Trzy czwarte Czechów daje symboliczny napiwek w restauracjach. Są oczywiście też tacy, którzy zapłacą więcej niż typowe 10 procent sumy rachunku. Czesi dają napiwki nawet gdy im jedzenie nie smakowało – podaje serwis Alakarte.cz.

Niektórzy Czesi uważają, że danie napiwku to powinność. Zdarza się, że nawet gdy kelnerka była niemiła, a piwo podano w brudnym kuflu, Czech i tak zostawi napiwek. Właściciele restauracji są przekonani, że gdy gość zostawi napiwek, znaczy to, że obsługa spełniła wymagania klienta.
Jaki napiwek dać?
Z tym bywa różnie. Niektórzy zaokrąglają rachunek o kilka koron. Zdarzyło się, że gdy paragon wynosił 1495 koron, klient dał 5 koron napiwku. Zwykle daje się 10 procent całej sumy, jednak należy sprawdzić w karcie dań czy obsługa jest wliczona w cenę.

tak tak..Czesi zaokrąglają…najbardziej szczodrymi goścmi są Niemcy i anglojęzyczni…Azjatom i Turkom nawet jeśli palcem się pokaże na rachunku że serwis nie jest wliczony to i tak każdą koronę reszty zmiotą do kieszeni.Ale ogólnie można super nieźle wyjśc na napiwkach…o ile pracuje się w Pradze i w centrum