Iveta Bartošová popełniła samobójstwo

Znana piosenkarka 48-letnia Iveta Bartošová popełniła samobójstwo, skacząc pod pociąg. Cały kraj jest w szoku. 

Mąż piosenkarki opłakujący jej śmierć w miejscu wypadku
Mąż piosenkarki opłakujący jej śmierć w miejscu wypadku

Do zdarzenia doszło 29 kwietnia o godzinie 11.30 w praskiej dzielnicy Uhrinevsi – donoszą czeskie media.

Kobieta dokładnie zaplanowała samobójstwo, wybierając torowisko znajdujące się nieopodal jej domu i wykorzystując moment, kiedy nikogo nie było w domu.

Od kilku lat walczyła z de­pre­sją. Miała również problemy z uzależnieniem od alkoholu i leków uspokajających; wcześniej wygrała walkę z rakiem.

Zostawiła krótki list, w którym pożegnała się z mężem: „Będę za tobą tęsknić gdzie indziej” – napisała. Mężczyzna poszedł jej szukać. Gdy zdał sobie sprawę, że coś się dzieje na torach, udał się tam i zobaczył martwe ciało żony pod czarnym brezentem.

Ewa P., sąsiadka, która widziała Ivetę żywą jako ostatnia, twierdzi, że była bardzo spokojna, szła powoli, w kapeluszu na głowie.

Informację o śmierci artystki potwierdziła policja i bliscy.

Bartošová 29 kwietnia skończyła 48 lat. Piosenkarka zmarła na torach – podobnie jak jej wielka miłość Sepesi Petr.

 

Czego Czesi zazdroszczą sąsiadom?

Więcej niż połowa Czechów to zazdrośnicy. Czesi zazdroszczą sąsiadom głównie pieniędzy. Wśród tych zazdrośników (w Polsce zazdrość utożsamiamy z zawiścią) jest 38 proc. tych, którzy dość często rozpamiętują to, że ich sąsiadom powodzi się lepiej niż im.  Takie są wyniki badania, które przeprowadziła agencja Confess Research oraz Steam/Mark.

MEV43502f_p201205190525601

Typowy czeski zazdrośnik to mężczyzna w wieku 18 – 29 lat z wykształceniem średnim, żyjący na Morawie. Innym zazdrości głównie pieniędzy, powodzenia, kariery i szczęścia. Jedna trzecia zazdrośników pragnie, aby ci, którym się powodzi lepiej od nich, stracili zdrowie i majątek. Czesi, którzy doświadczyli zazdrości ze strony swoich sąsiadów zachowują się tak, aby ich więcej nie drażnić – nie obnoszą się ze swoim bogactwem.

Dwie trzecie naszych południowych sąsiadów ma wrażenie, że niektórzy ludzie w ich środowisku na swój dobytek nie zasługuje. Jedna czwarta Czechów spotkała się z otwartą zazdrością wśród członków ich rodziny.

Ponad połowa Czechów uważa, że zazdrość to typowa czeska cecha. Czesi uważają, że są bardziej bardziej zazdrosnym narodem niż inne europejskie nacje – mówi przedstawiciel Hypoteční banky Jiří Ochec.

Jeżeli chodzi o pieniądze – te są obiektem zazdrości wszystkich badanych. Kariery zazdroszczą przede wszystkim wykształcone osoby żyjące w Pradze. Mieszkanie i jego wyposażenie jest obiektem zazdrości ludzi mieszkających w mniejszych wojewódzkich miastach. Praca jest obiektem pożądania młodych ludzi do 30 roku życia. Ta ostatnia grupa oprócz tego zazdrości innym również urody i udanego związku.

Psycholog Marta Boučková jest zdania, że Czesi nie prezentują jednak żadnego ekstremum jeśli chodzi o swoją zazdrość. To dziwi, zwłaszcza, że szerokim echem po całej Republice rozeszła się sprawa Aleksandry Kinovej, matki pięcioraczków, która dostała wsparcie od rządu. Boję się jednak zrównać wyniki czeskich badań z tymi polskimi. Myślę, że Polacy właśnie reprezentują to ekstremum, o którym mówi pani psycholog…

Aleksandra Kinova
Aleksandra Kinova

Nie taki diabeł straszny…

Badanie to pokazało jednak, że Czesi potrafią być również dumni. Kobiety najbardziej szczycą się swoim mieszkaniem i atmosferą w nim panującą. Mężczyźni są najbardziej dumni ze swego wykształcenia i własnej firmy. Kolejną rzeczą wskazaną przez czeskich mężczyzn jest też spłodzenie potomka, a także zdolności manualne.

Nowe stawki podatku VAT

Koalicja rządząca zdecydowała się na ustanowienie od stycznia 2015 roku 10 procentowej stawki VAT na leki, książki, pieluchy oraz odżywki dla niemowląt. 

sobotka

Premier Sobotka odstąpił od swych wcześniejszych obietnic, by na wspomniane potrzeby obowiązywała 5 procentowa stawka podatku. Minister finansów tłumaczył, że wyższa stawka będzie bardziej rozsądna.

Sobotka stwierdził, że jest to ukłon w stronę wielodzietnych rodzin. Jednak teraz jest czas by myśleć także nad tym, skąd wziąć pieniądze na waloryzację emerytur oraz jak dalej finansować system zdrowotny. Najprawdopodobniej nie obędzie się bez podwyższenia składki zdrowotnej. Należy się też skupić nad inwestycjami drogowymi.

Tymi oto argumentami premier uzasadniał utrzymanie trzech stawek VAT: 10, 15 oraz 21 procent. W dalszej perspektywie jednak, dwie ostatnie wymienione stawki mają być obniżone o jeden punkt procentowy.

 

Budějovický Budvar zmienia etykiety

Budějovický Budvar, wiodący producent piwa, po dziesięciu latach zmienia etykiety swoich piw. Zmianę tłumaczy wymaganiami rynku. Chce również przyciągnąć do swoich piw młodszą generację społeczeństwa. 

zmiana

Odświeżenie wizerunku jest ukierunkowane na to, aby trafiało zarówno do Czechów jak i Anglików. Dopiski w języku angielskim sprawią, że tekst na etykiecie będzie czytelny dla zagranicznych gości, a przy okazji znacznie obniży nakłady na ich produkcję. Do tej pory etykiety drukowało się oddzielnie dla każdego kraju, do którego eksportowało się piwo. Świeże i nowoczesne grafiki mają też przyciągnąć do sklepów młodych Czechów pijących złoty trunek.

Biorąc pod uwagę fakt, iż Budějovický Budvar produkuje znane wszystkim od lat piwo, nie mógł tej zmiany wprowadzić tak po prostu. Badania rynku trwały już od roku 2010. W tym czasie powstało ponad 200 wersji etykiet, puszek i kartonów. Końcowy efekt zobaczymy na sklepowych półkach już w tym miesiącu.

nowy

Czechów sposób na gołębie – uśpić gazem

Sposób na gołębie. Czesi sięgnęli po sposób kontrowersyjny i niehumanitarny, ale zdaniem sokolnika skuteczny. To głównie ludzie odpowiadają za obecność gołębi w miastach. Ze wszystkimi konsekwencjami.

5349071e5b0fc_g1

 

W Boguminie na Śląsku Cieszyńskim, po czeskiej stronie Olzy, trwa akcja zmniejszania populacji gołębi. Nasi południowi sąsiedzi postanowili zabrać się za to w dość oryginalny sposób. Najpierw łapią gołębie do specjalnych klatek-pułapek z ziarnem i wodą, a następnie… usypiają gazem. Według „Głosu Ludu”, polskiej gazety w Republice Czeskiej, już trzynaście takich klatek zostało zamontowanych na budynkach wokół Rynku. Ten sposób na gołębie mają w Boguminie sprawdzony, pożądane efekty w ten sposób osiągnięto w Starym Boguminie. 


Polski sposób na gołębie 
Po polskiej stronie Olzy pomysł ten spotkał się z falą krytyki, choć nie wszystkich. – Jestem zaskoczony. Sytuacja jest ciekawa także z punktu prawnego, kto wydał pozwolenie, co na to miejscowy lekarz weterynarii? Aby zabijać zwierzę nie do celów spożywczych, musi być mocna podstawa. Jakie zagrożenie stanowią te ptaki, że zdecydowano się je zabijać – zastanawia się Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja. 

Zwraca uwagę, że są bardziej humanitarne sposoby na gołębie – można np. wynająć sokolnika. Kontakt z ptakiem drapieżnym jest dla gołębia stresującym, unika później tego miejsca. Ekolog przekonuje, że straszenie zwierzęcia jest bardziej racjonalnym sposobem. 

Zdziwienia nie kryje też Eugeniusz Włochowicz, właściciel mini kliniki małych ptaków w Chorzowie. – Jestem zszokowany, kto się na to zgadza? U nas w kraju ptaki te są częściowo chronione.
Nie wolno przeprowadzać rewitalizacji budynków w sezonie lęgowym, grozi za to odpowiedzialność karna. Trzeba gołębiom zapewnić możliwość przetrwania – zauważa ornitolog z Chorzowa. 

Więcej: TUTAJ

16. Przegląd Filmowy Kino na Granicy

Hasłowy program tegorocznej edycji.

kng

Na początek retrospektywy. Przygotowujemy trzy, choć bohaterów będzie aż pięciu:

Dušan Hanák – niemal kompletna retrospektywa twórczości fabularnej i dokumentalnej słowackiego mistrza, który był chyba rekordzistą jeśli chodzi o czas przetrzymywania jego filmów na cenzorskich półkach, a paradoksalnie już od blisko 20 lat nie kręci filmów;
Janusz Majewski & Kurt Weber – wspólne dokonania tego niezwykłego reżysersko-operatorskiego tandemu, które przypadły na lata 60. XX wieku, a znajdziemy wśród nich i krótkometrażowe filmy science fiction, i najprawdziwszego… „Awatara”;
Franz Kafka & Jaroslav Hašek – wybór z najciekawszych środkowoeuropejskich ekranizacji prozy tych dwóch jakże różnych rówieśników, bo mało kto pamięta, że urodzili się w tym samym roku, a zmarli w odstępie półtora roku, i choć większość życia spędzili w Pradze, mało prawdopodobne, by kiedykolwiek się spotkali…
Świetna informacja jest następująca: panowie Hanák, Majewski i Weber (który urodził się w Cieszynie!) przyjadą nad Olzę, by spotkać się z Wami!

A co słychać w cyklach tematycznych?

W związku z przypadającą w tym roku okrągłą rocznicą wydarzenia, które na zawsze zmieniło kształt świata, ze szczególnym uwzględnieniem Europy Środkowej, przyjrzymy się, jak środkowoeuropejscy twórcy przedstawiali epizody I wojny światowej. Temu tematowi poświęcimy blok „Wielka Wojna 1914-1918”, trochę z przymrużeniem oka wywiedzionym z nostalgii za C. k. czasami, ale głównie zupełnie na poważnie, jak tego wymaga absurd i groza każdej wojny. Czy wiecie, że w 1805 roku Cieszyn był przez chwilę stolicą austriackiej monarchii?

W ramach cyklu „Granice i mury świata” anonsowaliśmy wprawdzie wyprawę do byłej Jugosławii, ale zmieniliśmy zdanie – chcemy pokazać Wam, co się dzieje we współczesnym kinie ukraińskim, bardzo rzadko obecnym na naszych ekranach. To nie będzie opowieść o podziałach, o tych niestety słyszymy i czytamy codziennie, ale próba udowodnienia, że ukraińskie kino nie tylko istnieje, ale i zdobywa festiwalowe nagrody, m. in. dwukrotnie w ostatnich 10 latach canneńską Złotą Palmę dla filmu krótkometrażowego.

Zainspirowani świetną książką dr Moniki Talarczyk-Gubały „Biały mazur. Kino kobiet w polskiej kinematografii”, szykujemy taki właśnie cykl – przypomnimy lub wręcz odkryjemy wraz z Wami dokonania niezwykłych artystek, mniej znanych jak Ewa Kruk („Palace Hotel”) czy Hanka Włodarczyk („Bluszcz”), i bardziej jak Agnieszka Holland czy Barbara Sass – choć w ich przypadku skupimy się na mniej popularnych tytułach.
O mnóstwie nowych filmów i akcencie węgierskim chyba nie musimy wspominać?

Jak wiadomo, nie samym filmem Kino na Granicy żyje. Oto nasz program muzyczny:
wtorek 29.04: Kieslowski (CZ)
środa 30.04:
Bokka (PL)
czwartek 1.05:
Zrní (CZ)
piątek 2.05:
Dr Misio (PL)
sobota 3.05:
Puding pani Elvisovej (SK)

Będą wystawy: fotografii Dušana Hanáka i przygotowana przez Muzeum Kinematografii w Łodzi „Polska, Europa, świat. Twarze Agnieszki Holland”, a także wydarzenia w ramach Biennale w Wenecji Cieszyńskiej, spotkania, promocje książek, biesiady.

 

16. Przegląd Filmowy Kino na Granicy – 29.04 – 04.05.2014 Cieszyn/Czeski Cieszyn

KnG---niedziela---0063_0

Praga chce poprawić swój wizerunek na świecie

Praga szuka firmy, która przygotowałaby kampanię polepszającą wizerunek miasta w świecie. Na chwilę obecną miliony turystów z całego świata czeską stolicę kojarzą przede wszystkim z tanim piwem i nocnym życiem. Na ten cel magistrat zarezerwował w budżecie 30 milionów koron.

EBR512773_dan3

Oprócz próby odejścia od wizerunku taniego miasta, Praga chce również ściągnąć tłumy turystów w czasie, gdy jest ich najmniej. Chodzi tutaj o zimne jesienne miesiące oraz początek wiosny. Według włodarzy miasta, Praga oprócz taniego piwa  ma turystom do zaoferowania świetną kuchnię, romantyczny nastrój, imprezy sportowe oraz galerie handlowe.

Kampania promocyjna ma przebiegać głównie w Internecie. Na YouTube oraz Facebooku będą emitowane filmy prezentujące wszystkie uroki miasta. Grupami docelowymi staną się: zaręczeni, wycieczki szkolne, miłośnicy letnich festiwali, mniejszości seksualne z takich krajów jak Niemcy, Rosja, Wielka Brytania, Izrael, Włochy, USA, Chiny czy Japonia.

Wspomniane 30 milionów koron zostanie rozdysponowane na produkcję filmów oraz opłacenie reklam w internecie. Kampania będzie trwała do końca 2016 roku. Ponadto w tym roku ma zakończyć się modernizacja serwisu prague.eu, który ma w końcu rywalizować z innymi najlepszymi portalami świata.

Dla przypomnienia zdjęcia z imprezki Duńczyków w Pradze:

Czechy sposobem na obejście nowych przepisów o VAT

Przedsiębiorcy znaleźli sposób na otrzymanie zwrotu VAT bez zbędnych formalności – zakładają spółkę w Czechach, kupują auto, odliczają pełny VAT.

odlicz-vat-bez-kratki-od-reki

Dnia 1 kwietnia 2014 r. weszły w życie przepisy, które ograniczają pełne prawo do odliczenia podatku naliczonego przy nabyciu samochodów osobowych. Jeżeli właściciel będzie wykorzystywał auto tylko     i wyłączenie do celów służbowych, będzie mógł liczyć na odliczenie 100%, gdy pojazd będzie używany zarówno służbowo, jak i prywatnie, odliczenie będzie możliwe tylko w 50%, przy czym jako użytek prywatny traktowany jest już powrót autem z miejsca pracy do domu.

Jak informuje Tygodnik Biznes i Prawo, nowe zasady odliczania VAT, jak by się mogło wydawać, wcale nie są korzyścią dla właścicieli firm. Konieczne jest prowadzenie tabel, w których wykazywać się będzie cele podróży. Przedsiębiorcy zgodnie podkreślają, że byłoby to duże obciążenie i jest to nieopłacalne, a na wynajęcie osoby odpowiedzialnej za to ich nie stać.

Rynek nie znosi próżni, przedsiębiorcy znaleźli więc obejście niekorzystnych przepisów. Lekarstwem i „rajem podatkowym” okazały się Czechy. Przepisy czeskiej ustawy o VAT pozwalają na odliczenie całego podatku zawartego w cenie nabytego samochodu, cenie paliwa i wydatkach eksploatacyjnych, a obywatel polski ma pełne prawo do założenia działalności gospodarczej jak czescy przedsiębiorcy, a co za tym idzie rozlicza się na podstawie przepisów obowiązujących w Czechach.

Jest też niestety drugie dno „czeskiego raju”. Optymalizacja ta, choć jest zachęcająca, może nie przynieść wymiernych efektów finansowych, ponieważ trzeba brać pod uwagę koszt i czasochłonność przedsięwzięcia. Właściciele firm chcący zarejestrować swoją działalność w Czechach powinni pamiętać, że bez znajomości tamtejszych przepisów prawnych i podatkowych bądź wynajęcia podmiotu załatwiającego formalności może to być dużym utrudnieniem.

Polacy leczą się w Czechach i na Słowacji

10 tys. zł – tyle może kosztować leczenie ortodontyczne w Polsce. 2,5 tys. zł – tyle kosztuje ono na Słowacji. Mieszkańcy południowych województw coraz częściej wychodzą z założenia, że bardziej opłaca im się leczyć za granicą. „Jak do dentysty, ortodonty, ginekologa czy reumatologa, to tylko do Czech albo na Słowację” – mówią.

svidnik

Martyna z Rzeszowa nie załapała się na darmowy aparat ortodontyczny. – Taki przysługuje dzieciom do ukończenia 12. roku życia, a moi rodzice zaniedbali sprawę. Kiedy w wieku 18 lat uświadomiłam sobie, że krzywe zęby to naprawdę duży problem, załamałam ręce nad cennikiem. 5 tys. za aparat na górę i dół, 200 zł za wizytę, których będzie pewnie z dziesięć, kolejne setki za odciski i tego typu sprawy. W sumie wyszło mi pod 10 tysięcy. Nierealne – wspomina w rozmowie z naTemat.

Dziś ma 20 lat i… aparat na zębach. Jak to możliwe? Kilka miesięcy temu znajomy polecił jej ortodontę w Svidniku, słowackim miasteczku odległym 100 km od Rzeszowa. Zadzwoniła, pojechała i dostała aparat za 2,5 tys. zł. – Za wizytę zapłaciłam 50 złotych. Teraz każdemu polecam, by nawet nie wybierał się do polskiego ortodonty – mówi.

Zęby po słowacku

Wiele podobnych historii można przeczytać na lokalnych forach internetowych. Najczęściej wymienia się dwa miasta: Bardejov i Svidnik. Padają ceny, w zależności od typu aparatu od 1,2 tys. do 2,5 tys. zł (na dwie szczęki). „Faktem jest, że w Svidniku można założyć aparat za połowę ceny i jest możliwość rozłożenia na raty bez odsetek. Moja znajoma tam jeździ, kiedyś byłem z nią i okazało się, że niby Słowacja, a pacjenci sami Polacy” – pisze jeden z internautów.

W rozmowie z naTemat te słowa potwierdza asystentka popularnego wśród Polaków ortodonty ze Svidnika, Mariana Hutnana. – Mamy bardzo dużo pacjentów z Polski. Przyjeżdżają, często po kilka osób za jednym razem. Nie muszą zjawiać się tu często. Co kilka miesięcy mają wizyty kontrolne. Chyba i tak wychodzi taniej, bo aparat na dwa łuki, góra i dół, kosztuje u nas 2,2 tys. zł. W Polsce, z tego co mi wiadomo, tyle trzeba zapłacić za jeden łuk – mówi nam łamaną polszczyzną.

Ślązak leczy się w Czechach

Popularnym kierunkiem turystyki medycznej, w której przede wszystkim liczy się cena, są także Czechy. To już nie tylko ortodoncja. „Polska The Times” pisała dwa lata temu, że za wizytę u czeskiego stomatologa trzeba zapłacić 60 zł, podczas gdy u nas kosztuje ona 100 zł. Taniej jest też u reumatologa (60-70zł), urologa (80 zł) i ginekologa (80 zł). Takie ceny przyciągają.

– Ten kierunek Polacy obierają nie tylko ze względu na oszczędność. Do dobrych czeskich i słowackich klient jeżdżą też bogatsi pacjenci. Liczą na jakość – zwraca uwagę Marin Nowak, lekarz ortopeda, dyrektor departamentu medycznego Polskiego Stowarzyszenia Turystyki Medycznej.

Jak twierdzi, takie wyjazdy na leczenie nie ograniczają się wyłącznie do mieszkańców przygranicznych terenów. – Owszem, do Czech jadą przede wszystkim Ślązacy, a na Słowację mieszkańcy Podkarpacia, ale jeśli cena jest niższa, przyciąga nawet osoby z daleka. Ja na przykład słyszałem o osobach, które jeżdżą na Białoruś na operacje stawu biodrowego. Bo taniej.

Tania fuszerka kontro polska jakość?

Pytanie, czy niższa cena nie odbija się na jakości? To częsta wątpliwość obecnych i potencjalnych pacjentów, którzy wymieniają się przykładami fuszerek. „Niepotrzebnie usunął zęba”, „Źle nakleił aparat”, „Zaoszczędził na plombie” – piszą.

– Gdzieś trzeba ciąć koszty, więc jakość ustępuje miejsca cenie. Na przykład na wspomnianej Białorusi może i oferują operacje stawu biodrowego, ale nie jest to leczenie kompleksowe, bo nie ma już rehabilitacji. Dziwi mnie to tym bardziej, że właśnie Polska słynie z wysokiej jakości usług medycznych – podkreśla Marcin Nowak.

Rzeczywiście, co do polskiej jakości nie można mieć wątpliwości. Bo podczas gdy Polacy coraz śmielej uderzają do czeskich czy słowackich lekarzy, do naszych tłumnie walą Niemcy, Anglicy i Skandynawowie. Według danych Izby Gospodarczej Turystyki, co roku do polskich szpitali przyjeżdża ponad 300 tys. zagranicznych pacjentów. Co roku ta liczba wzrasta o 10-15 proc. – I znów chciałoby się powiedzieć: cudze chwalicie, swego nie znacie… – mówi ortopeda.

Źródło: natemat.pl

 

NFZ też płaci za zagraniczne leczenie

Polacy leczą się za granicą nie tylko w prywatnych gabinetach. Mogą robić to w ramach publicznej służby zdrowie, a więc za darmo. Zgodę na sfinansowanie takiego leczenia Narodowy Fundusz Zdrowia wydaje tym, w przypadku których brakuje odpowiedniego sprzętu, czas oczekiwania jest zbyt długi albo po prostu danego świadczenia się nie wykonuje.

Od października 2013 roku każdy będzie mógł się leczyć w dowolnym kraju – zacznie obowiązywać dyrektywa o leczeniu transgranicznym. NFZ zwróci jednak pacjentom tylko równowartość kosztów, jakie za to samo leczenie ponieśliby w kraju.

 

 

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑