Nasi południowi sąsiedzi w jednej dziedzinie próbują dogonić Polaków – zażywają ogromną ilość leków.
Każdego roku Czesi wyrzucają ponad 245 ton leków!
Państwowy Instytut Kontroli Leków przeprowadził badanie wśród dwóch tysięcy gospodarstw domowych.
Z danych Instytutu wynika, że jedna piąta leków nie jest w ogóle używanych, a co dziesiąta rodzina nigdy
nie kontroluje zawartości domowej apteczki.
„Każdego roku przyjmujemy z powrotem przeterminowane leki za ponad jeden miliard koron. Daje to około
245 ton tabletek” – poinformował minister zdrowia Leoš Heger.
Czesi w roku 2011 zmarnowali medykamenty za kwotę 1,6 miliarda koron. W większości oddali je do aptek,
reszta (kwota wartości 400 milionów koron) trafiła do śmietników. Niektóre jednak trafiły do
kanalizacji, zatruwając przy okazji środowisko. Likwidacja przeterminowanych leków przyniesionych do
aptek kosztowała 7,5 miliona koron.
Rocznie w Republice Czeskiej sprzedaje się leki za 60-70 miliardów koron! Z tego 35 miliardów to są leki
na receptę – tych wyrzuca się jedynie 3,7 proc.
Badanie wykazało jeszcze, że jedna rodzina ma średnio 17 opakowań leków, z tego 41 proc. na receptę. Jedna trzecia Czechów wyrzuca leki do kanalizacji.
Czeskie Ministerstwo Zdrowia zamierza przeprowadzić akcję informacyjną dotyczącą sposobów składowania leków, właściwego ich zażywania i oraz pozbywania. Niestety nie dotarłem do informacji mówiącej o tym czy Czesi zażywają leki zgodnie z zaleceniami lekarza.
Jestem przekonany jednak, że żaden z Czechów nie ma tyle pecha co pewna mieszkanka Warszawy, która zażywając 70 różnych preparatów jednocześnie, trafiła do szpitala.
Statystyki nie pozostawiają złudzeń – codziennie ponad 2 mln Polaków kupuje leki, a miesięcznie wydajemy na nie już 2,2 mld zł. Jesteśmy w europejskiej czołówce. Na świecie większymi lekomanami są tylko Amerykanie i Francuzi. W Polsce jest 30 procent lekomanów. Statystyczny Polak łyka codziennie cztery tabletki, a tylko 13 procent z nas czyta ulotkę dołączoną do opakowania.
Skoro już przy temacie ulotek jesteśmy… Czy tylko ja zauważyłem, że w czeskiej telewizji w reklamach leków i innych medykamentów nie słyszy się tej irytującej formułki o „zapoznaniu się z tereścią ulotki”? Czy tylko w Polsce jest nakaz informowania w 30 sekundowej reklamie o konsultacji z farmaceutą przed zażyciem leku? Jeśli się mylę, to mnie oświećcie!
W 2011 roku z powodu przedawkowania leków zmarło w Polsce 8 osób, a u 382 wykryto zatrucie.
I jeszcze jedno: są leki, które są niedostępne w Polsce, a można je nabyć w Czechach. Chodzi tu głównie o leki na odchudzanie.
Pewien środek na odchudzanie jako substancja pokrewna amfetaminie, może uzależniać, doprowadzać do załamań psychicznych i depresji. Dlatego w Polsce za sprzedaż leku można dostać taki sam wyrok jak za handel narkotykami. Ale już w Czechach można legalnie kupić specyfik. Jest w każdej aptece. Lucie Dusankova z czeskiego Frydlantu często sprzedaje go Polkom. – Jeśli mają receptę – mówi. Należy uważać co kupujecie i co przewozicie przez granicę.
a nie pomyślałeś, że lekarze mają podpisane umowy(na własna rękę) z firmami farmaceutycznymi i przepisują pacjentom właśnie leki(często droższe) z tych firm i dlatego właśnie Polacy wydają tyle pieniędzy na lekarstwa? np ostatnio w aptece kupowałam krople do nosa i dobrze, że zauważyłam, że na najniższej półce jest tańsza wersja kropli (2,50zł), bo pani aptekarka chciała mi wcisnąć takie w ładnym opakowaniu za 20 zł. i sądzisz, że większość ludzi się na tym pozna? Zwłaszcza starsi?
jeśli weźmiemy pod uwagę liczby to: czesi wydają na leki 11 400 000 0000zł : 10 512 419(liczba czechów mieszkających w czechach)=1084,43zł czech wydaje na leki. 24 000 000 000 zł : 38 533 299(liczb polaków w pl)=622,83zł polak wydaje rocznie na lekarstwa. Więc czech wydaje prawie 2 razy więcej na leki niż polak.
Tak, sa obowiazkowe dodatki do reklam i poza Polska. Na Slowacji to „Pred použitím akéhokoľvek lieku sa poraďte s lekárom alebo lekárnikom
a pozorne si prečítajte príbalový leták.”
i w Niemczech slynne „Zu Risiken und Nebenwirkungen lesen Sie die Packungsbeilage und fragen Sie Ihren Arzt oder Apotheker.”