14. czerwca zapraszamy do udziału w warszawskiej Nocy Pragi. Na wszystkich wybierających się na drugą stronę Wisły czeka morze atrakcji. Na warszawskiej Pradze nie zabraknie również czeskich akcentów.
W Warszawie jest dzielnica podobna do praskiego Żiżkowa, dzielnica pierwotnie robotnicza, znajdująca się po przeciwległej stronie Starego Miasta, przechodząca dziś intensywną przebudowę i będąca celem przeprowadzek bohemy artystycznej, miejsce otwierania się nowych galerii i kawiarni. Jest to warszawska Praga. Obie te dzielnice, Praga i Żiżkow nawiązały już ze sobą kontakt i chcą nową przyjaźń rozwijać. 14 czerwca na warszawskiej Pradze odbędzie się już tradycyjnie Noc Pragi, podczas której zostanie między innymi zaprezentowany praski Żiżkov.
W Kinie Praga, przegląd filmów czeskich filmów, w tym pokaz filmu „Miłość między kroplami deszczu”, którego akcja rozgrywa się właśnie na Żiżkowie.
W programie:
14 czerwca (piątek):
19.00 – Uroczyste otwarcie Nocy Pragi oraz pokaz filmu „Miłość między kroplami deszczu“ 21.30 – spotkanie, projekcja filmu „Jazda”
15 czerwca (sobota): 10.00 – spotkanie, pokaz filmu „Pociągi pod specjalnym nadzorem” 12.00 – spotkanie, pokaz filmu „Młode wino” 14.15 – spotkanie, pokaz filmu „Mężczyzna idealny” 17.00 – spotkanie, pokaz filmu „Rok diabła”
16 czerwca (niedziela): 10.00 – spotkanie, pokaz filmu „Postrzyżyny” 12.00 – spotkanie, pokaz filmu „Wycieczkowicze” 14.30 – spotkanie, pokaz filmu „Guzikowcy” 17.00 – spotkanie, pokaz filmu „Jedna ręka nie klaszcze”
Już wkrótce Polacy będą mogli cieszyć się smakiem Kofoli – taką obietnicę złożył 21 lutego 2011 prezydent Bronisław Komorowski podczas spotkania z ówczesnym prezydentem Republiki Czeskiej Vaclavem Klausem. Minęły dwa lata, a obietnica nie została spełniona…
Podczas każdej wizyty w hipermarkecie przeszukuję regały w poszukiwaniu Kofoli. Nie łudzę się, że ją tam znajdę, po prostu raczej sprawdzam jak wygląda wspomniana przez polskiego prezydenta „dobra współpraca gospodarcza i wzrost zaangażowania polskiego kapitału w Czechach i czeskiego kapitału w Polsce”. Dzisiaj przekonałem się, jak ta kooperacja wygląda naprawdę…
Na półce w markecie znalazłem Hoop Colę z guaraną w bardzo znajomej butelce. Szybki rzut na etykietę: „Wyprodukowano w UE”. Spoglądam na datę ważności i numer partii. Co się okazuje? Nowa Hoop Cola z guaraną została wyprodukowana w Czechach. Inne rodzaje tego słynnego (i jak by się mogło wydawać polskiego napoju) również zostały wyprodukowane za naszą południową granicą. Czy to oznacza, że zakład Hoop Coli znajdujący w Polsce nie produkuje już tego napoju? Czy tak ma wyglądać prezydencka współpraca, że teraz Czesi robią „naszą colę”?
Moi znajomi z Czech pytają mnie dlaczego w Polsce nie ma Kofoli? Ciężko jest im wytłumaczyć, że po prostu nie ma jej w dystrybucji. A może prawdziwym powodem jest to, że wielu Polakom Kofola najzwyczajniej w świecie nie smakuje? Czesi podobnie jak Polacy kochają tradycyjne, domowe smaki. Smak kofoli znany jest Czechom od 1960 roku, Polacy go praktycznie nie znają.
Kolejną kwestią jest fakt, że Czesi w kwestii słodkich napojów uwielbiają również eksperymenty i nowości. To właśnie u naszych sąsiadów w każde wakacje można nabyć Fantę w różnych smakach i kolorach, u nas jest zwykła. A kto z Was wie co to Mezzo Mix? Mezzo Mix w Polsce robię sobie w KFC mieszając colę z fantą.
Tego typu przykładów jest wiele. Wspomnieć należy jeszcze o czekoladzie Milka z Lentilkami, która mimo iż na opakowaniu ma skład napisany również po polsku, do polskiej dystrybucji nie trafiła.
Czy Kofola będzie kiedyś w Polsce? Tego nie wie nawet spółka Kofola a.s. I próżno czekać na odpowiedź z ich strony. Ja czekam już ponad rok.
Blisko krakowskiego Rynku jest miejsce, które czaruje swoją atmosferą. Przy ulicy Zwierzynieckiej mieści się wyjątkowa restauracja, która urzeknie swoim menu nie tylko rodowitych krakusów, ale również wszystkich czechofilów.
Każda moja wizyta wCzeskiej Chodbiebyła niczym przeniesienie się do praskiej hospody. Wrażenie robi wystrój restauracji – obrazy związane z Pragą czy Czechami są miłe dla oka. Ściany zdobią zabawne frazy w języku naszych południowych sąsiadów. Uczucie intymności potęguje ilość sal, które znajdują się w Czeskiej Chodbie.
Bogactwo menu pozytywnie zaskakuje. Oprócz typowo czeskich przystawek takich jak na przykład utopenec, można skosztować słynnej zupy czosnkowej, która ostatnimi czasy robi furorę wśród polskich czechofilów. Wybór dań głównych może przyprawić nas o zawrót głowy. Wytrawny czechofil na pewno nie będzie umiał się na coś zdecydować – zapragnie spróbować wszystkiego! A jest z czego wybierać…
Ręcznie wyrabiane knedliki z gulaszem wołowym na czerwonym winie to tylko jedna z propozycji. Ciekawą i rozpoznawalną nie tylko przez miłośników Republiki Czeskiej pozycją jest z pewnością Smažený sýr z sosem tatarskim i frytkami. Do tego oczywiście czeskie piwo o niepowtarzalnym smaku (lane bądź butelkowe). Krušovice, Kozel czy fantastyczna Modrá Luna – każdy znajdzie tutaj swój ulubiony gatunek. Rarytasem są niefiltrowany i niepasteryzowany Bernard oraz lany Staropramen. Właściciele zadbali również o duży wybór win. Rodzinną ucztę cudownie zwieńczy słodki deser. Do wyboru jest wiele rodzajów naleśników (czes. palačinky) a także ciast i lodów.
Czeska Chodba jest chętnie odwiedzana przez rodowitych Czechów. Ci chwalą to miejsce za czeską muzykę graną na żywo oraz miłą atmosferę. Czasem puszczane są nawet filmy, by polscy widzowie mogli lepiej poznać czeską kinematografię. Restauracja przygotowana jest zarówno do organizacji imprez firmowych jak też rodzinnych uroczystości (chrzciny, komunia, wesele).
Ogromną ozdobą restauracji jest ogródek wystawiany w słoneczne weekendy. Idzie lato, robi się coraz cieplej i wierzę, że wszyscy sympatycy czeskiej atmosfery skuszą się na choćby kufel piwa serwowany w krakowskiej Czeskiej Chodbie.
Restauracja & Pub “Česká Chodba” ul. Zwierzyniecka 30 (wejście w bramie) 31-105 Kraków
Zagrożenie powodziowe w Pradze, stolicy Czech, zaczęło się zmniejszać, gdy minęła ją fala kulminacyjna na rzece. Wciąż jednak trwa ewakuacja zagrożonych okolic ujścia Wełtawy do Łaby.
W chwili kulminacji o godzinie 6 rano Wełtawą przepływało przez Pragę ponad 3 tys. metrów sześciennych wody na sekundę, podczas gdy w trakcie katastrofalnej powodzi w 2002 roku było to 5 tys. metrów sześciennych.
Ustawione w stolicy wzdłuż Wełtawy szczelne metalowe płoty przeciwpowodziowe wytrzymały napór wody. W Pradze przestało padać i wyszło słońce. Sytuacja stabilizuje się z każdą godziną – oświadczył Tomasz Hudeczek, pełniący obowiązki burmistrza. Jednak śródmiejskie odcinki wszystkich trzech tras metra są nadal nieczynne, zamknięta jest większość szkół.
Z każdą godziną poprawia się sytuacja na rzekach w zachodnich i południowych Czechach. Mimo to stan klęski żywiołowej obowiązuje nadal na całym terytorium państwa – z wyjątkiem kraju (województwa) pardubickiego. Deszcze i powodzie pociągnęły za sobą dotąd siedem ofiar śmiertelnych, ponad 9 tys. ludzi ewakuowano z ich stałych miejsc zamieszkania.
Jednak wciąż jest niebezpiecznie w północno-zachodniej części kraju. Krytyczna sytuacja jest zwłaszcza w województwie usteckim. Według najnowszych prognoz w Ujściu nad Łabą poziom rzeki osiągnie w środę wieczorem 11,5 metrów, czyli zaledwie 40 centymetrów mniej niż w 2002 roku. Oba znajdujące się w mieście mosty drogowe są zamknięte, natomiast utrzymano wahadłowy ruch pociągów na tamtejszym moście kolejowym.
Sytuację ocenia się jako krytyczną na 50 odcinkach rzek w ośmiu województwach. Bez prądu pozostają tysiące gospodarstw domowych. Osiem linii kolejowych na 120 odcinkach blokują nadal przewrócone drzewa. Nieprzejezdnych jest 138 odcinków dróg, zalanych wodą lub błotem.
Intensywne opady deszczu spowodowały, że stan alarmowy został ogłoszony w ponad połowie czeskich regionów. Jest jedna ofiara śmiertelna. Najtrudniejsza sytuacja panuje w Pradze
Szybko podnosi się poziom Wełtawy. W dwóch praskich dzielnicach postawiono grodzie wodoszczelne. Do miasta ściągnięto dwustu żołnierzy. Czynione są przygotowania do ewakuacji najbardziej zagrożonych dzielnic. W gotowości czekają autobusy komunikacji miejskiej, przygotowano również miejsca dla osób ewakuowanych.
Pełniący obowiązki burmistrza Pragi Tomasz Hudeczek ostrzegł, że najprawdopodobniej w poniedziałek nastąpi w Pradze ograniczenie ruchu kołowego i komunikacji publicznej, co może dotyczyć również metra. – Dlatego zwracam się do każdego, kto może zrezygnować z podróży do Pragi lub poruszania się po niej, by to w poniedziałek uczynił – powiedział. W niedzielę metro kursuje, ale już zamknięto kilka stacji położonych najbliżej Wełtawy.
O godz. 13 Hudeczek ogłosił w mieście stan zagrożenia. W ciągu sekundy Wełtawą przepływa przez stolicę 1510 metrów sześciennych wody, podczas gdy w trakcie katastrofalnej powodzi w 2002 roku było to 5 tys. metrów sześciennych. Hudeczek zaznaczył, że Wełtawa będzie dalej wzbierać, a wpadająca do niej na początku Pragi Berounka także nie osiągnęła jeszcze swego maksymalnego poziomu.
Ofiara śmiertelna
Jedna osoba poniosła śmierć, a trzy są zaginione w bezpośrednim następstwie wezbrania rzek.
W miejscowości Trzebenice pod Pragą wskutek podtopienia gruntu przez Wełtawę zawalił się domek wypoczynkowy. Wewnątrz zginęła kobieta, a drugą osobę wyciągnięto ranną z rumowiska.
Prowadzone są poszukiwania trzech wodniaków: dwaj z nich zaginęli w sobotę w trakcie raftingu na rzece Berounce, a jeden jeszcze w piątek na wpadającej do Berounki rzece Uslava; Berounka jest dopływem Wełtawy.
Jak podano w niedzielę, w ciągu ubiegłej doby w Karkonoszach, Górach Izerskich i na Szumawie spadło do 75 milimetrów deszczu, natomiast na niżej położonych terenach czeskiego dorzecza Łaby od 20 do 50 milimetrów. Opady utrzymują się nadal.
Stan zagrożenia
Stan zagrożenia obowiązuje już w sześciu czeskich krajach (województwach): pilzneńskim, usteckim, libereckim, karlowarskim, środkowoczeskim i południowoczeskim. Dwanaście linii kolejowych zostało zablokowanych przez przewrócone drzewa, w większości są to trasy lokalne. Nieprzejezdnych jest 85 odcinków dróg, na których zalega woda bądź błoto.
W niedzielę o godz. 18 zbierze się na nadzwyczajnym posiedzeniu czeski rząd.
Trzy czwarte Czechów daje symboliczny napiwek w restauracjach. Są oczywiście też tacy, którzy zapłacą więcej niż typowe 10 procent sumy rachunku. Czesi dają napiwki nawet gdy im jedzenie nie smakowało – podaje serwis Alakarte.cz.
Napiwki w Europie
Niektórzy Czesi uważają, że danie napiwku to powinność. Zdarza się, że nawet gdy kelnerka była niemiła, a piwo podano w brudnym kuflu, Czech i tak zostawi napiwek. Właściciele restauracji są przekonani, że gdy gość zostawi napiwek, znaczy to, że obsługa spełniła wymagania klienta.
Jaki napiwek dać?
Z tym bywa różnie. Niektórzy zaokrąglają rachunek o kilka koron. Zdarzyło się, że gdy paragon wynosił 1495 koron, klient dał 5 koron napiwku. Zwykle daje się 10 procent całej sumy, jednak należy sprawdzić w karcie dań czy obsługa jest wliczona w cenę.
Władze praskiego metra wpadły na pomysł, aby każdy ostatni wagon składów metra stał się przestrzenią dla singli, którzy chcieliby znaleźć partnera. W najbliższych dniach MHD będzie sprawdzało czy ten pomysł spodoba się podróżującym.
Do tej pory podróżujący praskim metrem mogli jedynie nieśmiało na siebie spoglądać. Teraz pasażerowie ostatniego wagonu będą mogli odnaleźć podczas podróży swoją miłość.
Ludzie w obecnych czasach nie mają gdzie się ze sobą spotykać. W metrze można czytać książki, uczyć się, słuchać muzyki. Teraz dodatkowo każdy będzie mógł znaleźć bliską sobie osobę – mówi Filip Drápal, rzecznik firmy Ropid, która wraz z MHD pomysł randek w metrze wymyśliła. Wagony pełne miłości mają jeździć już pod koniec roku.
Czy tego typu pomysły mają sens? Rzecznik praskiego metra odpowiada, że ludzi samotnych jest coraz więcej. Teraz trzeba ustalić kiedy wagon miłości ma działać. Czy będą to tylko godziny poza szczytem? A może takie składy metra będą działały jedynie raz w tygodniu? Te wątpliwości rozstrzygnie referendum. Pewne jest, że ten, kto nie ma ochoty na randkowanie w metrze, nie zostanie wyproszony z miłosnego wagonu.
Biorąc pod uwagę fakt, że w praskim metrze kręcono już gejowskie porno [link +18] w godzinach szczytu, myślę, że pomysł randkowego wagonu na pewno się przyjmie.
Czeski rząd zamierza wprowadzić cięższe kryteria uzyskania przez obcokrajowców trwałego pobytu lub obywatelstwa. Podstawowa znajomość języka czeskiego, która do tej pory wystarczała, nie będzie teraz żadnym kryterium przyznania przywilejów imigrantom.
Zmiany mają wejść w życie od przyszłego roku, nad ich wprowadzeniem debatuje właśnie czeski odpowiednik Sejmu oraz Senat. Do tej pory, aby uzyskać czeskie obywatelstwo wystarczyła rozmowa w języku czeskim. Nowe zasady przewidują – oprócz ustnego egzaminu – również egzamin pisemny połączony z rozumieniem ze słuchu. Ponadto trzeba będzie wykazać się znajomością historii oraz kultury Republiki Czeskiej.
Dotychczasowe egzaminy zdawało ponad 80 proc. uczestników. Największe zainteresowanie o nie było wśród Ukraińców.
Zmienia się również zasada przyznawania obywatelstwa. Od przyszłego roku ten, kto dostanie czeskie obywatelstwo nie będzie musiał wyzbywać się swego dotychczasowego. Będzie można mieć oba obywatelstwa naraz.
Wprowadzenie jakiś czas temuwojny cenowejmiędzy czeskimi operatorami wywołało, podobnie jak i w Polsce, dyskusję na temat sytuacji finansowej firm oferujących usługi telekomunikacyjne. Mówi się, że oferty typu no limit niszczą plany finansowe operatorów. Sprawdźmy jak to w praktyce wygląda w Republice Czeskiej.
grafika: idnes.cz
Portal Infip.cz opublikował badanie, z którego dowiemy się jakie marże na swoje usługi mają poszczególni operatorzy. Rynek w Czechach zdominowało trzech wielkich graczy: niemiecki T-Mobile, hiszpańska Telefonica O2 oraz brytyjski Vodafone. Choć każdy z nich ma mniej więcej podobą liczbę klientów, różni ich od siebie marża jaką nakładają na swoje usługi.
Najdroższym okazał się T-Mobile. Deutsche Telekom narzucił czeskim klientom na swoje usługi marżę rzędu 46 procent. Drożej niż Czesi dzwonią i surfują po Internecie już tylko Chorwaci. Marża T-Mobile w Polsce to ok. 34,92 proc. Najniższa marża została wprowadzona w USA – niecałe 25 proc.
Kolejne miejsce zajmuje hiszpańska Telefinica O2. Różnica nie jest wielka, gdyż Hiszpanie również nie oszczędzają czeskich portfeli narzucając marżę w wysokości 41 proc. Najdroższe połączenia Telefonica oferuje…Hiszpanom – 45,5 proc.
Najtańszym operatorem w kraju nad Wełtawą jest Vodafone. Jego marże nie przekraczają 30 proc., jednak wciąż czeski Vodafone jest trzecim najdroższym na świecie.
Do tej pory wciąż powtarzano, że Czechy nie są ważnym rynkiem dla wspomnianych firm, dlatego utrzymywano wysokie marże. Ogłoszone w tym roku nielimitowane taryfy na pewno pozytywnie wpłyną na wysokość rachunków czeskich użytkowników.Kwestią czasu pozostaje tylko o ile miliardów koron spadną przychody operatorów. Tego dowiemy się już za rok.
Konserwatywny naród Czechów w końcu zaczyna dostrzegać popularne w Polsce piwa smakowe. Czescy miłośnicy piwa nie piją już tylko piw o smaku cytrynowym, ale również o smaku mojito.
Klasycznego piwa z nalewaka sprzedaje się w republice coraz mniej. Wzrasta natomiast produkcja piw ze smakowymi dodatkami. Tych w zeszłym roku wyprodukowano ponad 40 milionów litrów. Czesi zaczęli lubować się w piwnych eksperymentach. Oprócz wspomnianego już piwa o smaku mojito, znajdziemy też piwo z dodatkiem mniszku lekarskiego. Rodzajów smakowego piwa jest bez liku, wystarczy wspomnieć o piwie czosnkowym dostępnym w Polsce.
Czesi zmienili też swoje piwne przyzwyczajenia. Teraz chętniej piją piwo w domach. O ile Czesi nie akceptują drożejącego zwykłego piwa, o tyle za to smakowe są gotowi zapłacić więcej. Poza tym ten piwny naród jest skłonny kupić piwo w plastikowych butelkach (wzrost o 80 proc.), co jeszcze nie tak dawno temu uchodziło za obciach.
Nie należy się za to obawiać, że nasi południowi sąsiedzi tak zatracą się w nowościach jak Amerykanie i zaczną pić piwo o smaku pizzy.
W Czechach podwoiła się liczba sztucznych zapłodnień. Ponad czterdzieści procent kobiet, które ubiegają się o tę metodę poczęcia pochodzi z zagranicy. Do republiki przyciąga je przede wszystkim niska cena oraz dobra opieka lekarska.
W ciągu ostatnich pięciu lat liczba sztucznych zapłodnień podwoiła się i wynosi obecnie 7 600. Przyczyniło się do tego przede wszystkim łagodne prawo, które pozwala na dowolne używanie spermy oraz komórek jajowych do zapłodnień. Poza tym ceny w Czechach są o połowę niższe niż na zachodzie Europy.
Kliniki za naszą południową granicą oferują około tysiąca koron za podarowanie swego nasienia, cena za komórkę jajową waha się w okolicach 1,5 tysiąca koron. Jana Hauserová, zlińska studentka opowiada, że darowanie swoich komórek jajowych jest bardzo popularne wśród studentów, ze względu na gotówkę, jaką można za to otrzymać.
Dobra cena i świetna opieka medyczna w trakcie i po zabiegu sztucznego zapłodnienia przyciąga przede wszystkim turystów z Niemiec, Austrii, Francji, USA a nawet z Izraela. Na sam zabieg in vitro kobiety muszą czekać w Czechach około trzech miesięcy.
Radim Jancura, właściciel zółtych autobusów Student Agency oraz pociągów RegioJet, chce być w ciągu roku numerem jeden w segmencie służb taxi w stolicy Czech – poinformował portal novinky.cz
Radim Jančura – człowiek biznesu
Ambitny plan przejęcia praskiego rynku służb taxi ogłosił sam Jancura. Dla jego spełnienia zamierza zakupić tysiąc nowych samochodów Audi A6. Jancura jest od połowy kwietnia właścicielem marki Tick Tack Taxi, którą zamierza wprowadzić na rynek. Celuje przede wszystkim w klienta biznesowego, ale również i zwykłego mieszkańca Pragi, gdyż, jak sam mówi, firmy taxi w Pradze mają bardzo złą opinię. Firma Jancury ma tę opinię zmienić.
Właściciel RegioJet ma już doświadczenie w tej branży – jego auta rozwoziły klientów z dworców kolejowych prosto pod ich domy. W chwili obecnej Tick Tack Taxi ma w swym posiadaniu czterdzieści nowych wozów Audi A6, zamierza zakupić kolejne, między innymi BMW GT. Ilość zakupywanych aut zależeć będzie od popytu.
Firma Tick Tack Taxi działalność swą rozpocznie 15. lipca. Ceny mają być niższe niż ustawowe 40 koron za wejście do auta i 28 koron za jeden kilometr.
35 rannych, w tym 6 cudzoziemców, uszkodzony budynek i paraliż komunikacyjny w centrum Pragi – to efekt wybuchu gazu. Służby odcięły okoliczne ulice i ewakuowały ludzi, obawiając się kolejnych eksplozji. Wbrew początkowym obawom, w gruzach budynku nie znaleziono martwych ludzi.
Do wybuchu doszło w budynku przy ul. Teatralnej 5 (Divadelni 5). Mieści się tam siedziba Wydziału Filmowego i Telewizyjnego Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze (FAMU).
Kilkudziesięciu rannych
Szef praskich ratowników Zdeněk Schwarz powiedział w rozmowie z dziennikiem „Dnes”, że „liczba rannych to 35 osób”. – Jedna kobieta jest ciężko ranna, ma złamane obie nogi. Po prześledzeniu nazwisk rannych, służby wnioskują, że wśród nich może być 6-7 cudzoziemców. Najmłodsza ranna ma 17 lat – dodał.
Kilka chwil po wybuchu (fot: Anna Żamejć)
Jak powiedział w TVN24 Jerzy Dziewięcki z ambasady RP w Pradze, z nieoficjalnych informacji wynika, że wśród poszkodowanych nie ma Polaków. Te nieoficjalne informacje zostały kilka godzin później potwierdzone przez władze. Ranni cudzoziemcy to 2 Kazachów, 2 Portugalczyków, Niemiec i Słowak.
Szukali pod gruzami
Początkowo czeskie media donosiły o około 30 osobach rannych, a potem o nawet 55. Schwarz dodał, że „psy tropiące wskazały miejsce, gdzie (pod gruzami) mogą znajdować się trzy-cztery osoby”. Jednak potem okazało się, że pod gruzami nie ma rannych ani ofiar śmiertelnych.
Ściana budynku się obsunęła
– Parter jest zdemolowany – tak informowała o tym, jak wygląda budynek, w którym doszło do wybuchu, rzeczniczka straży pożarnej Pavlina Adamcov. Dodała, że straż nie zna przyczyny eksplozji, ale w 19 okolicznych budynkach odcięto dopływ gazu.
Rzecznik Teatru Narodowego Tomasz Stanek kilkadziesiąt minut po eksplozji relacjonował w mediach: – Odcięliśmy dopływ gazu. Więcej już nie zdążyliśmy zrobić, bo nas ewakuowano.
Według reporterki CT24, która była na miejscu w momencie zdarzenia, słychać było dwie eksplozje.
Reporterzy CT24 poinformowali, że w powietrzu prawie dwie godziny po wybuchu wciąż było czuć gaz. Straż pożarna ostrzegała, że w związku z tym może dojść do innych wybuchów.
CT24 relacjonuje też, że ściana budynku, w którym doszło do wybuchu, obsunęła się o 5 cm i wygląda na to, że będzie nadawała się tylko do wyburzenia. Na parterze budynku widać było, według relacji mediów, krater. Służby wstępnie ustaliły, że do wybuchu doszło w piwnicach budynku.
Z najbliższego sąsiedztwa służby ewakuowały 230 osób. Strażacy dodali, że budynek, który uległ zniszczeniu będzie wyburzony.
W wyniku eksplozji wypadły szyby z okolicznych budynków, a na ulicy leży gruz. Służby odcięły okolicę i zamknęły ruch w części nabrzeża (Smetanovo nabrezi). Zamknięty też został most Legii. Miejsce wybuchu to okolice Teatru Narodowego i znanej kawiarni Slavia.
Internauci donoszą, że wybuch było słychać dobrze w sąsiednich ulicach (np. w równoległej do ul. Teatralnej ul. Karoliny Svetle), a także w pobliskich dzielnicach (jak Strachov).
Wybuch w stolicy skomentował premier Petr Neczas. – Jestem głęboko poruszony nieszczęściem, do jakiego doszło w centrum Pragi. Obecnie drobiazgowo zapoznaję się z sytuacją i jestem w kontakcie z ministerstwem spraw wewnętrznych i innymi służbami kryzysowymi – zapewnił.
Usuwanie skutków wybuchu potrwa ok. 48 godzin, podaje praska straż pożarna.
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.