Czeskie dzieci są rozpuszczone – mówi Polka mieszkająca w Pradze

Matra Szewczyk przyjechała do Pragi w ramach programu studenckiego Erasmus. Jej pobyt miał trwać rok, jednak okazało się, że nie może żyć bez Pragi. Czechofil.com oraz lidovky.cz prezentują kolejny wpis z serii Czeski Szok.

foto: Marta Szewczyk
foto: Marta Szewczyk

 

Co Cię najbardziej zaskoczyło przy pierwszej wizycie?

To, że Czesi bardzo sobie cenią swój wolny czas. Nie wiem czy dalej się tak dzieje, ale kilka lat temu w mniejszych miejscowościach sklepy zamykano już o godzinie 11 w sobotę. W sobotę wszak się odpoczywa a nie pracuje.

 Kiedy zdecydowałaś, że chcesz zostać tu na stałe?

W Polsce studiowałam bohemistykę i udało mi się przyjechać do Pragi w ramach Erasmusa. Jednak Praga okazała się bardzo podstępnym miastem: najpierw się w niej zakochujesz, a gdy cię owinie wokół palca, dopiero wtedy zaczynasz dostrzegać tę codzienną życiową gonitwę.

Co Ci w Czechach przeszkadza?

Ciężko jest wszystkich wrzucać do jednego worka, ale zauważyłam, że brakuje tu w ludziach ciepła i słowiańskiej spontaniczności. Czesi są tolerancyjni, ale mam wrażenie, że to raczej obojętność. Denerwuje mnie, że większość ludzi, zwłaszcza tych młodych zupełnie nic nie wie o Polsce. Jedyne co Czesi wiedzą o naszym kraju to to, że mamy morze, Kraków i „niezdrową żywność”. To smutne, bo ta miłość do Czechów jest nieodwzajemniona….

Jak Czesi odnoszą się do siebie nawzajem?

Polacy są trochę bardziej otwarci. Poza tym czeskie dzieci są strasznie rozpuszczone i myślę, że nie zaszkodzi im odrobina dobrych manier. Zdziwiło mnie natomiast, że nawet młodzi ludzie na uczelni mówią do siebie na Pan i Pani. Często miewam na uczelni takie sytuacje, że mój rówieśnik powie do mnie „pani Marto”. Na początku myślałam, że robią sobie ze mnie jaja, ale później zauważyłam, że tak zwracają się również do innych osób.

Lubisz czeski humor?

Polacy uwielbiają czeskie komedie, ale nie zdają sobie z tego sprawy, że ich scenariusze pisze samo życie. Bardzo mi się podoba, że Czesi potrafią śmiać się sami z siebie. Podziwiam fenomen Jary Cimrmana i chciałabym mieć takiego dziadka jak Zdeněk Svěrák.

Uczysz się czeskiego?

Język to był powód, dla którego tu przyjechałam. Żyć w danym kraju bez znajomości języka jest dla mnie bez sensu. Teraz czeski chłonę raczej z czasopism i książek. Jednak bez względu na to jak dobrze będę mówiła po czesku i tak będę postrzegana jako obcokrajowiec co bardzo komplikuje sytuację w chwili, gdy starasz się o posadę na bardziej kreatywnym stanowisku. To mnie trochę boli.

Czego ci w Republice brakuje najbardziej?

Brakuje mi moich przyjaciół, z którymi nie muszę umawiać się miesiąc wcześniej, gdy chcę wyjść na miasto. Mam wrażenie, że w Polsce jest o wiele łatwiej zadzwonić do kogoś, powiedzieć mu przez telefon, że stoję pod jego blokiem i po prostu wyjść z nim na spontanie na piwo lub na kawę. Lecz może to jest tylko problem wielkomiejskiej Pragi? Denerwuje mnie też, że w Pradze trudno jest używać roweru jako codziennego środka transportu. W Polsce jest według mnie lepiej rozwinięta infrastruktura dla rowerzystów. 

Źródło: lidovky.cz

Zakładanie spółki w Czechach od stycznia bez kapitału zakładowego

Rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej w Czechach może być od stycznia jeszcze łatwiejsze. Już nie trzeba będzie wpłacać kapitału zakładowego w wysokości 200 tys. koron, teraz do założenia firmy wystarczy jedynie jedna korona.

lide, oblečení, nákupní centrum, moderní, práce, pracovní, diář, taška, kožená

Wiele początkujących właścicieli spółek z ograniczoną odpowiedzialnością (czes.: s.r.o.) musiało przy zakładaniu firmy wpłacić kapitał w wysokości 200 tys. koron. Tak naprawdę ta kwota miała robić wrażenie na przyszłych klientach i kontrahentach i budzić ich wiarę w to, że firma ta rzeczywiście posiadała ten kapitał – stwierdził František Korbel z Ministerstwa sprawiedliwości.

Kolejną zmianą ma być możliwość edytowania on-line danych o firmie w Rejestrze Handlowym. Od stycznia zatem nie tylko założymy firmę przez internet, ale również szybko i o każdej porze dnia i nocy prześlemy dane o zmianach w strukturze firmy. Słowem: żadnego czekania na decyzje – wszystko przez Internet.

Wraz z ułatwieniami dla przedsiębiorców dojdą również nowe obowiązki. Więcej na ten temat do poczytania na stronach odpowiedniego Ministerstwa.

Źródło: ct24

Małych browarów przybywa jak grzybów po deszczu

Każdego miesiąca na czeskiej mapie pojawiają się dwa, trzy nowe małe browary. W sumie jest ich na chwilę obecną około 250. Gdy giganci dominujący na rynku ogłaszają zastój w sprzedaży piwa, małe browary przeżywają rozkwit.

497415

Według właściciela browaru Bernard Stanislava Bernarda, Czechy przegoniły już Niemcy jeśli chodzi o ilość małych browarów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Bo żeby warzyć piwo wcale nie potrzeba dużo miejsca. Świadczy o tym na przykład historia minibrowaru w Třebonicích. Jego właściciel David Staněk zapewnia, że udaje mu się produkować piwo na 16 metrach kwadratowych garażu i części kuchni.

Jeszcze kilka lat temu próbował warzyć piwo w jednej kadzi, do dziś z jego browaru wyszło już 48 różnych gatunków piw. Każda butelka tego złocistego trunku wyszła spod jego ręki – Pan David nie zatrudnia bowiem żadnego pracownika. Cały zapas piwa zostaje sprzedany w hospodzie którą prowadzi. W cały swój interes zainwestował do tej pory pół miliona koron.

Niestety w dobie rozkwitu małych browarów okazało się, że miejsc do przygotowywania piwa jest więcej niż wykwalifikowanych piwowarów. Dlatego trzeba uważać na każde nowe miejsce: czasami niestety nie uda się nam dostać wybornego regionalnego piwa, ale jego nędzną podróbkę.

W ostatnim czasie fenomenem stał się tzw.: „latający browar”. Do jego założenia wystarczy jedynie pozwolenie. Gdy papierkowa robota jest już załatwiona, inny działający browar po prostu przenosi swoje siły przerobowe do nowego miejsca, a zyskiem dzielmy się po połowie. W Czechach w chwili pisania tekstu były trzy takie „latające browary”. 

Zdroj: CT24.cz

Trzej przewoźnicy, jeden bilet – rewolucja na czeskich torach?

Dwaj prywatni przewoźnicy oraz jeden państwowy w końcu przerywają milczenie i zasiadają do stołu by dyskutować nad honorowaniem wszystkich biletów w swoich pojazdach. To, co w Polsce jest wciąż nierealnym marzeniem, w Czechach może stać się rzeczywistością.

foto: idnes.cz
foto: idnes.cz

 

Do tej pory podróż z Pragi do Opawy wymagała zakupu dwóch biletów: jeden na Leo Express a drugi na Czeskie Koleje. Teraz ma się to zmienić. Właściciele trzech przewoźników w końcu chcą się dogadać i dogodzić pasażerom w Republice Czeskiej. Teraz nikt nie będzie musiał czekać dwie godziny na pociąg – będzie mógł wsiąść w każdy, który akurat podjedzie.

Aby móc honorować wszystkie bilety, trzeba najpierw połączyć systemy rezerwacyjne trzech przewoźników. Wszyscy właściciele zapewniają jednak, że uda im się to zrobić bardzo szybko.

Skąd taka zmiana?

Ministerstwo Transportu już od dłuższego czasu naciskało, żeby ten pomysł wszedł w życie, jednak bezskutecznie. Teraz okazało się, że możliwe jest wejście na czeski rynek kolejnego prywatnego przewoźnika, co wystraszyło władze firm przewozowych.

Ulga dla pasażerów?

Na pewno wielkim udogodnieniem będzie możliwość rezerwowania biletu na danym odcinku, a nie na danego przewoźnika. Na niekorzyść będzie przemawiał fakt zrównania cen biletów na odcinku Ostrawa-Praga, który obsługują wszyscy trzej przewoźnicy.  

źródło: idnes.cz

Przybywa firm, które adresują swe usługi do homoseksualistów

Nie milkną echa po ostatniej Paradzie Miłości, która tłumie przeszła ulicami Pragi. W odróżnieniu od polskiej parady, ta czeska jest po to by cieszyć się z inności. Polska odbywa się po to, aby oswoić polskie społeczeństwo ze zjawiskiem homoseksualizmu. 

Profimedia.cz
Profimedia.cz

 

O tym, że Czesi z gejami i lesbijkami oswoili się już dawno, wynika choćby z czeskiego ustawodawstwa, które pozwala jednopłciowym parom na zawieranie związków partnerskich.

 

Zobacz więcej: Związki partnerskie w Czechach

 Jak wynika z badania przytoczonego przez Urszulę Swadźbę i przedstawionego w książce „Sąsiedztwa III RP. Czechy – zagadnienia społeczne” Czesi wyrażają większą akceptację dla związków par homoseksualnych niż Polacy i to we wszystkich grupach wiekowych. Dla przykładu: w grupie wiekowej 18-30 lat proporcja wynosi 33 czeskie punkty procentowe do 43 pkt. proc. po stronie polskiej (str. 91 wspomnianej książki).

Czescy przedsiębiorcy coraz częściej zaczynają zauważać, że kierowanie swoich usług dla środowiska homoseksualnego jest opłacalne. Powstało biuro podróży Eso Travel, które swoje różowe wycieczki oferuje gejom i lesbijkom pod nazwą PinkGo. Klienci są wymagający. Biuro podróży stara się więc zaskoczyć swoich klientów oferując wyjazdy w przeróżne miejsca. Przed każdym wyjazdem obsługa biura informuje klientów jak ludność danego zakątka świata reaguje na homoseksualizm i czego należy się spodziewać.

Adresowanie swoich usług jedynie homoseksualistom może być ryzykowne – wszak to tylko część ze społeczeństwa. Można więc stać się miejscem „gayfriendly. Nie dość, że to modne, to jeszcze pozwala na skupieniu się na większej grupie klientów. Do takiego miejsca zaliczyć można na pewno modną kawiarnię Café Café w centrum Pragi. Jej właściciel Richard Hrádek mówi że jego lokal jest nawet „heterofriendly” – hetero mają prawo wstępu, ale muszą wiedzieć, że do kawiarni przychodzą również geje.

W Republice Czeskiej zaczyna pojawiać się coraz więcej reklam adresowanych jedynie do gejów. Publikowane są przede wszystkim w prasie i dotyczą raczej dóbr luksusowych. – Gdy chcesz sprzedać towar drogi, najlepiej zatrudnij geja. Sprzedaż luksusu to sprzedaż emocji – geje lepiej wyczuwają emocje klientów – mówi właściciel sklepu z drogimi akcesoriami Vladan Hájek.

Ostatnio na szeroką skalę swoje usługi dla par jednopłciowych reklamowali Hornbach oraz Komerční banka. 

 

Praska wiosna – relacja z pierwszej ręki

19 sierpnia 1968 roku na Kremlu została podjęta decyzja w sprawie siłowego stłumienia „praskiej wiosny”, zatwierdzona przez przywódców Układu Warszawskiego. Tamte wydarzenia do tej pory w Rosji oględnie nazywane są „interwencją”, podczas gry w Czechach i na Słowacji – nie inaczej, jak tylko okupacją. Ale… „sami Czesi, którzy zobaczyli czołgi na ulicach Pragi 21 sierpnia, w ogóle nie czuli się okupowani w dosłownym sensie tego słowa” – twierdzi świadek wydarzeń z 1968 roku, ekonomista Wladlen Kriwoszejew. W sierpniu 1968 roku przebywał on w Pradze jako korespondent gazety Izwiestija.

proc

W nocy z 20 na 21 sierpnia siedzieliśmy we trzech w naszym punkcie korespondenckim – ja, zastępca redaktora naczelnego „Rudé právo“ Zdeněk Hoření oraz tłumacz języka rosyjskiego Semion Biller. Mówiliśmy o zagrożeniu wprowadzenia wojsk. Twierdziłem, że to absurd. Semion mówił, że jestem naiwny. W środku nocy musiałem dosłownie wypędzić przyjaciół, ponieważ miałem jeszcze skończyć artykuł o wykonywaniu radzieckich zleceń w czechosłowackich zakładach. Jak tylko zabrałem się do pracy, dzwoni do mnie Hoření: „Wladlenie, słuchaj, wasi już tu są“. Powiedziałem: „Przestań już się wygłupiać!“. Dzwoni ponownie: „Posłuchaj, jaki tu hałas“. Otwieram okna, na niebie słyszać szum: co 30 sekund w kierunku lotniska Ruzyně lecą Iły. Dzwonię do korespondenta w Warszawie. W praskiej centrali telefonicznej zamiast zwykłego kobiecego głosu odpowiada męski: „Brak połączenia“, dzwonię do Budapesztu, do kolegi Bori Rodionowa, słyszę tę samą odpowiedź: „Brak połączenia“.

Włączam radio i nagle słyszę zaniepokojony głos spikera Radia Praga: „Wszyscy, którzy nie śpią, niech obudzą tych, którzy śpią. Ważne doniesienie rządowe. Łamiąc układ sojuszniczy wojska ZSRR oraz Układu Warszawskiego prezekroczyły granicę Czechosłowacji…“. Rano następnego dnia przed oknem punktu koresponednckiego zobaczyłem czołg. Stał na torach tramwajowych. Pomyślałem sobie: „I po co było stawiać go na torach“. Na ulicach zbierali się mieszkańcy Pragi i gwałtownie wyrażali swoje oburzenie. Jednak na początku myśl o okupacji nie przyszła im do głowy. Radzieckim żołnierzom, którzy co jakiś czas wyglądali z czołgów, w których najwyraźniej było nieznośnie gorąco tego sierpniowego dnia, mieszkańcy próbowali wyjaśnić: tutaj toczy się pokojowe życie, po co przejechaliście? Też rozmawiałem z naszymi czołgistami. Byłem wstrząśnięty. Jeden uważał, że jest w Niemczech. Drugi powiedział, że przybyli bronić Czechów przed nazistami, którzy tuż-tuż mogą zająć Czechosłowację. Jednym słowem, powtarzali propagandowe brednie. W oczach naszych chłopców było jednak widać zdziwienie. Zobaczyli piękne miasto, dobrze ubranych ludzi, pólki sklepowe wypełnione towarami i produktami, których w Związku Radzieckim wówczas nie było….

Operacja wojskowa pod kryptonimem „Dunaj”, rozpoczęta w dniach 20 i 21 sierpnia 1968 roku przy udziale wojsk pięciu krajów sygnatariuszy Układu Warszawskiego, jak wiadomo, zakończyła się stłumieniem „Praskiej wiosny” i krachem wszystkich nadziei na zreformowanie społeczeństwa socjalistycznego. Nadzieje na to mieli nie tylko Czesi i Słowacy, lecz także wielu obywateli innych krajów.

Wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego na teren Czechosłowacji ostatecznie zniweczyło owoce praskiej wiosny. Ponownie zaostrzono cenzurę, rozwiązano szereg niezależnych organizacji. Brutalnie stłumiono demonstracje w pierwszą rocznice okupacji w sierpniu 1969 r., do których doszło m.in. w Pradze, Brnie i Libercu. 22 sierpnia 1969 r. Zgromadzenie Narodowe uchwaliło akty prawne o „środkach doraźnych koniecznych dla umocnienia i ochrony porządku publicznego”, które stały się narzędziem tłumienia opozycji. W wyniku czystek tysiące ludzi wyrzucano z pracy, wielu emigrowało, niektórzy działacze zostali uwięzieni. Społeczeństwo wycofało się w sferę życia prywatnego i pogrążyło się w politycznym letargu, który trwał przez kolejne 20 lat aż do aksamitnej rewolucji w 1989 r.

Źródła: wikipedia.org, polish.ruvr.ru

Muzeum w budynku Tańczącego Domu?

Jest duża szansa, że Rašínově nábřeží w Pradze przejdzie wkrótce kolejną metamorfozę. W 1996 roku grupa CBRE Global Investors w miejsce kamienicy zniszczonej w czasie wojny bombardowaniem postawiła Tańczący Dom. Teraz padł pomysł, aby ten niezwykły budynek otworzyć dla ludzi i urządzić w nim muzeum architektury i designu.

tanczacy-dom

Pomysł muzeum zrodził się w głowie właściciela firmy deweloperskiej Central Group, która za ćwierć miliarda koron chce przejąć budynek i nadać mu funkcje muzealną. Jest to unikatowy budynek w niezwykłym miejscu. Teraz znajdują się w nim jedynie biura.

 

Zmiana funkcji budynku jest zależna od decyzji jego twórców: Franka O. Gehryho oraz Vlada Miluniće. Central Group wierzy, że architektom pomysł muzeum w Tańczącym Domu się spodoba.

Źródło: lidovky.cz

Zakaz palenia tytoniu? Sprawę najlepiej zamieść pod dywan

Unia z powodzeniem wprowadza zakaz palenia w miejscach publicznych. Tylko Czechy, wierne swojej koncepcji liberalizmu, stawiają opór, próbując wszelkimi sposobami storpedować rozporządzenie europejskie.

Koureni

Dyrektywa „tytoniowa” spotkała się z silnym sprzeciwem ze strony Czechów. Ich delegacja była jedyną, która wybrała politykę „bezkompromisową”, czyli domagała się odłożenia jej na półkę. Tylko dzięki nowemu systemowi głosowania wprowadzonemu przez traktat z Lizbony pojedyncze czeskie weto nie zdołało zablokować projektu.

Podobnie jak w innych krajach Europy, tytoń jest w Czechach ogromnym biznesem. Philip Morris ma fabrykę w mieście Kutná Hora. Zajmuje około 40% rynku i uzyskuje roczny zysk netto w wysokości 100 mln euro. Reszta rynku należy do grup globalnych – British American Tobacco, Imperial Tobacco i Japan Tobacco. Tytoń generuje dwa miliardy euro podatków, około 77% ceny każdej paczki papierosów zasila bezpośrednio kasę państwa.

W wywiadach lobbyści, którzy prosili o anonimowość, wyrażali satysfakcję, że w czeskim środowisku politycznym zawsze można znaleźć bardzo dużą liczbę osób na odpowiedzialnych stanowiskach, które bez żadnej dodatkowej zachęty, motywowane jedynie swoją oporem wobec Unii Europejskiej i regulacji jako takich, bronią interesów firm tytoniowych.

„To jest nowy wynalazek Brukseli, aby regulować rynek. Dzisiaj są to papierosy, jutro zakażą nam jedzenia tłuszczu lub prowadzenia samochodu. Musimy dać odpór i bronić naszej wolności”, powiedział Jaroslav Kubera, przewodniczący ODS [konserwatywnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej] w Senacie, powtarzając argumenty, dzięki którym przekonał przywódców swojej partii do odrzucenia nowego europejskiego projektu. W Sejmowej Komisji do Spraw Europejskich członkom ODS udało się nawet wprowadzić tak zwaną procedurę „żółtej kartki” przeciwko dyrektywie „tytoniowej”. Chodzi tu o wyjątkowe narzędzie dyplomacji, które pozwala ostrzec Brukselę przed nadużyciem władzy [niespełnieniem zasady subsydiarności].

Pozycji tej nie będzie w stanie zmienić proeuropejska [czeska] lewica. „Nie widzę tu tematu do walki politycznej”, uważa Jeroným Tejc, członek CSSD [Partii Socjaldemokratycznej]. „Ten problem nie jest w partii omawiany. Nie palę, ale szanuję opinie moich kolegów, którzy mają inny stosunek do tytoniu”.

Z [roczną] konsumpcją 2125 papierosów na mieszkańca Republika Czeska zajmuje dwunaste miejsce na świecie, niedaleko za Rosją i Białorusią. Według ostatnich danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, średni wiek, w którym sięga się po pierwszego papierosa spadł poniżej 12 roku życia, co oznacza przekroczenie historycznej granicy.

Z drugiej zaś strony najnowsze badania opinii publicznej przeprowadzone przez Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Karola w Pradze ujawniły, że 80% populacji, jak również połowa palaczy, jest za zakazem palenia w restauracjach. W ubiegłym roku, po wielu latach zwłoki, Czechy ostatecznie ratyfikowały umowę ze Światową Organizacją Zdrowia [WHO] nakładającą obowiązek stopniowego obostrzania krajowego prawa.

„Nie wierzę w to, że postawy w Republice Czeskiej nigdy się nie zmienią. Pytanie tylko, kiedy”, powiedział poseł [i lekarz] Boris Šťastný. „To się stanie, ale tylko pod naciskiem UE lub gdy kelner lub kelnerka zaskarży w sądzie fakt zachorowania na raka płuc w miejscu pracy. Albowiem w innych krajach, takie to właśnie sprawy inicjowały zmiany prawa i pozwoliły nam zrozumieć, dlaczego dyskurs o wolności palaczy był wypaczeniem”.

Źródło: preseurop.eu, Tłumaczenie: Władysław Bibrowski

Polska sex-maszyna przyjechała do Pragi by współżyć z połową Czech

Anna Lisewska (21 l.) która chce pobić seksualny rekord świata, właśnie zawitała do Pragi. Każdy kto chce przyczynić się do pobicia rekordu ma szansę zrobić to dziś w klubie LuckyLucky w Pradze.

s1

Wizyta rozwiązłej Polski w Pradze zapowiadana była przez czeskie tabloidy od dawna. Oprócz publikowania jej zdjęć i informowania czytelników o preferencjach seksualnych Polki, mogliśmy również zapoznać się ze stroną wydarzenia na Facebooku. Najbardziej interesujące okazały się jednak mini wywiady z Anną Lisewską, w których błyszczała wręcz elokwencją.

Marzeniem Polski jest obcowanie ze stoma tysiącami mężczyzn. Jak obiecują organizatorzy, w klubie podczas „sex maratonu z Anią” ma panować „dzika atmosfera”. Wstęp do klubu będzie kosztował 300 koron. Każdy mężczyzna, który będzie „czysty” i będzie miał na sobie kondom, będzie mógł z Polką współżyć. Jak informuje właściciel klubu, dziewczyny będą mogły popatrzeć na przebieg maratonu za darmo. Przygotowano nawet specjalne posłanie.  

I choć sama Anna zbyt urodziwa nie jest, klub liczy na gromadne przybycie mężczyzn w piątkowy wieczór.  

s2AKTUALIZACJA:

Akcja okazała się niewypałem. Podobno Anna nie wzbudziła prawie żadnego zainteresowania. Według czeskich tabloidów znalazło się jedynie dwóch chętnych. Zdjęcia z imprezy dostępne w internecie.

 

Na upały idealna jest wizyta w lodowej knajpie

W Pradze powstała druga największa lodowa knajpa w Europie. W lokalu utrzymuje się -7 stopni. Napić można się siedząc przy lodowym barze, albo w lodowym fotelu. Icepub powstał w budynku muzycznego klubu Karlovy lázne, dwie minuty drogi od Mostu Karola.

1

 

Do wystroju wnętrza zużyto 40 ton lodu. Klienci przy wejściu do lokalu dostają kurtki i rękawiczki. Za pół godziny w Icepub między godziną 12 a 21 zapłacimy 200 koron. Między godz. 21 a 5 pobyt jest teoretycznie bezpłatny pod warunkiem, że zapłacimy za wejście do klubu Karlovy lázne, co kosztuje 180 koron.

2

W kanapie lodowe są ściany, bar, stoły, rzeźby, a nawet szklanki do drinków i piwa. W menu są trzy typy koktajli na bazie wódki oraz piwo. Ze względu na ujemną temperaturę zalecane jest, by w Icepubie przebywać nie dłużej niż 30 minut. Największa tego typu knajpa działa w Londynie. Kilka lat temu podobny lokal działał także w Warszawie przy ul. Pańskiej. 

Wstęp do praskiego Icepub można rezerwować na stronie http://www.icepubprague.cz

3

 

Źródło: wyborcza.pl

Czechy to kraina mlekiem i miodem płynąca?

Jeśli by patrzeć przez pryzmat mego znajomego Czecha z Pragi to tak – Czechy to miejsce idealne do życia. Jednak ja bym zawęził to twierdzenie jedynie do rejonu Pragi, do której tak chętnie emigrują Polacy. Jakie są różnice między Warszawą a Pragą? Tekst powstał na bazie informacji uzyskanych od kolegi, którego w ten weekend miałem przyjemność gościć.

czekolady

PRACA

Od dłuższego czasu istnieje przekonanie, że jeśli ktoś w Polsce szuka pracy, znajdzie ją oczywiście w Warszawie. Tutaj jest podobno najbardziej chłonny rynek i największe zarobki. To właśnie do stolicy zjeżdżają się młodzi i starsi, by szukać lepszego życia. Ale prawda jest taka, że właśnie przez ten ogrom przyjezdnych konkurencja na rynku pracy jest coraz większa. Szalejący kryzys wymusza na pracodawcach oszczędności, więc ci zatrudniają ludzi za marne grosze na śmieciowe umowy. Młodzi się na to godzą i pracują po 12 godzin za tysiąc złotych. Znalezienie nowej pracy graniczy z cudem, gdy już się uda, jest słabo opłacalna. Kolega Czech złapał się za głowę, gdy usłyszał jaka sytuacja panuje w kraju nad Wisłą. Zaczęła się opowieść jak to jest w Pradze.

Według słów kolegi – właściciela firmy, wiek ponad 30 lat – w Pradze najłatwiej znaleźć jest pracę w okresie marzec/kwiecień oraz wrzesień/październik. Podobno, gdy zna się język znalezienie pracy nie jest żadnym problemem, można nawet wybierać spośród dwóch, trzech ofert. Stawka za godzinę 100 koron netto to dosyć mała kwota. Generalnie nie ma problemów z pracą w Pradze. Gdy nie zna się języka, najlepiej zrobić atut z tego co już umiemy czyli z języka ojczystego. Swoich sił można spróbować w firmach które poszukują polskich pracowników. Jak sprawdziłem, w Internecie aż roi się od tego typu ofert. Z opowieści kolegi dowiedziałem się o Polakach, którzy nie znając czeskiego pojechali do Pragi i tam w krótkim czasie stali się dobrze opłacanymi informatykami (70 tys. koron miesięcznie) lub przedstawicielami handlowymi (35 tys koron/miesiąc).

 Czy jest tak w rzeczywistości – nie wiem. Czytelnicy bloga mieszkający w Pradze – może Wy się wypowiecie i zweryfikujecie powyższe dane? Wszak jest tu tyle osób, które poszukują informacji dotyczących czeskiego rynku pracy poprzez bloga.

TRANSPORT

Kolejną bolącą kwestią jest oczywiście transport publiczny. W Polsce panuje przekonanie, że czeskie koleje funkcjonują bardzo dobrze. Temat ten był poruszany tutaj wiele razy, więc skupię się raczej na połączeniach autobusowych. Na własne oczy przekonałem się, że w Republice Czeskiej z każdego zakątka w kraju, o dowolnej porze dnia można się przemieścić w inne miejsce. Z malutkich wiosek jeżdżą przyzwoite autobusy dowożące ludzi do okolicznych miast. Co więcej w miastach, gdy zbliża się piątek i sobota wieczór, podstawiane są dodatkowe autobusy, którymi młodzież jeździ na nocne imprezy. W Warszawie chciano wycofać nocne metro (które jeździ tylko dwie noce) bo się podobno nie opłacało. O tym, że metro i wszystkie dworce w Pradze czyszczone są każdej nocy nawet nie będę wspominać.

Tak się złożyło, że postanowiłem zaprosić Czecha poza Warszawę, aby odpocząć na łonie natury. Najpierw udaliśmy się na jeden z warszawskich dworców kolejowych w północnej części miasta. Co uderzyło Czecha w oczy? Brak jakichkolwiek wyświetlaczy, brak komunikatów, brak rozkładów. Pociągi jadą jak chcą i z których peronów chcą. Cywilizacją zaczyna się na Dworcu Zachodnim, a kończy na Wschodnim. Dalej jest już tylko gorzej. Brudne i pomalowane sprayem dworce, nieopróżnione kosze. Dopełnieniem wieczoru była kłótnia gapowicza z kanarami w SKM oraz tańce i krzyki pijanych Polaków jadących na imprezę.

DOSTĘPNOŚĆ TOWARÓW

O braku Kofoli czy Studentskiej piać nie będę, bo temat był wałkowany wiele razy. Skupię się na produktach międzynarodowych firm, które dostępne są dookoła Polski, ale nie w Polsce. Mowa tu oczywiście o wszystkich nietypowych edycjach smakowych czekolad Milka, napojów koncernu Coca-Cola: wszystkie edycje Fanty, Coca-Cola Waniliowa, Mezzo Mix, itp. W Czechach dostępne są w normalnych cenach w detalu, w Polsce dostępne w sklepach typu „Smaki Świata” za astronomiczne ceny. Jedyne czym mogłem się wybronić to brak dostępności pasty Blend-a-Med w Czechach. Jaki jest powód niedostępności niektórych towarów w Polsce? Może decydują o tym gusta smakowe a może to, że „Czechy to najbardziej zachodnie z państw byłego bloku socjalistycznego”?

 

Zobacz jeszcze wpis dotyczący pozostałych różnic między oba państwami:

CZESKA BANKOWA DZIURA

SZUKAJĄC SWEGO BANKOMATU CZECH TRACI TYDZIEŃ ŻYCIA

CZESKA TELEKOMUNIKACYJNA DZIURA

Zamiast skupić się na korupcji, Czechów interesują kochanki premiera – dziwi się Polka

Hanna Marciniak przyjechała do Republiki Czeskiej studiować. Po czasie uznała, że w Czechach już zostanie. Podoba się jej język czeski. Chwali sobie miłą atmosferę oraz łatwość zakładania firmy w tym kraju.  

Hanna_Marciniak

Co Cię najbardziej zaskoczyło przy pierwszej wizycie w Czechach?

Wszechobecne telewizory i sportowe transmisje na żywo w każdej hospodzie. Spodobały mi się czeskie nowoczesne pociągi i odnowione dworce – w Polsce próżno tego szukać. Zdziwiło mnie, że po przyjeździe do Pragi, zupełnie nic nie rozumiałam. Nawet po dwóch latach studiowania bohemistyki nie rozumiałam w dalszym ciągu języka mówionego – tego przecież w szkołach nie uczą. Zdziwieniem było dla mnie też to, że w Czechach są mniej widoczne różnice materialne i społeczne.

 Kiedy zdecydowałaś, że w Pradze zostaniesz na stałe?

To było jeszcze, gdy byłam tutaj na Erasmusie. Miałam do wyboru: Kraków albo Praga. Decyzja była prosta z kilku powodów: po pierwsze urzekły mnie praskie hospody i język czeski. Drugim powodem jest to, że łatwiej tutaj jest założyć swój biznes i go kontynuować. Tak samo uważają mi polscy przyjaciele, którym pomagam przenosić firmy z Polski do Czech.

Co Ci się w Czechach nie podoba?

Nie podoba mi się, że Czesi nie są spontaniczni. Poza tym da się zauważyć, że Czesi są zakompleksieni. Często się słyszy: „já na to nemám”, „neřeším to”, „je mi to jedno”. Jednak podoba mi się, że Czesi są o wiele bardziej tolerancyjni niż Polacy. Chwali się też, że często w ogóle nie interesują się cudzym życiem prywatnym.

 Jacy są panowie Czesi?

Czescy chłopcy są o wiele bardziej wyluzowani niż Polacy. Chłopcy z Polski kurczowo trzymają się utartych wzorów „męskości”, ale nie wiedzą, że kobiety już tych wzorów nie wymagają. Czesi są weselsi i bardziej bezpośredni.

 Jak Czesi traktują się nawzajem?

Czesi zachowują się względem siebie o wiele przyjaźniej niż Polacy. Są bardziej stonowani i spokojniejsi. Nikt nikogo nie obarcza swoimi frustracjami. Czesi, zwłaszcza ci młodsi, są bardzo otwarci w stosunku do cudzoziemców. Zaskakuje mnie, że Czesi są aż za bardzo samokrytyczni jeśli porównują się do krajów niemieckojęzycznych. Myślę, że trochę samoświadomości i dumy nikomu nie zaszkodzi. Także zapamiętajcie to sobie: nie jesteście Niemcami drugiej kategorii, ale Czechami, ze swoimi tradycjami i kulturą! Przestańcie powtarzać, jak źle jest w kraju i że coś takiego nie mogłoby się wydarzyć w Wiedniu.

 Interesuje Cię czeska historia?

Czesi mają to do siebie, że przez długi okres ich historia łączyła się z niemiecką. Przez to powstał język, w który wplecione są niemiecko brzmiące słowa. Myślę, że stąd płynie też ten czeski pragmatyzm, racjonalniejsze podejście do materialnych wartości.

 Lubisz czeskie piwo?

Piwo oczywiście piję. Nie każde, ale mam ulubione marki. Czeskie piwo jest mniej słodkie niż to polskie i nie smakuje chemią tylko chmielem. Czeska kuchnia mi w ogóle nie odpowiada z racji tego, że jestem wegetarianką. Zamiast czeskiej wybieram restaurację chińską albo tajską, których w Pradze jest pod dostatkiem.

 Znajomość czeskiego jest w Pradze niezbędna?

Język czeski jest dla mnie czymś najpiękniejszym. Co dzień nie mogę się nadziwić jak bardzo mi się ten język podoba. Znajomość języka przynajmniej na poziomie komunikatywnym jest po prostu niezbędna, aby móc żyć z ludźmi i ich rozumieć. Ktoś kto nie mówi językiem kraju w którym żyje, jest jakby w izolacji. Czuję się doceniona, gdy Czesi myślą, że jestem rodowitą Czeszką. Sama nauczam czeskiego obcokrajowców i bardzo mnie cieszy, gdy przekazuję im to, czego sama się kiedyś nauczyłam, przekazuję im ten klucz do społeczności.

Czego ci w Czechach brakuje?

Brakuje mi języka polskiego, bo tutaj nie mam zbyt wielu polskich znajomych. Czasem mówię po polsku jedynie ze studentami i klientami. Brakuje mi też dobrze ubranych ludzi. Tutaj Czesi i Słowacy ubierają zupełnie przypadkowe rzeczy: na przykład łączą ciuchy z bazarów ze sportowymi butami. W Polsce powstaje wiele dobrych odzieżowych firm, polscy projektanci inspirują się minimalizmem i są dosyć tani. 

Źródło: lidovky.cz

Przeszkadza mi, że Czesi się wywyższają – mówi Polak mieszkający w Pradze

Ponad dwadzieścia lat temu Polak Dagmar Mroziewicz przyjechał do Pragi studiować. Od pierwszych chwil w tym mieście zdał sobie sprawę, że chce tu zostać. Jednak nie przestał być krytyczny – w Czechach przeszkadza mu, że wywyższają się nad cudzoziemcami i nie mają samokrytyki. Serwis lidovky.cz przedstawia kolejną część serii „Czeski Szok”.

MC4c3ba1_Z_dagmar

Co Cię zaskoczyło podczas pierwszej wizyty w Republice?

Czechosłowację znałem jedynie z opowieści mojej mamy, która często przywoziła mi słodycze i orzechy. Pierwsze co mnie zaskoczyło w Czechosłowacji to były czerwone gwiazdy na ulicznych lampach.

Kiedy zdecydowałeś, że chcesz tu zostać?

Do Pragi przyjechałem w roku 1994 jako absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Gdy wysiadłem z tramwaju na przystanku na Bolzanově ulicy, wiedziałem, że zostanę tu na dłużej. To był dla mnie ostateczny czas, aby coś zrobić ze swoim życiem, dosięgnąć czegoś, być kimś. Moje plany jednak spełzły na niczym.

 Co Ci w Czechach przeszkadza?

Najbardziej mi przeszkadza w Czechach to, że wywyższają się nad cudzoziemcami. Czechów cechuje brak samokrytyki, zamiatanie spraw pod dywan i chciwość. Ciągłe powtarzanie: „jak ci się nie podoba, to możesz sobie iść”, ale zwykle mówią to właśnie ci, którzy sami do Pragi przyjechali za pracą. Mama mi często powtarzała, że Czesi są zapatrzeni w Niemców. Gdy prosiła o towar w sklepie w języku niemieckim, tak zawsze to dostała, gdy po polsku – tak nigdy nic nie było. Dziś na szczęście już to nie obowiązuje.

 Co myślisz o czeskim humorze?

Jak bym go nazwał czarnym humorem. W sumie jest bardzo podobny do polskiego poczucia humoru.

 Interesuje Cię czeska historia?

Myślę, że każdy kto mieszka w obcej ziemi powinien znać historię tego kraju. Wiedza taka pomaga wniknąć w społeczność. Brałem udział w kursie na przewodnika po Pradze. Dzięki niemu nie tylko poznałem miasto, ale też historię, która wpłynęła na czeską mentalność. Często podróżuję po Kraju Środkowoczeskim, staram się poznawać nie tylko Pragę ale i okolice.

Pijesz piwo? Smakuje Ci czeska kuchnia?

Polacy narzekają, że w czeskiej kuchni brakuje warzyw i sałat. Chleb z kminkiem był dla mnie niezwykły. Zaskoczyło mnie, że czeskie piwo nie smakuje większości moich polskich znajomych.

 Zostaniesz w Czechach?

Mam czeskie obywatelstwo, podczas jego nadania ślubowałem wierność Republice.

Uczysz się czeskiego?

Uczę się języka czeskiego codziennie. Nie lubię jednak czeskiego tak, jak języka rosyjskiego. Czeski jest bardzo skomplikowany i często sami Czesi nie są w stanie wytłumaczyć mi niektórych zasad.

 Czy tęsknisz za czymś z Polski?

Za niczym nie tęsknie. Uważam, że nie można żyć w dwóch miejscach jednocześnie. Wybrałem Czechy i mierze się z czeskimi realiami.

 

Źródło: lidovky.cz 

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑