Zdarza mi się wracać pamięcią do pierwszej chwili, kiedy poczułam coś na kształt czeskiego olśnienia. To był zwykły, pogodny dzień w Pradze– nic spektakularnego. Wysiadłam z pociągu na Hlavní nádraží i usłyszałam pierwszy komunikat po Czesku… Poczułam, że wróciłam do domu (chociaż był to mój pierwszy raz w Czechach). Od tamtej pory wiedziałam, że Czechy będą ważną częścią mojego życia. Może dlatego wszystkie książki o Czechach czytam już nie jako ciekawostkę, ale jak listy pisane do mnie. Tak było i tym razem.
Czytaj dalej „O czeskim luzie, który nie jest mitem. Refleksje po lekturze „Dobrý den. Chmiel, tożsamość i luz. Polskie mity o Czechach””I piwo też, czyli więcej niż 10 rzeczy, które łączą Czechy i Chorwację
Aleksandra Wojtaszek zewsząd zbiera zasłużone komplementy za reportaż „Fjaka. Sezon na Chorwację” (wyd. Czarne). Z ochotą przyłączam się do tych pochwał. Na podobną książkę o Czechach osoby zainteresowane tym krajem (nie wszyscy identyfikują się jako czechofile) czekają z utęsknieniem. Mimo sporej liczby okołoczeskich publikacji nic takiego dotąd nie wyszło. Takiego, to znaczy pisanego z tym rodzajem uczucia, jakie wyznaje Wojtaszek: „zamiast zachwycać się pięknem przyrody i palimpsestem cywilizacji, marudzę, dociekam, wyciągam historyczne brudy. (…) Wybacz więc, Chorwacjo, dla mnie chyba tak po prostu wygląda miłość”.
Czytaj dalej „I piwo też, czyli więcej niż 10 rzeczy, które łączą Czechy i Chorwację”Koszary, szpital, dworzec, kino i Kupa na 22 piętrze, czyli kilka ulubionych miejsc w Pradze
Zainspirowany Osobistym przewodnikiem po Pradze autorstwa Mariusza Szczygła przedstawiam kilka moich ulubionych miejsc w Pradze.
Czytaj dalej „Koszary, szpital, dworzec, kino i Kupa na 22 piętrze, czyli kilka ulubionych miejsc w Pradze”
Bardzo nieświeże żarty
„Čerstvé żarty” to dziwny twór, rzeknę bez kozery nowotwór, który ma Polaków bawić i uczyć jacy są nasi sąsiedzi zza południowej granicy przy okazji „dyskretnie” reklamując piwo Žatecký Světlý Ležák. Bez ogródek napiszę- moim zdaniem ten program to rak mózgu. Czytaj dalej „Bardzo nieświeże żarty”
Broumov o(d)kryty jesienią
Na dobry początek umilająca lekturę jesienna piosenka oraz budujące napięcie zdjęcie (to małe poniżej). Czytaj dalej „Broumov o(d)kryty jesienią”
Jízdenka na léto- czyli 7 dni podróży po Czechach
Jízdenka na léto to bilet na czeskie koleje ważny przez 7 lub 14 dni. Dzięki niej można podróżować po całej Republice wszystkimi dostępnymi pociągami przewoźnika Ceske Drahy. Jednynie w ekspresach trzeba dokupić obowiązkową miejscówkę i dopłacić do podróży pendolino 70 koron (ale w zamian dostaje się butelkę wody mineralnej i gazetę, co niemal równoważy koszt). Czytaj dalej „Jízdenka na léto- czyli 7 dni podróży po Czechach”
Idealna książka do piwa- Spieniona historia Europy
„Spieniona historia Europy” autorstwa Rissanen Mika i Tahvanainen Juhato to 24 historie o wydarzeniach historycznych lub zjawiskach, na które wpływ miało piwo lub browary. Czytaj dalej „Idealna książka do piwa- Spieniona historia Europy”
Ciepłe przyjęcie w Teplicach
Podczas wyprawy do Skalnego Miasta zatrzymaliśmy się w Teplicach nad Metuji- małym miasteczku tuż koło polskiej granicy. Nie było łatwo znaleźć nocleg, ale w końcu zatrzymaliśmy się w Ubytování Drahomíry Páslerovej (bardzo polecam szczególnie wielbicielom jamników). Poniżej opiszemy jedno sobotnie popołudnie, które sprawiło, że wyjazd był magiczny. Czytaj dalej „Ciepłe przyjęcie w Teplicach”
Czeskie trunki na Warszawskim Festiwalu Piwa | 7-9 kwietnia 2016
Już po raz 4. na odbędzie się święto piwa, piwoszy i piwowarów. Tym razem znów przybędą goście z Czech- swoje stoisko będzie miał browar Dobruška. Czytaj dalej „Czeskie trunki na Warszawskim Festiwalu Piwa | 7-9 kwietnia 2016”
Trzeboń – mała mieścinka, ale jaka ładna!
Południowe
Czechy nie przypominają ani Pragi, ani bardziej znanych u nas w kraju Moraw. Wydają się bardziej senne, prowincjonalne, ale też wyjątkowo zadbane. Trzeboń nie jest tam największym miastem, czy stolicą regionu. Leży bardzo blisko granicy Austrii, nieco na wschód od Czeskich Budziejowic. A jednak warto spędzić w nim choćby jeden dzień, delektując się kupionym bezpośrednio w browarze piwem Bohemia Regent.
Karp z piwnym brzuszkiem
Miasteczko najbardziej znane jest z piwa i karpi. W zabytkowym browarze powstaje jedno z najbardziej znanych czeskich piw. Pozostałymi po warzeniu resztkami karmi się natomiast karpie w potężnym zalewie o oryginalnej nazwie Świat. Mieszkańcy żartują, że można obejść świat nie wychodząc z Trzeboni. Trudno jednak zrobić to nie zatrzymując się po drodze na doskonale przyrządzona rybkę. Wypasione na słodzie karpiki można znaleźć w kilkunastu restauracyjkach.
Film Ani? Nie. AniFilm!
W maju przez tydzień, spo
kojny zazwyczaj Trzeboń pęka w szwach. Na Międzynarodowy Festiwal Filmów Animowanych ANIFILM przyjeżdżają goście z połowy Europy . Na miejskim rynku pojawiają się krzesełka, ławeczki i spory ekran, na którym codziennie można zobaczyć kilka kreskówek. W okolicznych knajpkach są wówczas kameralne koncerty i pokazy związane z branżą. W cieniu imprezy Wyszehradzkie Forum Animacji obraduje nad kolejnymi produkcjami. Jest głośno i gwarnie, a w dalszym ciągu czysto. Wiedząc jak wyglądają miasta w czasie festiwali i tuż po nich, nie sposób tego nie zauważyć.
Po prostu ładnie
W czasie roku odbywa się tu kilka cyklicznych imprez organizowanych przez miasto, browar lub karpiarzy. Na ogół jest jednak spokojnie, a po Trzeboniu bardzo przyjemnie się spaceruje. Starówka to ciasno przytulone do siebie kamienice rozciągające się na kilka przecznic od rynku. Bezpośrednio obok niej są budynki browaru, zamek i zejście nad staw Świat. Myszkując po zaułkach można natknąć się na poukrywane w różnych miejscach zabytki i pomniki jak ten przedstawiający wyłaniającą się z wody kobietę w ciąży. Jedyne co nie pasuje do obrazu miasteczka to przepływająca przez nie rdzawo-ruda rzeczka. Wszystko poza nią daje obraz iście sielskiego, zadbanego miasteczka.
„Obywatel Havel podtacza”-10.02.2016 o 21:00 w kinie Wisła
Film pokazuje środowisko browaru i jego pracowników, którzy inspirowali autora do napisania „Audiencji“. Dokument przybliża nawet okoliczności undergroundowego zapisu sztuki. Zaistnienie gry szeroko rezonowało w ówczesnym medialnym świecie – m.in. aktorka Jiřina Bohdalová żeby nie musieć ganić publicznie Havla za jej treść w telewizji zleciła przyjaciółce-lekarce by ta nadcięła jej wargę…
Bogate i zróżnicowane świadectwo dysydentów, byłych policjantów, znanych aktorów. I – oczywiście – Havla.To wszystko w filmie „…o miłości do piwa”.

O FILMIE:
Film dokumentalny o Václavie Havlu oraz powstaniu jego sztuki „Audiencja“.
Jan Novák ze swoim synem Adamem już nakręcili dokument „Obywatel Havel jedzie na wczasy“ (2005). Tym razem skupili się na latach siedemdziesiątych, w których Václav Havel był robotnikiem w browarze w Trutnowie. Toczył tutaj 126 kilowe beczki z piwem i dostawał za to marną pensję w wysokości 1700 koron miesięcznie. Nowe środowisko i doświadczenie wywarły wyraźny wpływ na jego tworczość. I zainspirowały do napisania sztuki „Audiencja“.
Prelekcję przed filmem wygłosi Jacek Dziduszko, filmoznawca, animator kultury.
Po spotkaniu zapraszamy na piwo w zniżkowych cenach za okazaniem biletu do Czeskiej Piviarni na Marymoncie
(ul. Popiełuszki 19/21, piętro 1, pawilon 21)
_________
CZESKIE ŚRODY w kinie Wisła: „Obywatel Havel podtacza”
środa, 10 lutego, godz. 21:00
bilety: 14 zł
Partnerzy: Ach jo kulturo! Czeskie Centrum w Warszawie, Jestem Czechofilem, Czeska Piviarnia, Czeska fotografia
Wycieczka do Czech na narty biegowe
„Marzy mi się, żebyśmy byli jak Czesi”. Jeszcze trzy lata temu takie życzenie wypowiadali prowadzący portal nabiegowkach.pl. W 2013 roku sport ten u nas dopiero się rozwijał, ale czynił to niezwykle dynamicznie, do czego przyczyniły się zwłaszcza sukcesy Justyny Kowalczyk. Biegaczy na nartach zaczęło w Polsce przybywać i to lawinowo. Oddano też do użytku sporo tras biegowych. Rozwój tych ostatnich zahamowały jednak nieco niefortunne przepisy. Polscy biegacze ruszają więc na biegówkach także na amatorsko wyznaczone szlaki lub jadą odwiedzić południowego sąsiada.
Czechom trzeba przyznać, że są dobrze przygotowani na przyjęcie biegaczy. Łącznie w całym kraju jest ponad 3000 kilometrów tras biegowych. Z reguły są to szlaki dobrze utrzymane, o niezbyt dużym poziomie trudności. Bardzo duża część z nich jest położona tuż przy polskiej granicy – w Karkonoszach i Górach Izerskich. Magistrala Karkonoska i Magistrala Izerska to długie, doskonale przygotowane trasy, być może najlepsze w tej części Europy. Pierwsza z nich zaczyna się w Harrachovie i łączy z również dobrze przygotowanymi trasami w okolicach Szklarskiej Poręby.
Biegówki warto też wziąć ze sobą jadąc na Moravy. Niecałe sto kilometrów na północny zachód od Brna znajdują się Góry Żdarskie, które są trochę zbyt płaskie jak na góry, ale które idealnie nadają się do biegania na nartach. Nieco mniej tras jest też w Szumawie i Rudawie. Gdyby nie autostrady (hmmm, w Czechach są, u nas też by mogły) dałoby się obiec cały kraj na biegówkach.
Tutaj możecie znaleźć inspiracje i szczegóły tras na Morawach: www.dolnimorava.cz
Można powiedzieć, że marzenie z pierwszego cytatu spełniło się. Polacy biegają na nartach równie chętnie co Czesi co widać np. po wyjściu do Lasu Kabackiego w Warszawie lub na wały we Wrocławiu. Biegać na nartach można wszędzie gdzie jest śnieg. Jeśli chcemy robić to po dobrze przygotowanych trasach – mamy kolejny powód by pojechać do Czech.

Wizyta w Browarze Koníček (Hostinec a Minipivovar U Koníčka, Vojkovice)
Jedynie 15 kilometrów od Czeskiego Cieszyna, na uboczu lokalnej bezpłatnej drogi na Frydek-Mistek znajduje się nietypowe miejsce. Hospoda i minibrowar Koníček. To tam warzą najprawdopodobniej najlepsze piwo na świecie…
Mały zajazd, restauracja, pokoje gościnne, a w tle ukryty i nierzucający się w oczy browar. To tam warzone jest piwo Koníček. Zanim zaczęliśmy zwiedzać browarniane zakamarki, postanowiliśmy usiąść i delektować się tutejszym wyrobem. Pszeniczny Koníček to prawdopodobnie najlepsze piwo, jakie w życiu piłem. Było świeże, zapewne uwarzone kilka dni temu. Niepasteryzowane i niefiltrowane, zresztą jak każde piwo tutaj serwowane. Wyczuwalny nietypowy posmak, taki nie do opisania – niby kwiaty, niby miód. Każdemu przywodził na myśl inne smaki.
Kierownik zmiany zgodził się nas oprowadzić po wnętrzu browaru. Wszędzie unosił się zapach chmielu i palonych zbóż. Załoga nie była liczna, ale wszyscy uwijali się jak w ukropie. Pracownicy witali się z nami i uśmiechali, nie dali nam odczuć, że przeszkadzamy im w pracy.
Następnie udaliśmy się na tzw. rampę, skąd sprzedawane są w hurtowych ilościach kegi i litrowe butelki ze złotym trunkiem. W ciągu kilkunastu minut gdy tam byliśmy, okoliczny parking zapełnił się osobami chcącymi zrobić tu solidne zakupy. Cały zapas piwa rozchodził się na naszych oczach. Mając w pamięci smak wypitego przed chwilą pszeniczaka, wcale mnie zastała sytuacja nie dziwiła.
Jest to moja druga wizyta w czeskim browarze. Wcześniejszy Pilsner odznaczał się ogromną powierzchnią i dużą anonimowością. Takie małe tradycyjne browary jak Koníček dają możliwość rozmowy w cztery oczy z pracownikami, dotknięcia składników i przyrządów.
Będąc w Cieszynie warto tam zajrzeć. Dzieci znajdą tam plac zabaw i żywe konie, a dorośli piwne i gastronomiczne uciechy.



Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.