ROČENKA – Podsumowanie roku 2013 w Czechach

Co przykuło Waszą największą uwagę, a co Was najbardziej zaskoczyło? Przejrzyj subiektywne podsumowanie roku 2013 w Republice Czeskiej według portalu czechofil.com

1 stycznia 2013 – Amnestia Klausa

rok1

26 stycznia – Milos Zeman pierwszym prezydentem Czech wybranym w wyborach bezpośrednich

rok2

26 lutego – wybuch gazu niszczy blok mieszkalny we Frenštátě pod Radhoštěm

rok3

4 kwietnia – atak hakerski na czeskie strony bankowe, telekomunikacyjne.

rok4

27 marca – otwarcie najwyższej budowli Republiki Czeskiej – AZ Tower. 111 metrowa budowla znajduje się w Brnie.

rok5

2 czerwca – narodziły się pierwsze w Republice pięcioraczki

rok6

4 czerwca – wielka woda zalała Czechy

rok7

13 czerwca – afera korupcyjna z kochanką premiera w tle

rok8

6 lipca – wielka demonstracja przeciwko Romom w Czeskich Budziejowicach oraz innych miejscowościach

rok9

7 listopada – Czeski Bank Narodowy sztucznie obniża wartość korony

rok10

Czechy rajem dla Rosjan

Czechy stają się jednym najpopularniejszych kierunków emigracji współczesnych Rosjan. Oficjalnie żyje tu ich ponad 40 tysięcy. Zachętą są bezpłatna edukacja, wygodny transport i stosunkowo tanie życie.

rusove

Według danych czeskiego ministerstwa spraw wewnętrznych pod koniec 2013 roku liczba Rosjan przebywających na stałe i tymczasowo na terenie Republiki Czeskiej wynosiła ponad 40 tys. Po USA, Niemczech i Łotwie jest to największe skupisko Rosjan na Zachodzie.

Nie bez znaczenia pozostaje też kwestia pewnych tendencji. Jak mówi PAP dr Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, w ostatnich latach panuje swoista moda na Czechy. „Tak jak w latach 90. Rosjanie chętnie kupowali nieruchomości na Lazurowym Wybrzeżu, tak teraz z sympatią oglądają się na Czechy. Ten kraj jest Rosjanom bliższy nie tylko geograficznie, ale i kulturowo” – przypomina politolog.

Bardzo istotna jest też wielkość rosyjskiej diaspory. Wielu Rosjan przyjeżdża do Czech, ponieważ ktoś z ich bliskich już tu jest. „Dlaczego mam jechać do Holandii czy Irlandii, gdzie nikogo nie znam?” – zastanawia się mieszkająca w Pradze Swietłana Jelizarowa, pochodząca z Tiumenia na Syberii. „Przyjaciele pomogli załatwić formalności, znaleźć mieszkanie i pracę. Czuję się tu jak w Rosji, tylko że żyję jak w Europie i zarabiam europejskie pieniądze” – mówi PAP.

Politolog nie podziela jednak entuzjazmu Rosjan, którzy uważają, że Czesi wybaczyli im krzywdy przeszłości, takie jak inwazja wojsk Układu Warszawskiego w 1968 roku czy zalew przestępczości zorganizowanej w latach 90. „To nie jest tak, że Czesi zapomnieli o 1968 roku. Oni po prostu patrzą pragmatycznie. Jeżeli mają coś na sprzedaż, to po co targować się ze skąpymi Anglikami, skoro Rosjanie dadzą dokładnie tyle, ile zażądają Czesi?” – zwraca uwagę. „Przecież zanim Rosjanie wykupili Karlowe Wary, to miasto było ruiną. Dziś jest to najpiękniejsze uzdrowisko w Czechach” – przypomina Stach.

Nie bez znaczenia pozostaje też wewnętrzna sytuacja w Rosji. Pragnący zachować anonimowość rosyjski przedsiębiorca powiedział PAP, że chodzi głównie o zabezpieczenie własnych majątków: „Wszyscy widzieli, co się stało z Michaiłem Chodorkowskim” – byłym szefem koncernu Jukos i krytykiem Kremla, który m.in. za rzekome oszustwa podatkowe, pranie brudnych pieniędzy i kradzież ropy naftowej spędził ponad 10 lat w kolonii karnej.

„Dziś boimy się, że państwo rosyjskie może całkowicie dowolnie położyć rękę na naszych firmach. Dlatego za wszelką cenę staramy się wyprowadzić z Rosji możliwie dużo pieniędzy” – mówi Rosjanin. Jak zapewnia, chodzi nie tylko o środki materialne. „Mam w Czechach prawo stałego pobytu. Oznacza to, że jeśli coś się stanie, wsiadam w samolot i jestem bezpieczny w domu, czyli w Pradze” – podkreśla.

Istotę sytuacji doskonale rozumieją Czesi. Bo choć często otwarcie deklarują niechęć wobec Rosjan, to przyznają, że kluczem do rozwiązania zagadki popularności ich kraju są pieniądze. „Nasza władza nie potrafi sobie poradzić z utrzymaniem wielu rzeczy. Skoro więc jakiś Rosjanin chce kupić kamienicę czy hotel, to dlaczego nie? To jednak wcale nie znaczy, że będziemy ich kochać” – zarzeka się w rozmowie z PAP prażanin Otmar Szewczik.

Źródło: pb.pl

Majteczki z bobrami, bokserki z kormoranami dla ministrów – Czeskie Ministerstwo Środowiska wydaje 600 tysięcy koron na bieliznę

Jak co roku, z końcem grudnia ministerstwa muszą uporać się z nadwyżką pozostałą w budżecie. Czeskie Ministerstwo Środowiska zamierza promować czeską przyrodę, obdarzając pracowników ministerstwa… bielizną. Wersja damska to majteczki z bobrem, wariant dla panów to bokserki z kormoranem. Ministerstwo złożyło zamówienie łącznie na tysiąc sztuk. Jego koszt to 600 tysięcy koron. Ekolodzy krytykują pomysł i zwracają uwagę na to, iż pieniądze można było wykorzystać rozsądniej.

Bobry

Są jednak tacy, którzy twierdzą, że to dobra cena za rozpowszechnienie problemu czeskiego środowiska i gatunków wymagających ochrony.

Artykuły reklamowe mają na celu promocję przez wywołanie kontrowersji – mówi rzecznik Ministerstwa Matyáš Vitík. Zdolność do autoironii jest jedną z możliwości zwrócenia uwagi na kwestie, które z powodu swej złożoności są trudne do promowania. Na męskiej bieliźnie nadrukowany jest kormoran, ponieważ został on usunięty z listy gatunków szczególnie chronionych. Na damskiej bieliźnie będzie widniał bóbr, choć czasem przypisuje mu się szkodliwy wpływ na środowisko – opisuje rzecznik.

Podivinsky

Oficjalna nazwa zamówionych materiałów to „bielizna z nadrukiem”. Minister jest podekscytowany kreatywnością swoich podwładnych. Jeśli zostalibyśmy przy tradycyjnych ołówkach i parasolach nikt z pewnością nie zadawałby pytań, ale skoro się pytacie, znaczy, że już mówi się publicznie o przyrodzie. Dzięki temu pomysłowi ludzie będą się intensywniej interesować tym tematem. Dowiedzą się przy tym, że nasze bobry i duże ptaki musimy pieczołowicie chronić – napisał minister Tomáš Podivínský.

Stowarzyszenie Ekologów Hnutí DUHA krytykuje pomysł. Jego rzecznik, Jan Piňos, nazwał go „żałosnym”. Pieniądze mogły być wykorzystane na mnóstwo wartościowych projektów na rzecz ochrony przyrody i krajobrazu – powiedział.

Red. Beata Poprawa

Źródło: http://www.novinky.cz, http://www.lidovky.cz

Źródło fotografii: Grafika: Šimon/LN

Mieszkanie w Czechach za bezcen

Czeska Telewizja donosi o możliwości zakupu mieszkań w niezwykle niskich cenach. Na północy kraju swoje własne „M” możemy zakupić już za 80 tysięcy koron. 

Grażyna Zajączkowska i jej dom w Zlatych Horach. Kosztował panią Grażynę nieco ponad 100 tys. zł. (fot. fot. Krzysztof Strauchmann)
Grażyna Zajączkowska i jej dom w Zlatych Horach. Kosztował panią Grażynę nieco ponad 100 tys. zł. (fot. fot. Krzysztof Strauchmann)

Ceny mieszkań w dużych miastach w mijającym roku znacznie wzrosły. Istnieją jednak miejsca w Republice Czeskiej, gdzie można kupić mieszkanie za bezcen. Chodzi tu głównie o rejony Ostrawy czy też Usti nad Labem. We wspomnianych miastach 60-metrowe mieszkanie uda się nam znaleźć już za 80 tysięcy koron. Brzmi niewiarygodnie? Tak, takie są fakty, choć ciężko w to uwierzyć.

Koszt kupna mieszkania zależy głównie od rejonu, w którym się znajduje. Na przykład w Jirkovie metr kwadratowy mieszkania kosztuje jedynie 2 tysiące koron. Dla porównania na ulicy Paryskiej w Pradze – 150 tys. koron. W rejonie Karviny, skąd wyjechało mnóstwo ludzi, ceny mieszkań spadły do tego stopnia, że 60-metrowe PRL-owskie gniazdko kupimy za mniej niż 100 tys. koron.

Jednak gdzie jest haczyk?

Tak tanie mieszkania znajdują się w rejonach o największym bezrobociu. Nawet jeśli kupimy mieszkanie za bezcen, nie uda się nam znaleźć pracy, aby je wyremontować czy utrzymać. Właściciele sprzedają nieruchomości często poniżej ich wartości, gdyż najczęściej sami mają długi. W dużo lepszej sytuacji są Polacy, którym za małe pieniądze udało się kupić domy po czeskiej stronie Karkonoszy – mieszkają w Czechach z widokiem na góry a pracują w Szklarskiej Porębie czy Karpaczu.

– Polakom jest teraz łatwiej kupić nieruchomość w Czechach niż Czechom w Polsce – mówi Beata Brukova z biura pośrednictwa nieruchomości w Czeskim Cieszynie. – Zgłaszają się do nas przede wszystkim osoby pracujące w Czechach lub gotowe rozszerzyć tu swoją działalność handlową czy usługową. Interesuje ich przede wszystkim rejon Karkonoszy, Praga i inne duże miasta.

W większych miastach Czech ceny nieruchomości specjalnie nie odbiegają od polskich. Inaczej jest w przygranicznych wioskach i małych miasteczkach. Dla Czechów północne Sudety to peryferia, gdzie trudno o atrakcyjną pracę. Młodzież ucieka stąd do wielkich miast. Ceny domów są więc konkurencyjne, a przez otwartą granicę blisko do pracy w Polsce. Dla przykładu dom w Mikulovicach koło Głuchołaz (poniemiecki, 230 metrów powierzchni, właściwie dwa osobne mieszkania, do tego 34-arowa działka) kosztuje ok. 190 tys. zł.  – Polacy coraz bardziej interesują się Czechami – przyznaje Piotr Gach z głuchołaskiego biura nieruchomości. – Ze strony Czechów nie ma żadnego zainteresowania naszymi nieruchomościami.

– Znajomi z Polski z podziwem słuchają moich opowieści o domu w Czechach – opowiada Grażyna Zajączkowska. Polka ucząca czeskie dzieci gry na fortepianie często wpada do rodzinnych Głuchołaz na spotkanie z rodziną czy przyjaciółmi w kawiarni. – Polacy mówią mi, że nigdy w życiu nie zdobyliby się na taki eksperyment. Czesi są dość powściągliwi w okazywaniu emocji, ale sąsiadów mam bardzo miłych. Zapraszają mnie na herbatkę, proponują kwiaty ze swojego ogrodu. To raczej mnie brakuje czasu na odwiedziny.

Więcej na ten temat:

Trzy pokolenia, dwie rodziny, jeden dom – Pelíšky – recenzja

Zbliżają się Święta. I choć nadchodzi ten wyjątkowy w roku czas, u Hřebjeka – Pod jednym dachem, niczym w przywołanej w tle, najpowszechniejszej, ironicznej czeskiej piosence bożonarodzeniowej – Vesele Vanoce, kłótnie i spory nie mają końca.

Akcja filmu ma miejsce w wyjątkowym czasie, zarówno w perspektywie samego roku jak i historii Czech. Rozpoczyna się w grudniu 1967, tuż przed Bożym Narodzeniem, a kończy w dniach inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. I choć stajemy przed wydarzeniami, które obróciły mały, czeski świat, stanowi ona jedynie tło wydarzeń. Czesi nie przypominają przełomowych momentów, nie wypominają. U Czechów życie broni się nie moralizmem, ale humorem, ironią, satyrą a wielką historię zastępują drobiazgi z życia i epizody.

1-jpg

Wspomniane konflikty trwają między sąsiadami od lat zamieszkującymi jedną kamienicę. Rodziny Sebkoví i Krausovíróżnią się niemal wszystkim, począwszy od wychowania dzieci do skrajnie odmiennych poglądów politycznych. Prowokatorami waśni są mężczyźni  – porywczy i przekonani o swoich racjach. Pierwszy z nich, działacz Ruchu Oporu, wyznający  absolutną wiarę w jakże popularny przez dekady socjalizm z ludzka twarzą; drugi , oficer, głęboko wierzący w niezachwianą trwałość komunizmu. Obaj wiecznie dążący do sporu, to wzajemnego, to ze swoimi najbliższymi. Obaj chcący przy tym jak najlepiej dla swoich rodzin i swojej Czechosłowacji.

2

Ale pod jednym dachem niejedna kłótnia. Konflikt ma też wymiar pokoleniowy. Rodzice zdają się żyć w innym świecie niż ich dzieci. Starsi pragną pozostać w znanym i oswojonym systemie. Ich zachwyt skupia się na plastikowych łyżeczkach z bratniej Niemieckiej Republiki Demokratycznej, czy nietłukących się szklankach z Polski Rzeczpospolitej Ludowej. Obiekty westchnień młodych to filmy z Ameryki wyświetlane po cichu na prześcieradłach czy markowe buty z zachodu.

 Tytułowe Pelišky (tytuł oryginalny) to miejsce, do którego chętnie się wraca, w którym chowa się przed światem, gdzie nie trzeba grać kogoś, kim się nie jest. Jan Hřebejk prezentuje ciepłą czarną komedię o domu, w którym pod tytułowymjednym dachem mieszkają dwie rodziny, dwa pokolenia – moc przeciwności. To jednak miejsce, do którego chce się wracać.

3 (2) (1)

I choć tło stanowi trudna polityka, Hřebejk, podobnie jak w Pupendo mówi o niej z niezwykłą lekkością. Nie sprowadza jej jednak do poziomu banału. Film dedykuje Wszystkim, których przyjaciele, kochankowie, rodzice i dzieci znikali z roku na rok, zostawiając nas samych, co bez wątpienia ma odniesienie do emigracyjnych losów Czechów pokolenia Praskiej Wiosny, jak i tych, których dosięgnęła ów nieludzka twarz obiecanego socjalizmu z ludzką twarzą.

 Autor: Beata Poprawa

 Pod jednym dachem (Pelíšky)

  • Reżyseria: Jan Hřebejk
  • Scenariusz: Petr Jarchovský
  • Premiera:  8 kwietnia 1999 (świat)
  • Produkcja: Czechy

 

Czeski przegląd zakończony! Cz. II

Czeski przegląd była to również doskonała okazja, by zobaczyć najnowsze czeskie produkcje Związanych Radima Špaka oraz Kwietne pączki w reżyserii Zdeňka Jíraskeho. 

Mętne wody thrillera

Wypaczony system okresu normalizacji niejednokrotnie obdarzał zaufaniem, tym którzy na zawsze powinni być go pozbawieni, ludziom, którzy posiadali niezwykłą umiejętność i łatwość wykorzystywania powierzonych im uprawnień. Związani Radima Špaka jest to refleksja nad okresem Husakowej doby normalizacji i socjalistycznej ponadczasowości lat 80.

Związani 1

Tajny agent policji – Rusnák dostał zadanie, by śledzić dysydenta Sikoré. Banalna zdradza małżeńska, której dopuścił się Sikora, staje się narzędziem okrutnego szantażu. W postawie głównego bohatera jest pewien rodzaj fiksacji na punkcie wykonywanego zawodu, manipulowania innymi i kontrolowania ich życia, a ostatecznie ingerencji w ich prywatność i sadystycznej satysfakcji z decydowania o ich losie. Rusnák w każdym innym fachu byłby uznany za dziwaka, zmarginalizowany, odsunięty poza nawias społeczeństwa. Tajna policja wartościuje jednak jego cechy, umożliwia mu rozwój. Jego mizantropijna odporność na ludzi i głębokie niedowartościowanie prowadzi do coraz bardziej psychopatycznych zachowań.

Związani 2

Film ten jest jednak potwornie rozciągnięty w czasie. Choć mógł to być imponujący thriller psychologiczny z autentycznym ukazaniem okrutnych czasów początku lat 80., jedynie nieudolnie porusza się w wodach ciemnego i gorzkiego thrillera psychologicznego. Jest w tym pewna gatunkowa słabość, niejednorodność, połączona z brakiem umiejętności zbudowania napięcia i trudnością w zobrazowaniu ludzkiego szaleństwa.

Pąki pachnące rozkładem

Kwietne pączki Zdenka Jiráskeho pachną rozkładem a bród tej historii jest doskonale otoczony warunkami zewnętrznymi. Jest zima, widzimy świeżo pokryte śniegiem fabryki, nijakie miasto, krajobraz beznadziei.

kwietne pączki1

Jiráský w swoim pierwszym filmie ukazuje rozpad rodziny. Jego bohaterowie są niezdolni, by iść do przodu a jednocześnie spojrzeć krytycznie na rzeczywistość. Kwietne pączki dają skrystalizowany obraz depresji, rozpaczy i beznadziei, tragedia ulega gradacji a rozwiązania próżno szukać. Wszyscy bohaterowie chcą uciec, wydostać się z obecnej sytuacji. Jiráský ciekawie buduje obraz przez wszechobecne mapy na ścianach, motyw świecącego globusa, stojącego pomiędzy dwoma rozmawiającymi bohaterami czy wreszcie bezpośrednio, w rozmowach.

Kwietne pączki 2

Mimo dość ciekawego, realistycznego na film trudno uzasadnić zachowania części bohaterów, zrozumieć ich postępowanie, nie wynikające z wcześniejszych przesłanek.

Ogromną wartością tego filmu jest jedna z końcowych scen, w której w dramatyczny sposób splatają się losy dwojga bohaterów. Pełna światła fajerwerków ceneria i atmosfera znakomicie współgrają z sytuacją. Moment ten zdaje się najlepiej przemyślany w Kwietnych pączkach.

Kwietne pączki 3

Przyczyną zawirowań w życiu bohaterów jest spuścizna okresu normalizacji, który to w świadomości społecznej wciąż obecny jest jako zakorzeniony pod paznokciami bród. Wśród Czechów powszechna jest krytyka konformistycznych zachowań jednostek w tej dobie. Kwietne pączki nie krytykują samego systemu, a mentalność ludzi, ich dwulicowość. Film odwołuje się do komunistycznej przeszłości, będącej przyczyną obecnego stanu rzeczy. Reżyser domyślnie nazywa katastrofę, która dotyka wielu współczesnych Czechów.

 Na czeskim przeglądzie mogliśmy przypomnieć sobie również znane i lubiane filmy Jana Hřebejka – Pupendo oraz Świętą czwórcę. W ostatnim dniu zobaczyliśmy docenione przez Amerykańską Akademię Filmową – Pociągi pod specjalnym nadzorem Jířiho Menzla oraz Kolę Jana Svěraka.

Autor: Beata Poprawa

Związani (Pouta)

  • Reżyseria: Radim Špaček
  • Scenariusz: Ondřej Štandl
  • Premiera: 3 października 2009 (świat)
  • Produkcja: Słowacja, Czechy

Kwietne pączki (Poupata)

  • Reżyseria: Zdeněk Jiráský
  • Scenariusz: Zdeněk Jiráský
  • Premiera: 20 października 2012 (śwat)
  • Produkcja: Czechy

Czeski przegląd zakończony!

Przegląd czeski w Kulturze to już czwarty w tym roku duży festiwal czeskiego filmu w Warszawie. Mijający rok to niewątpliwie fantastyczny czas dla czeskiego filmu w Polsce. W maju w kinie Iluzjon odbyła się retrospektywa filmów Jiřího Menzla, w czerwcu Czeski Przegląd Filmowy w kinie Praha, a we wrześniu Przegląd Nowego czeskiego Dokumentu w kinie Muranów.

Kultury Polski i Czech są bliskie, ale czymś się różnią i te różnice przyciągają – powiedział dyrektor Czeskiego Centrum – Petr Janyška, rozpoczynając przegląd. Dodał też kilka słów na temat jednego z pokazywanych filmów – Konkursu: Forman kręcąc ten film szukał siebie, to były jego początki, ale ani on, ani nikt inny nie zdawał sobie wtedy sprawy, że wchodzi w jakiś styl, który później zostanie nazwany. Czeski przegląd umożliwił powrót do lat wczesnej Czechosłowackiej Nowej Fali w filmie Jana Němca – Diamenty Nocy oraz w krótkich dokumentach młodego Miloša Formana, Konkursie i Gdyby tych kapel nie było.

Semaforu początki

Oglądając po dokładnie 50 latach Konkurs, odżywa wspomnienie o znakomitym praskim teatrze rewiowym Semafor. Założony cztery lata przed powstaniem filmu był wylęgarnią czeskich talentów takich jak Eva Pilarová czy Karel Gott.

Konkurs1

Miloš Forman wraz ze swym przyszłym ulubionym operatorem, Miroslavem Ondříčkiem oraz wieloletnim przyjacielem z czasów studiów, Ivanem Passerem zafascynowani odbywającym się w teatrze przesłuchaniem, zrealizowali fabularyzowany dokument. Film w typowy dla Formana nieco ironiczny sposób obnaża brak samokrytycyzmu oraz nieporadność biorących udział w konkursie dziewcząt. Co ciekawe Forman w swoim pierwszym amerykańskim filmie – Odolt, na samym początku powraca do sceny przesłuchania artystów. Materiał dokumentalny został wzbogacony o krótką fabułkę. Rolę główną zagrała tu Věra Křesadlova, późniejsza żona Formana i długoletnia wokalistka w Semaforze.

Konkurs2

Do Konkursu dołączono drugi wczesny film Formana – Gdyby tych kapel nie było o rywalizacji dwóch lokalnych orkiestr dętych. Słowa wstępne oraz pierwsze sceny do złudzenia przypominają zrealizowanych trzy lata wcześniej słynny dokument Kazmierza Karabasza – Muzykanci. Formanowi udało się znaleźć dwa zespoły dęciaków i uchwycić kontrast dostrzegalny w samych przygotowań do konkursu, jak i różnice w stosunku młodego pokolenia do realizacji tej pasji.

Oba filmy weszły na ekrany kin w 1963 roku i cechują się typowym dla Nowej Fali skupieniu na człowieku. Reżyser podchodzi blisko, koncentrując się na emocjach bohaterów, autor zdjęć zaś poprzez bliskie ujęcia doskonale skupia uwagę widza na konkretnych postaciach.

W filmach tych Forman angażuje młodych i zdolnych chłopaków – Vladimira Pucholta i Ladislava Jakima, którzy później będą jego pierwszoplanowymi aktorami, pierwszy w nagradzanej Miłości blondynki, zaś drugi w Czarnym Piotrusiu. 

Fałszywe diamenty

Chłopcy pędzą po leśnym stoku ścigani strzałami strażników. Po drodze zrzucają z siebie płaszcze z wypisanymi farbą literami KL (Konzentrazion Lager)i ukrywają się w pogrążonym nocą lesie. Pomysł na Diamenty nocy Jan Němec zaczerpnął z autobiograficznego opowiadania Arnosta Lustiga o ucieczce z transportu do obozu koncentracyjnego dwóch młodych więźniów.

Diamenty1

Reżyser poruszał się po grząskim gruncie zderzenia realistycznego obrazu ucieczki z obrazami nieco surrealistycznego strumienia świadomości dzieci oraz widoków opustoszałego miasta, w którym tylko gdzieniegdzie jak widma przechadzają się pojedynczy ludzie. Filmy poruszającej się w podobnej stylistyce Věry Chytilovej, często zanurzone są w trudno zrozumiałej przestrzeni, mają naddane znaczenie, którego zrozumienie często wymaga podjęcia intelektualnego wysiłku. Diamenty nocy zaś mają jedynie aspiracje, by takimi być, są jednak puste i jałowe. Sam Němec nie pomaga komentarzem, muzyką czy dialogami. Tworzy niemal niemy film. Surowości ujęć nie towarzyszy zdolność do wywołania strachu czy przerażenia. I choć Němec wykorzystał innowacyjne składki montażowe, w trwającym ponad godzinę filmie, materiału starczyło w istocie na kilkunastominutowy krótki metraż.

Diamenty2

Reżyser w jednym z wywiadów mówił: Starałem się celowo pominąć wszelkie elementy historii, które sytuowały by ją w konkretnym miejscu i czasie. Chciałem położyć nacisk na przemyślenia o losie człowieka – człowieka dzisiejszych czasów. Ta opowieść jest środkiem do wyrażenia tych przemyśleń. To film o samotności i poniżeniu człowieka i walce o ucieczce z tej opresji. Choć bardzo chciałabym dostrzec psychologiczną głębie Diamentów nocy, o której mówi Němec, widzę raczej głęboką pustą przepaść, która pochłania widza, przytłoczonego chaotycznie zastosowanymi środkami.

Autor: Beata Poprawa

Konkurs

  • Reżyseria: Miloš Forman
  • Scenariusz: Miloš Forman, Ivan Passer
  • Premiera: 1963
  • Produkcja: Czechosłowacja

Gdyby tych kapel nie było(Kdyby ty muziky nebyly)

  • Reżyseria: Miloš Forman
  • Scenariusz: Miloš Forman, Ivan Passer
  • Premiera: 1963
  • Produkcja: Czechosłowacja

Diamenty nocy (Démanty noci)

Jizdomat.cz robi furorę wśród Czechów

Już dziesiątki tysięcy Czechów wypróbowały wspólnej, umówionej przez internet jazdy autem. Portale oferujące tego typu usługi są bardzo popularne za naszą południową granicą. Jak działają i co oferują?

Strona startowa jizdomat.cz
Strona startowa jizdomat.cz

Najczęstszymi użytkownikami tego typu portali są mężczyźni mieszkający lub studiujący za granicą, którzy w tego typu sposobie podróżowania szukają oszczędności.

Największy z portali Jizdomat.cz ma 70 tys. zarejestrowanych użytkowników i wciąż się powiększa. Cel jest jeden – ochronić środowisko oraz zaoszczędzić środki na transport. Fenomen wspólnej jazdy rozpoczął się już 15 lat temu za granicą, ale w Czechach rozwinął na szeroką skalę w dobie kryzysu.

Najczęściej Czesi podróżują wspólnie do Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Francji czy Holandii. W sezonie letnim ulubione kierunki to oczywiście Chorwacja czy Włochy – podaje Vit Dosoudil z portalu Spolujizda.cz. Każdy kierowca otrzymuje koronę za jeden przejechany kilometr. Z Pragi do Monachium wychodzi około 400 koron. Przy trzech pasażerach oraz podróży w dwie strony kierowca zarabia 2400 koron. 

To właśnie w rejonie Monachium żyje najwięcej Czechów i Słowaków. Zdarza się, że z tego typu usług korzystają całą rodziną w każdy weekend.

Ponad dwadzieścia tego tupu portali nie konkuruje między sobą. Ich celem jest popularyzacja wspólnej jazdy i ochrony środowiska. Właściciele stron chwalą się, że ich klienci łącznie w ciągu trzech lat zaoszczędzili ponad 11 milionów koron na biletach, a do powietrza przedostało się o 2,7 milionów kilogramów CO2 mniej. 

Mniej wołowiny, więcej alkoholu czyli jak jedzą Czesi

Czeski Urząd Statystyczny jak co roku prezentuje zwyczaje żywieniowe Czechów. Ten rok przyniósł kolejne zaskakujące dane. 

potraviny

W mijającym roku nasi południowy sąsiedzi jedli mniej chleba, mięsa wołowego, owoców, warzyw oraz ograniczyli spożycie słodkich napojów. Z drugiej strony większą ilość spożytego alkoholu zagryźli słodyczami.

Kolejne dane są bardziej szczegółowe. Spożycie chleba spadło o 1,1 kilograma i wynosi teraz 41 kilograma na jednego Czecha. Spadła też sprzedaż innego pieczywa oraz mąki. Wyraźnie widać, że Czesi chleb wymienili na makarony, których spożycie wzrosło o 0,4 kg.

Dziwi natomiast mniejsze spożycie mięsa. Jak wiadomo Czesi kochają się wręcz w mięsnych potrawach. Najwięcej, bo o 8,1  kilograma spadło spożycie wołowiny. Drożejącą wołowinę Czesi wymienili na dużo tańszy drób (wzrost o 0,7 kg) oraz ryby (a zwłaszcza na tanie rybne filety). Wieprzowinę Czesi zjadali najczęściej – ten rodzaj mięsa to aż 50 procent wszystkich spożywanych mięs. Przeciętny Czech zjada więc ponad 41 kg tego mięsa rocznie.

Czesi nie lubują się również w warzywach i owocach. Mniejsze ich spożycie tłumaczy się słabym urodzajem u rodzimych plantatorów oraz wysokimi cenami. Mniejsze spożycie owoców o 5 kilogramów oraz warzyw o 7,5 kg robi wrażenie.

Słodzone napoje (spadek o 9 litrów) Czesi zamienili na kefiry i jogurty, które stały się bardzo popularne. Ci, którzy za nabiałem nie przepadają, pragnienie gasili alkoholem. Sprzedaż napojów alkoholowych wzrosła o 6,5 litra na głowę, oznacza to, że statystyczny Czech wypija 175 litra alkoholu rocznie (piwo: wzrost o 6 litrów).

Ograniczono użycie cukru oraz soli. Tej ostatniej Czesi używają trzykrotnie więcej niż powinni.

Polacy walczyli z dopalaczami, Czesi walczą z growshopami

W ostatnich latach w Czechach powstało mnóstwo „growshopów”, czyli sklepów z nasionami i sprzętem do hodowli marihuany. Teraz czeska policja rozpoczęła z nimi wojnę i zamykają jeden po drugim, a właścicieli zabierają na komisariat. Reporter „Gazety Wyborczej” Tomasz Maćkowiak pisze, że jak dotąd postawiono zarzuty 45 osobom i zarekwirowano towary warte kilka milionów koron.

growshop

Duża część „growshopów” jest ukryta za szyldem „Ogrodnictwo”. Jak opisuje Tomasz Maćkowiak, przez okno widać sprzęt ogrodniczy oraz worki z nawozami. Na pytanie o trawkę pracownicy wskazują na ladę, gdzie w foliowanych opakowaniach znajdowały się nasiona różnych gatunków marihuany. Sprzedawca sam doradzał, które są lepsze dla początkujących hodowców, a które może sadzić wprawiony „ogrodnik”. Na dodatek opatrzył reportera w kilkustronnicową broszurę z instrukcją jak uprawiać marihuanę.

Podobnych sklepów, jak wyżej opisany, jest więcej. Tylko, że coraz częściej pojawia się w nich policja. Funkcjonariusze żądają wydania sprzętu, nasion i chemikaliów, a także aresztują właścicieli. Zatrzymanym grożą kilkuletnie wyroki oraz skonfiskowanie mienia.

Dlaczego tak się dzieje? Przecież dotychczas Czechy słynęły z tolerancyjnego podejścia do marihuany. Jednak wszystko się zmieniło w ubiegłym roku, z powodu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie długotrwałego procesu pewnego hodowcy marihuany. Sędziowie stwierdzili, że osoba sprzedająca nasiona oraz tworząca instrukcję „od nasionka do jointa” popełnia przestępstwo „szerzenia toksykomanii” zagrożonej wieloletnim więzieniem.

W Czechach narkotyki „twarde” i „miękkie” są nielegalne i zabronione. Jednak posiadanie niewielkiej ilości na własny użytek jest tylko wykroczeniem. Tylko, że nikt nigdy nie określił ile znaczy „niewielka ilość”, więc masowo do więzienia szły młode osoby za wypalenie jednego jointa, czy za tabletkę ecstasy. To zmieniło się w 2010 roku, kiedy ustalono, że „niewielka ilość” marihuany to 15g, haszyszu 5g, heroiny 1,5g, a kokainy 1 gram.

Od tego czasu ludzie przestali się kryć z narkotykami, gdyż za ich posiadanie groziła tylko grzywna. Jednocześnie zaczęły rozwijać się growshopy, które były odpowiedzią na rosnący popyt na marihuanę. To te miejsca dostarczały wszystkie potrzebne rzeczy do wyhodowania trawki. Teraz, po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, takie „sklepy” są zamykane.

natemat.pl

Prezydent zrzeka się prawa łaski

Prezydent Czech Milosz Zeman zrzekł się przysługującego mu uprawnienia – stosowania prawa łaski. Zamiast niego będzie to robić szef Ministerstwa Sprawiedliwości. Zdaniem Zemana prawo łaski jest niepotrzebną pamiątką czasów feudalizmu.

zeman

W związku z decyzją prezydenta teraz w Czechach to minister sprawiedliwości decyduje o tym, czy i komu okazać łaskę. Minister ma również prawo jej odmówić. Wyjątek stanowią osoby ciężko chore i te, których życie jest zagrożone. Takie przypadki nadal będzie rozpatrywał prezydent.

Co ciekawe, prezydent będzie też nadal podpisywał sam akt łaski. Jeszcze jednak nie wiadomo, czy będzie związany wcześniejszą decyzją ministra, czy też będzie mógł się jej sprzeciwić.

W rozmowie z dziennikarzami rzeczniczka prezydenta Hana Burianova wyjaśniła, że chodzi o to, aby to ministerstwo badało, czy zasadne jest udzielenie skazanemu prawa łaski. Bowiem do tej pory decyzja należała wyłącznie do prezydenta i nierzadko była podejmowana bez zasięgnięcia opinii wymiaru sprawiedliwości. – Prawo do udzielania łaski według konstytucji nadal pozostaje w rękach prezydenta. Od teraz prezydent będzie jednak podpisywał takie ułaskawienie dopiero po rekomendacji ministra sprawiedliwości – wyjaśniła Burianova.

O tym, że rozpatrywaniem wniosków o ułaskawienie powinno zajmować się ministerstwo, prezydent Zeman mówił zaraz po wyborze na urząd głowy państwa. Prezydenckie ułaskawienia oraz amnestię określił mianem monarchistycznego przeżytku.

– Powiedziałem, że dobrowolnie zrzeknę się tych praw. Chciałbym również, aby konstytucja została tak zmieniona, aby żaden mój następca nie mógł już nigdy nadużyć narzędzia, jakim jest ułaskawienie czy amnestia – powiedział w marcu Milosz Zeman. Miesiąc wcześniej zadeklarował, że nie będzie udzielał jakichkolwiek ułaskawień. Wyjątkiem mogą być sytuacje, kiedy skazany umiera i ostatnie dni życia chciałby spędzić w domu.

Prezydent Vaclav Havel ułaskawił 840 osób. Z kolei Vaclav Klaus skorzystał z prawa łaski wobec 412 osób. Jednocześnie na początku tego roku ogłosił amnestię, która łącznie objęła ponad 30 tysięcy spraw.

Minister Sprawiedliwości Marie Beneszova w komunikacie prasowym oświadczyła, że prezydent Zeman po prostu przywrócił praktykę sprzed roku 2003, kiedy to prezydent Vaclav Klaus odebrał ministrowi sprawiedliwości prawo rozpatrywania wniosków o ułaskawienie. Jednocześnie zwróciła uwagę, że jej resort nie jest zbyt zadowolony z tej decyzji. „Decyzja Pana Prezydenta nałożyła na nasz urząd nowe i ważne zadanie. Jednak wraz z pełnomocnictwem nie zostały nam przekazane żadne środki finansowe potrzebne do zatrudnienia nowych osób. Tym musimy zająć się sami” – napisała w komunikacie minister Beneszova.
interia.pl

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑