Były premier Milosz Zeman i obecny szef czeskiej dyplomacji Karel Schwarzenberg spotkają się w drugiej turze pierwszych w historii Czech bezpośrednich wyborów prezydenckich – poinformował w sobotę Czeski Urząd Statystyczny (CSU).
Za największego przegranego uważa się Jana Fischera. Dawano mu drugą pozycję, tymczasem zajął trzecią z poparciem o wiele niższym niż przewidywano; opowiedziało się za nim 16,35 proc. głosujących. Niemal tyle samo – 16,12 proc. głosów – otrzymał kandydat Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD) Jirzi Dienstbier, który zajął czwarte miejsce.
Przeszacowany w sondażach przedwyborczych okazał się także typowany na trzecie miejsce, wytatuowany na całym ciele malarz i kompozytor muzyki operowej, Vladimir Franz. Artysta zdobył zaledwie 6,84 proc. głosów. Jego start w wyborach wielu uznało za kosztowną autopromocję.
Schwarzenberg uznał Zemana za wielkiego profesjonalistę, ale i przeciwnika, który reprezentuje przeszłość. Nie krył też zaskoczenia poparciem, jakie otrzymał.
„Naprawdę nie przypuszczałem, że w tak wielkiej liczbie ruszą do urn. Za to wszystko serdecznie dziękuję”
Zeman: „Jestem człowiekiem pełnej sukcesów przeszłości” – odpowiedział na słowa konkurenta. „Tymczasem Karel Schwarzenberg jest człowiekiem ery obecnej, czyli reprezentantem rządu Petra Neczasa. Jako poseł głosował za podwyżką podatków, reformą emerytalną i zwrotem mienia kościelnego” – podkreślił.
W pierwszych reakcjach komentatorzy i politycy w Pradze nie są zaskoczeni rezultatem wyborów; Czesi – ich zdaniem – głosowali zgodnie z „polityczną logiką”. Zauważają, że reprezentujący centroprawicę Schwarzenberg ma o wiele większe od Fischera szanse na pokonanie w drugiej turze Zemana. Wielu cieszy frekwencja, która zbliżyła się do wyborów z 1998 roku i która przeczy twierdzeniom, że mieszkańcy kraju nad Wełtawą stracili zainteresowanie polityką.
Druga tura odbędzie się za dwa tygodnie. PAP/rozhlas.cz
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.