i nową Skodę Roomster, w 2017 roku Volkswagen niemal zrówna się z liderem produkcji samochodów na polskim rynku – Fiatem.

Pomazánkové máslo w Czechach znikło, ale na Słowacji dalej się sprzedaje

Chociaż Unia Europejska zakazała sprzedaży Pomazánkového másla, w słowackich sklepach wciąż je można znaleźć. Według Słowaków wszystko jest w porządku, jednak Czesi są wściekli.

pm

Słowacka Inspekcja Handlowa stwierdziła, że Bruksela zakazała używania czeskiej wersji nazwy. Słowacy na Pomazánkové máslo mówią Smotanová nátierka, a na swych etykietach używają obu wersji, tak jak to było do tej pory. 

Przewodniczący Czeskiego Związku Mleczarzy twierdzi, że jest to łamanie unijnego prawa. Skoro UE zakazała w ogóle używania tego terminu, nie można go stosować nigdzie, nawet na Słowacji. Czeskie sklepy musiały wyprzedać wszelkie zapasy Pomazánkového  másla do końca kwietnia 2014 roku. Od tego okresu tę czechosłowacką specjalność nazywa się Tradiční pomazánkové. Czechy w przeciwnieństwie do Słowacji, miały okres przejściowy na dostosowanie się do nowych wymogów. Mimo to, w słowackim Tesco czy Billi wciąż znajdziemy opakowania z niedozwoloną nazwą. 

Czescy specjaliści mają nadzieję, że chodzi tutaj o wyprzedawanie produktów w starych opakowaniach. Sprawa jest o tyle bulwersująca, że to właśnie słowaccy mleczarze donieśli na czeskich, że ci nazywają masłem wyrobek, który nie składa się przynajmniej w 80 proc. z masła, a tym samym nie spełnia europejskich praw. 

To właśnie przez Słowaków Czesi zostali pozbawieni swego specjału, sprzedawanego pod pierwotną nazwą ponad 30 lat. Teraz Słowacy wbili Czechom kolejną bolesną szpilę. Czekamy na rozwój wydarzeń. 

Więcej o tej sprawie przeczytacie TUTAJ.

Ś.P. Pomazankove maslo
Ś.P. Pomazankove maslo

Czechy zalane przez ulotki reklamowe

Republikę Czeską rocznie zalewa 100 tysięcy ton ulotek reklamowych (czes. letáků). W przeliczeniu na dosłownie każdego Czecha, nawet tego w wózku, wychodzi to jakieś 400  letáků rocznie. Drukarnie działają codziennie – we dnie i w nocy. Taka ilość ulotek z promocjami to ewenement na skalę europejską.

letaky

Ulotki przestały być adresowane jedynie do starszych osób. W chwili obecnej przegląda je aż 3/4 Czechów. 40 procent naszych sąsiadów wybiera się na zakupy jedynie dlatego, że znaleźli w ulotce fajną promocję. W momencie zakupów okazuje się jednak, że Czesi kupują w ogromnych ilościach i to, co w promocji nie jest.

Czech myśli sobie, że skoro tyle oszczędziłem kupując banany o 10 koron tańsze, mogę wziąć jeszcze i ten proszek do prania stojący w sklepowej alejce. Kupowanie pozostałych produktów to jest powód, dlaczego markety szybko nie przestaną zasypywać republiki swoimi „publikacjami”.

Często jest tak, że towar w promocyjnej cenie jest już sprzedany. Skoro już przyszedłem do sklepu, kupię to, co jest mi potrzebne, nawet jeśli ma być to droższe. Z tego powodu na ulotkach umieszcza się napis „…lub do wyczerpania zapasów”, a towaru zamawia się naprawdę symboliczne ilości.

Najczęściej wybieraną grupą towarów w promocji są artykuły spożywcze. Gorzej jest się przebić właścicielom elektromarketów. Chociaż tego typu oferty przegląda 75 proc. Czechów, zakupy RTV AGD pod wpływem promocji z ulotki robi tylko 18 proc. z nich.

Czesi nie mogą żyć bez przecen. Dlatego czasem niektóre grupy produktów wciąż są w promocji. Chodzi tu przede wszystkim o piwo i napoje gazowane. Przykładem tego, jak łatwo Czechów przyciągnąć do marketów tylko dzięki promocjom jest film Český sen z 2004 roku. Dwóch studentów buduje makietę supermarketu, po czym przywabia mieszkańców Pragi, aby mogli zakupić nieistniejące towary w atrakcyjnych cenach.

Źródło: ct24.cz

Cieszyn, Štramberk i Ostrawa – jak nie znudzić się na Śląsku Cieszyńskim

Zakończył się kolejny tydzień urlopu. Nie ma roku, aby Czechofil nie pojawił się w dwóch miejscach: Pradze i Cieszynie. Stolicę Czech odwiedzam ze względu na znajomych, a to piękne graniczne miasteczko ze względu na jego położenie. Sprawdzając historię bloga zauważyłem, że wpisów o Cieszynie zrobiłem już kilka. Co napisać nowego? Czy jest jeszcze coś co Was zainteresuje?

Niektórzy jeżdżą co roku na przykład do Egiptu. Ludzi ciągną wybrane miejsca, z którymi mamy miłe wspomnienia. Ja wybieram Cieszyn. Tym, co mnie przyciąga na Śląsk Cieszyński są na pewno ludzie. I ten ich powolny tryb życia. Wszak „miastowe tego nie mają i spokoju tu szukają”. Także wolno snujący się urokliwymi uliczkami ludzie, bawiący się w pubach na kampusie studenci i uśmiechnięte ekspedientki – tego nie znajdziesz w metropolii.

Cieszyn: tu czeskie piwo upija bardziej

 

Zatrzymałem się w Hostel nazwanym 3 Bros’ Hostel na cześć  legendy o Trzech Braciach, założycielach miasta. Właściciel i zawiadowca miejsca Mariusz (notabene wszyscy wielcy Mariusze, których znam to czechofile) to zakręcony i młody człowiek, który wziął sobie za zadanie rozpropagowanie ideologii podróżowania grupowego. Nie ma nic lepszego niż paczka znajomych pijąca Brackie w Cieszyńskiej Wenecji*. Żeby wspólna sielanka trwała nawet po zamknięciu lokali, w 3 Bros’ Hostel urządzono wspólną kuchnię, w której można pić piwo kontynuując biesiadowanie. Górna półka lodówki hostelowej mieści lokalne piwa, a nawet wina. W czasie mojej obecności Hostel odwiedzili goście z Kanady, a nawet Australii. Niesłychane, że goście z tak daleka odwiedzają Cieszyn. Wynajmują oni zwykle pokoje wieloosobowe, dlatego czują się swobodnie wśród swoich znajomych. O dziwo, nawet podczas pełnego obłożenia, w hostelu jest cicho i da się wypocząć po podróżniczych wojażach.

A tych było sporo. Po trzech dniach zwiedzania stopy odmówiły mi niestety posłuszeństwa. Pewnie dlatego, że pokusiłem się o chodzenie po szczytach Beskidów. Strome cieszyńskie uliczki też zrobiły swoje. Szczytem mojej głupoty okazała się próba zdobycia polskiego brzegu Olzy – nieosiągalnego, jak się okazało, dla zwykłych śmiertelników. Zachciało mi się iść wzdłuż brzegu aż do momentu, jak Olza przestaje być rzeką graniczną a granica wcina się w ląd w okolicach Trzyńca. To był najgłupszy pomysł, na jaki mogłem wpaść. Zarośnięte chaszczami i niezwykle nieprzyjazne brzegi nie dopuszczą nikogo. Zastanawiam się czy w czasie zamkniętych granic ktokolwiek próbował przejść granicę w takich warunkach.

Štramberk

Spacer wzdłuż Olzy to był dopiero przedsmak tego, co mnie czekało następnego dnia. Wyprawa do Štramberku to był główny punkt tegorocznego urlopu. Nie było mnie tam już ponad cztery lata. I oczywiście nic się nie zmieniło: zadbane kamieniczki, zimne piwo i niezwykle sympatyczni Czesi. W  Štramberku można zjeść smacznie i tanio. Ponadto można też skosztować lokalnego piwa. Ważnym punktem programu jest również zaopatrzenie się w korzenny przysmak jakim są Štramberskie Uszy*.

Ale żeby dostać się do tego ukrytego między beskidzkimi szczytami miasteczka, trzeba pokonać kilkadziesiąt kilometrów pociągiem. Z Czeskiego Cieszyna wystarczy pojechać pociągiem do miasta Studenka, a tam przesiąść się w wagon motorowy serii 810 – produkowane od 1975 roku w fabryce Vagonka Studénka jeżdżą do dziś i stanowią nie lada lokalną atrakcję. Czułem się jak bohater filmu „Slunce, seno, jahody”. Naprawdę warto wybrać się w podróż trasą Studenka – Veřovice i przenieść się w czasie. Po drodze widziałem ładne miasteczko Příbor oraz obleśne komunistyczne Kopřivnice, które słyną z fabryki Tatry. Widać ją jednak z pociągu, nie warto więc nawet wysiadać.

Ostrawa

Przy okazji okazało się, że w modzie są wciąż fryzury na czeskiego piłkarza. W 2014 roku tego typu fryzurę miał na sobie kierownik pociągu, ale również rzesza taksówkarzy i obywateli Czeskiego Cieszyna i Ostrawy.

20140522_164343

Jeśli chodzi zaś o Ostrawę, jest to idealne miejsce, aby zobaczyć cały przekrój czeskiego społeczeństwa. Nie wspominam tutaj o ogromie Romów, którzy wręcz zalewają to przygraniczne miasto. Dla nowych przybyszów jest to widok na pewno przerażający i powodujący bezwarunkowy odruch przyciskania do siebie torebki. Wydaje mi się, że z każdym rokiem Cyganów w Ostrawie widzę coraz więcej. Są bardzo hałaśliwi i wiecznie się uśmiechają – aż tak dobrze się im powodzi? Oprócz dziesiątek tysięcy Romów zauważymy też kilku Czechów. Moda w mieście Ostrawa zatrzymała się na epoce warszawskiego Stadionu X-lecia. Kolorowe i pasiaste bluzki z poliestru (ten zapach) oraz sandały ze skarpetami. Wizerunek Czechów z Ostrawy różni się diametralnie od tych widzianych w Pradze. Kobiety z dwukolorowymi włosami (miks mlecznobiałego i kruczoczarnego) a mężczyźni otyli i szczerbaci. Młodzież rozmaita: jedni modni i schludni, pozostali tandetni i wyglądający jakby zatrzymali się w czasie. Warto przyjechać i zobaczyć ten lokalny folklor (patrz zdjęcie). Choć przeżyjemy szok, nie trzeba bać się o swoje zdrowie – Ostrawa jest dość bezpiecznym miastem. Warunek: nie wychodź na miasto po 22:00. Zresztą i tak nie ma po co – oprócz imprezowej ulicy Stodolni, nic się tu nie dzieje. W trakcie weekendu ulice są wymarłe, a tramwaje jeżdżą puste. Jedyny ratunek na nudę to centrum Handlowe Nową Karoliną nazwane, w gruncie rzeczy bardzo fajne.

Czeski Cieszyn

Wieczory spędzałem po obu stronach Cieszyna. W tym Czeskim można (ale nie trzeba) wybrać się do Restauracji u Huberta. To kultowe miejsce w przypadku początkujących czechofilów odwiedza się na własną odpowiedzialność. To, co urzeka starych czechofilów (ten klimat starej hospody, pianka na piwie) może bardzo wystraszyć nowicjuszy. Obskurne ściany i wygląd speluny – tak to miejsce jest określane, przez tych, którzy nie przywykli to wyglądu tradycyjnych czeskich hospudek. To samo tyczy się knajpy w budynku dworca w Czeskim Cieszynie czy też restauracji  Hotelu Piast. Ta ostatnia zresztą to relikt poprzedniej epoki – choć czysto i schludnie, to jednak martwo, cicho i tak nijak. Na pierwszy raz znajomych można zabrać do Da Capo (pizzeria oraz czeska kuchnia) czy też pobliskiej Siódemki. Tradycyjna czeska kuchnia do spróbowania jeszcze w Restauracji U Dzika czy tez w Restauracji na Brandyse. Najsympatyczniejsza według mnie jest Restauracja Sikorák w Parku Adama Sikory po czeskiej stronie Olzy. Do Colors na Hlavní tříde nie chodźcie – barmani tam oszukują i są strasznie irytujący.

Gdy pozostało Ci jeszcze kilka dni urlopu w zapasie, możesz wybrać się jeszcze do pobliskiej Opawy. Mieszkając rok na Śląsku Cieszyńskim udało mi się zwiedzić wszystkie te okoliczne miejsca, dlatego teraz pozwolę sobie wkleić jedynie linki.

Štramberk / Cieszyn / Cieszyn 2 / 

Ostrawa / Opawa / Hradec nad Moravicí

 

Telefonica oraz T-Mobile będą razem budować sieć LTE w Czechach

Telefónica oraz T-Mobile porozumieli się w sprawie wspólnej budowy sieci szybkiego internetu LTE. Jeszcze w tym roku, zgodnie z założeniami, mają pokryć swym zasięgiem większą powierzchnię Republiki Czeskiej. Przeciwko umowie protestował już Vodafone, który będzie musiał na własną rękę zbudować sieć LTE. 

MEV4d3a26_lte

Współpraca ma polegać jedynie na dzieleniu częstotliwości – firmy w innych aspektach będą działać w pełni niezależnie. Dzięki umowie między operatorami, uruchomienie usługi będzie możliwe znacznie szybciej niż przewidywała to umowa z Urzędem Telekomunikacyjnym. Ponadto szybsza jej budowa wspólnymi nakładami poprawi jakość i zwiększy zasięg mobilnego internetu.

Dzięki naszej współpracy możemy zapewnić najwyższej jakości usługi nie tylko w większych miastach, ale przede wszystkim na obszarach mniej zurbanizowanych. Dzielenie sieci jest trendem europejskim, biorą w tym procesie udział operatorzy z Wielkiej Brytanii, Szwecji czy Francji – powiedział generalny własciciel O2 Luis Malvido.

Szef T-Mobile Milan Vašina mówi o kolejnych daleko idących wspólnych inwestycjach, gdzie oprócz dzielenia sieci 4G, mają być również łączone pasma 3G oraz GSM. Pierwsze testy usług 4G będą przeprowadzane w nadchodzących tygodniach. Komercyjne uruchomienie LTE na nadajnikach O2 oraz T-Mobile ma nastąpić w drugiej połowie 2014 roku. 

Warto wspomnieć, że wspólna sieć 4G ma działać na całym terenie Republiki Czeskiej za wyjątkiem Pragi oraz Brna. Poza tym O2 ma za zadanie zasilać sygnałem wschodnią część Republiki, a T-mobile zachodnią połowę. Szybkość usługi w pierwszym okresie to 75Mb/s przy pobieraniu danych oraz 25 Mb/s podczas uploadu. W przyszłości prędkości te będą zwiększane.

Całkowity koszt przetargu na częstotliwości 800, 1900 oraz 2600 MHz dla trzech czeskich operatorów wyniósł 8,5 miliarda koron.

W tej chwili LTE w centrum Pragi i Brna zapewnia O2. T-Mobile z kolei sieć LTE udostępnia jedynie w części Pragi i Mlade Boleslavi. W tej chwili operator w kolorze magenta buduje swą sięć LTE w okolicach Pilzna. Vodafone zasięgiem LTE w tej chwili pokrywa 25%  powierzchni Republiki, ale głównie na wsiach.

Pravá jihočeská kulajda – PRZEPIS

Czechofil, gdy ma dzień wolny nigdy nie próżnuje: ogląda czeskie filmy albo gotuje czeskie dania! Dziś (z racji tego, że od wczoraj mam uraz do KIEŁBASY) przyrządzę danie bezmięsne – czeską tradycyjną zupę nazwaną dziwnie kulajdą. 

z1

Kulajda pochodzi z Czech południowych. W tym to rejonie od zawsze istniał szacunek do naturalnych składników. Jest nazywana Królową Zup Grzybowych. Głównymi jej składnikami są ziemniaki i grzyby. Charakteryzuje się tym, że jest bardzo gęsta i ma jasną barwę. Nie istnieje natomiast uniwersalny przepis na ten specjał. Każdy gotuje ją na swój sposób dodając ulubione przyprawy.

Kulajdę jadłem w życiu raz. Do tego jeszcze w Pradze. Przyznam szczerze, że jest na tyle syta, że śmiało może zastąpić główne danie.

PRZEPIS:

  • 4 jajka;
  • garść świeżych bądź suszonych grzybów;
  • 4 duże ziemniaki;
  • trochę mąki;
  • koperek, liść laurowy, ziele angielskie, kminek;
  • ocet;
  • gęsta kwaśna śmietana.

 

Przygotowanie:

Grzyby suszone wcześniej moczymy w wodzie do momentu, aż będą miękkie. Postarajcie się użyć do tego przepisu grzybów leśnych. To one najadą tej zupie charakterystyczny smak. Ja niestety nie mogłem dostać w najpopularniejszej sieci sklepów takich grzybów, więc użyłem pieczarki. Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że sklep z biedronką w logo to szajs. Ale wracając do sedna…

Grzyby oraz ziemniaki kroimy na większe kawałki i gotujemy w wodzie, w której pływają już kminek, ziele angielskie oraz liście laurowe. Gdy warzywa już zmiękną, dodajemy śmietanę rozrobioną z mąką. Mąki sypiemy „na oko”. Gdy masa będzie za gęsta, wlejmy do niej wody.

Krótko wszystko zagotować. Sprawdzamy smak. Jeśli trzeba dodajemy sól i ocet. Wrzucamy posiekany koperek. Na sam koniec wbijamy delikatnie cztery jajka. Nie mieszamy. Dajemy żółtkom trzy minuty, żeby się podgotowały na małym ogniu.

Z uwagi na to, iż zupa jest niezwykle gęsta, po trzech minutach musimy ją zamieszać. Wyłączamy gaz i dajemy odpocząć zupie oraz jajkom. Idealnie będzie, gdy żółtka będą półmiękkie.

Całość podajemy ze świeżym pieczywem.

Smacznego!

CZESKIE ŚRODY w kinie Wisła: Stokrotki (1966)

Zapraszamy na CZESKIE ŚRODY w kinie Wisła
Najbliższe spotkanie: środa, 14 maja, godz. 20:00
pokażemy film
STOKROTKI (1966)
zmarłej niedawno Věry Chytilovej
7268293.3
 
Kolejne spotkanie w cyklu CZESKIE ŚRODY poświęcimy zmarłej w tym rokuVěrze Chytilovej, jednej z najwybitniejszych postaci czeskiego kina. W „Stokrotkach” Chytilová bawi się, obserwując dwie współczesne dziewczyny, które nie tylko nie chcą dorosnąć, ale jeszcze pragną być zdemoralizowane, co przychodzi im bez trudu. Atrakcyjne, pełne seksapilu dziewczyny naciągają starszych panów, z młodszymi prowadzą dwuznaczną grę. Im bardziej się demoralizują, tym mniejszą uwagę otoczenia zwracają. Ale chyba o nie im chodziło… Żywiołowy „dokument komediowo – filozoficzny”, jeden z symboli czechosłowackiej Nowej Fali.

Bezczelne, anarchiczne,  nihilistyczne, od strony formalnej  (znów Kučera jako operator, wtedy zresztą mąż Chytilovej) pełne takiej inwencji i fantazji, jakich się dziś nie spotyka: kolaż, surrealizm, mieszanie gatunków, a zarazem jedno z najbardziej przenikliwych studiów ludzkiej głupoty i destrukcyjnej siły, jaką ona niesie ze sobą. (Agnieszka Holland)

10168214_714179478623185_8667244430568601709_n
 
__
Czeskie środy w Kinie Wisła
„Stokrotki” (1966, reż. Věra Chytilova)
środa, 14 maja, godz. 20:00
Kino Wisła, pl. Wilsona, Warszawa
bilety: tylko 12 złotych!

Zdrada niszczy, zdrada leczy? – Muži v naději (2012) RECENZJA

Czterdzieści procent Czechów przyznaje się do zdrady małżonka, pięćdziesiąt procent naszych południowych sąsiadów powyżej pięćdziesiątego roku życia jest niewierna wobec swojego partnera, zdrad najczęściej dopuszczają się Prażanie*. O zdradach Czechów i Czeszek opowiada komedia omyłek Jiřího Vejděleka, Muži v naději z 2011 roku.

Film ten bez wątpienia miał odpowiadać na problemy współczesnych Czechów (zdrady, trudności z posiadaniem dzieci, prowadzeniem własnego biznesu, czy kwestią patchworkowych rodzin). Nie opiera się na czeskiej małości, nie konotuje z historią, nie trąci patosem. Jego zadaniem jest bawić. Nie ujmuje on jednak inteligencji widza, bowiem nie stroni od refleksji. I choć schemat fabularny jest odrobinę podobny do poprzedniego filmu reżysera – Žen v pokušeni daleka jestem od powszechnego twierdzenia, że jest to „męska odpowiedź” na poprzedni z obrazów. To samodzielne dzieło.

muzi z nadeji1

Rudolf (Bolek Polívka) wierzy, że zdrada jest absolutną podstawą szczęśliwego małżeństwa, jak mówi: Kobieta musi czuć, że o chłopa trzeba walczyć, że trzeba się ciągle starać, aby go przy sobie utrzymać, a co najważniejsze: Kobieta nie może się nudzić. Na swoim koncie ma dokładnie 139 „wykroczeń w walce o swoje szczęśliwe małżeństwo”. Żona (Simona Stašová) świadoma zdrad snuje swą prywatną filozofię, wedle której: Jak chłop ma coś na sumieniu, to dopiero jest troskliwy. O zdradach wie, ponieważ mąż fotografuje każdą ze swych kochanek, a na wzór ów zdjęć projektuje kolejki górskie do parków rozrywki – na pomysł ten mogli wpaść tylko czescy twórcy!

Ukazana historia okazuje się prawdziwą feerią nieporozumień, szaleństw i dezorientacji, z której sprytni Czesi nieco nieprawdopodobnie wychodzą cało. Bohaterowie ulegają złudzeniom, gubią się w spojrzeniach, ostatecznie poddają w wątpliwość niezależność własnego postrzegania. Vejdělek doskonale posługuje się gagiem i choć wiele z jego chwytów jest widzowi doskonale znana (jak pozostawione przez kochankę stringi w marynarce, skryte zbieranie nasienia partnera do probówki), to wpisują się w pozornie zwyczajną sytuację, tworząc sceny zabawnymi. Vejdělek świadomie sięga po klisze, którymi odruchowo tłumaczylibyśmy zachowania bohaterów, a mimo to nie opuszcza go poczucie humoru i zręcznie stopniuje napięcie.

muzi z nadeji2

Vejdělek w prosty sposób ukazał przebieg niewierności, od momentu odczuwania niezwykłych emocji towarzyszących spotkaniom z kochanką – wiary w to, iż to oni są panami sytuacji, przez moment, w którym relacja ta wymyka się spod kontroli aż do chwili żalu z dokonanych czynów i często niemożność ich naprawienia. Bez wątpienia można by uznać ten film za cyniczny hołd niewierności, jednak Muži v naději na kilkanaście minut odchodzą w zupełnie inny gatunek filmowy – stają się dramatem. I choć to pewnego rodzaju zaburzenie konwencji, to doskonale działa. Sekwencja kilku scen doskonale naddaje fabule wartość i skłania do refleksji. Dzięki nim Vejdělek zachęca do zadania sobie prostych pytań, które na co dzień umykają – pytań o istotę partnerstwa, bycia szczęśliwym we dwoje czy prawa do oceniania relacji innych.

Vejdělek wykorzystał dobry, prosty scenariusz, lubiany przez Czechów gatunek filmowy, znane twarze, nośny temat konotujący z seksualnością i dobrą kampanie marketingową. Wykorzystane przez niego sposoby to nośne filary. My jako widzowie mamy przynajmniej dwie możliwości spojrzenia na ten film: Możemy wziąć go za rozrywkę, w której na próżno szukać czegoś głębszego, traktując film jako dwugodzinny relaks lub spojrzeć głębiej na dobre kino gatunkowe ze świetną obsadą, zrobione na dobrych zagranicznych wzorcach. Wówczas moralna ocena zdarzeń odchodzi na bok. Ostatecznie, jak niemal jednym głosem mówią bohaterowie: I tak nie ważne, za którą babą chłop lata, ważne do której wraca a same zdrady nie bawią, gdy nie ma tej jednej jedynej osoby, do której można zawsze wrócić.

muzi z nadeji3

Autor: Beata Poprawa

  • Tytuł: Muži v naději
  • Reżyseria: Jiří Vejdělek
  • Scenariusz: Jiří Vejdělek
  • Premiera: 25 sierpnia 2011 (świat)
  • Produkcja: Czechy

*o zdradach Czechów pisaliśmy TU

Naród obnażony: Jak się Czesi zachowują w Chorwacji?

Dokument Obnažený národ to kolejny odcinek cyklu Český žurnál. Reżyser filmu Filip Remunda próbuje pokazać relacje między milionem Czechów corocznie przyjeżdżających do Chorwacji, a Chorwatami. 

c1

O Czechach w całej byłej Jugosławii krążą istne legendy. Powstało już na temat Czechów kilkadziesiąt dowcipów. Jeden z nich to na przykład opinia o czeskich dziewczynach: szybciej się położą niż usiądą. Praga natomiast byłaby dla mieszkańców Jugosławii idealnym miejscem do życia, gdyby nie było w niej tylu Czechów. Chorwaci z jednej strony lubią Czechów, z drugiej jednak nie rozumieją, dlaczego nasi południowi sąsiedzi tak bardzo stresują się na wyjazdach, dlaczego tak mocno oszczędzają i dlaczego idą na kolację w restauracji ubrani w dresy i trampki. 

W Chorwacji powstał nawet film o czeskich turystach. Z racji tego, że to właśnie Czesi najczęściej ze wszystkich turystów trafiają do szpitala, dokument został nazwany: „Nešťastný turista Švejk” i stał się hitem internetu. Czesi pokazani w tym filmie byli jako ci, którzy zdobywając wzgórze w Dalmacji czują się niczym zdobywcy szczytów w Himalajach, jadąc do Chorwacji czują się, jakby zdobywali Bagdad, a każdy wypad za miasto niósł za sobą takie emocje, jak podróż do Afganistanu. Czechów zachowanie mogliby badać dokumentaliści z National Geographic.

Tym, co najbardziej zaskakuje jest ciągła opinia o Czechach sknerusach. Każdy Chorwat wie, że Czech przywiezie ze sobą konserwy, aby tylko wydać podczas wakacji jak najmniej. Podczas kręcenia dokumentu Obnažený národ, udało się znaleźć reżyserowi miejsce, gdzie grupka Czechów na uboczu plaży serwowała ręcznie robioną kawę. 

c3

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑