Podczas wyprawy do Skalnego Miasta zatrzymaliśmy się w Teplicach nad Metuji- małym miasteczku tuż koło polskiej granicy. Nie było łatwo znaleźć nocleg, ale w końcu zatrzymaliśmy się w Ubytování Drahomíry Páslerovej (bardzo polecam szczególnie wielbicielom jamników). Poniżej opiszemy jedno sobotnie popołudnie, które sprawiło, że wyjazd był magiczny.
Teplice nad Metuji, sobotnie popołudnie. Spacerujemy szukając miejsca gdzie można by zjeść i posilić się pożywnym piwem innym niż wszechobecny tu Kozel. Znajdujemy restauracyjkę, przed którą panie raczą się winem. Gdy wchodzimy do środka, jedna z nich podrywa się z miejsca by przyjąć od nas zamówienie. Wygląda na to, że jest właścicielką, a pomagają jej jedynie kucharz i dziesięcioletni może chłopczyk. Więcej nie trzeba, bo miasteczko jest raczej puste, a turystów jedynie garstka.
Zasiadamy w ogródku, do stolika obok wraca szefowa. Kucharz przynosi nam żarełko, dzieciak solniczki i sztućce. Potem bierze sobie wolne by pograć w piłkę z dwoma wietnamskimi chłopcami, mówiącymi po czesku. Scenka jest z tych sympatycznych, ale za chwile staje się po prostu odrealniona.
Przechodzący ulicą punk z przykurzonym irokezem i w roboczych ciuchach zatrzymuje się obok właścicielki i prosi ją o fajkę. Kobieta częstuje go i pół żartem proponuje, by usiadł do pianina. Tak naprawdę nie jest to nawet pianino, lecz ucharakteryzowane klawisze. Puncur z papierosem w kącie ust zaczyna grać. A my zamieramy z niedowierzania. Czy on naprawdę gra Bacha? W dodatku znacznie lepiej niż można by się spodziewać po możliwościach instrumentu. Siedzimy i słuchamy muzyki klasycznej granej przez dwudziestoletniego punka, obok szefowej pijącej z koleżanką we własnej restauracji i czesko-wietnamskiej drużyny piłkarskiej.
Po paru utworach gościu schodzi ze sceny żegnany brawami – naszymi i przypadkowych przechodniów. Właścicielka restauracji próbuje przekupić go piwem i rumem by jeszcze został, ale on śpieszy się do jakiejś roboty, czy też obiecał komuś pomóc na budowie. Aż tak dobrze go nie rozumiemy, bo mówi nie wyjmując fajki z ust.
Zapisujemy wspomnienie tuż obok „restauracji śpiewających Chińczyków”.
Autorzy: Michał Mucha i Czechofilka