W czeluściach Internetu natknąłem się oto na niezwykle barwny językowo felieton, w którym dziennikarz portalu Interia.pl opisuje wyprawę Ślązaków do Pragi. W oczekiwaniu na wyniki wyborów udaję się więc w podróż do kolegi Czecha. Zapytam się go czy Czesi rzeczywiście tak patrzą na Polaków w Pradze, jak to pokazane jest w felietonie.

– Ukoncete prosim vystup a nastup, dvere se zaviraji – mówił głos baby w praskim metrze, a ujarane chłopaki z Katowic aż się od śmiechu zataczały po wagonie. Czesi na nich patrzyli tak, jak zawsze patrzą na Polaków, czyli z mieszaniną niechęci i współczucia, dodając dziś tylko do tego zestawu nieco zdumienia.
A chłopaki ryczeli: „o ja pierdole wystup a nastup, ło kurwa, wystup a nastup”. Dwerze se zawirali, metro jechało dalej, po paru minutach znów się zatrzymywało, baba znowu mówiła, że „vystup a nastup”, że „nastupni stanice – Malostranska”, a chłopaki w brecht.
(…)
Nie bardzo było co robić. Od Mostu Karola po Plac Wacława wszystko było dokumentnie zajebane tłumem, w którym Czechów w ogóle nie było. Czesi ograniczali się do siedzenia w sklepikach i sprzedawania turystom najgorszego szitu na świecie: skarbonek w kształcie Dobrego Wojaka Szwejka i wzwiedzionych porcelanowanowych chujów z napisem I LOVE PRAGUE.
Handlowali nawet swoją Słowiańszczyzną i sprzedawali ruskie matrioszki, co mnie bardzo bawiło, bo Czechom, generalnie, bardzo zależy na tym, żeby nie kojarzyć ich z tym całym wschodnioeuropejskim gównem, tylko od razu z Austrią i Niemcami, no, może ewentualnie Słowenią i Chorwacją, gdzie lubią jeździć na wakacje.
Polscy absolwenci kulturoznawstwa łazili po Holeszowicach i Nuslach w poszukiwaniu prawdziwej Pragi, ale to nie miało sensu. Tu była prawdziwa Praga. To, co tu widzieli – to była właśnie prawda, niezależnie od tego, czy im się to podobało, czy nie.
No, ale absolwenci łazili po Żiżkowie i po Winohradach i szukali gospód, w których siedzą prawdziwi Czesi. I, zaprawdę, znajdowali. Zamawiali piwo i przyczajali się w rogu, jarając petry i sparty tak, jak Amerykanie jarali gitanesy w międzywojennym Paryżu. Co odważniejsi przysiadali się do pytlujących czeskich chłopów i mówili, że dobrydeń, że oni od zawsze, że Praga, że Sverak, że Hrabal, że śmiejące się bestie. A śmiejące się bestie bredziły coś o tym, że świat jest po chuju i zły, że euro już niedługo padnie, a Unia razem z nim, że polska gospodarka to wyścigówka na glinianych kołach, że Polacy są lenie i nie są w stanie wypracowywać tego swojego pekabe, więc rząd w Warszawie fałszuje dane, i że Niemcy w końcu znowu napadną na Polskę żeby odebrać te wszystkie dotacje unijne, które szły z ich budżetu, a przy okazji Szczecin i Wrocław. Bestie śmiały się i pierdoliły to samo, co pierdolą wszystkie inne bestie we wszystkich innych gospodach całego świata, czyli, że islam niedługo zaleje Europę i że to już ostatnie podrygi w miarę wolnego świata, że kiedyś było lepiej, nawet, jeśli było gorzej, i że zrobiliby remont mieszkania, a przynajmniej wymienili instalację elektryczną, ale nie mają hajsu.
Absolwenci mieli ze sobą kajeciki, w których zapisywali te wszystkie mądrości, a Czesi znów patrzyli na nich ze zwykłym zestawem emocji towarzyszących patrzeniu na Polaków.
Tymczasem chłopaki, które ujarane przejechały już wszystkie trzy linie praskiego metra i ryły do rozpuku z wystupa i nastupa, wyszły w końcu na stacji gdzieś na Nowym Mieście i pokapowały się, że gandzia im się skończyła.
Co jeszcze przytrafiło się w Pradze mieszkańcom Katowic? Czytajcie DALEJ!
FRAGMENT TEKSTU POCHODZI Z PORTALU HA.ART.PL
EDIT: Nie mogłem się powstrzymać. Kwintesencja polskości w tym oto filmiku:
Z tego co slychac w Polsce to Slazacy nie maja sie za Polakow, wiec nie jest to wstyd mojego narodu.
owszem w każdym kraju są buraki,chamy i prymitywy.W Polsce reprezentują ich dresy (nie wiem skąd ta „subkultura” się wzięła, w Czechach-cyganie (podobna zmora czeskiej ludności).Z tą różnicą że ten polski margines jest bardziej widoczny,słyszalny i bezkarny na ulicach niż czeski.No i może dlatego też wyjechałem z kraju by tych łysych „sportowców” nie musiec widziec i słuchac i czuc
To nie jest kwintesencja polskości, tylko kwintesencja buractwa. W każdym kraju żyją osoby tak prymitywne i zapewniam Cię, że nie jesteśmy wyjątkiem 🙂 Odpowiadając na Twoje pytanie czy Czesi faktycznie patrzą na Polaków tak jak to zostało opisane w artykule. A jak mają patrzeć na naprutych chamów? Z czułością i sympatią? 🙂 Gdyby widzieli swoich rodaków w podobnym stanie, to reakcja byłaby raczej taka sama. Już naprawdę nie generalizuj tak, że wszyscy Czesi są tacy ułozeni i spokojni, a Polacy to same nieokrzesane świnie. Choć faktycznie W Czechach słowiański temperament i skłonność do burd jest są może statystycznie mniej widoczne, niż u Polaków bywają i takie sytuacje:
Jestem zażenowany tym filmem. Z powodu takich ludzi człowiek za granicą wstydzi się, że jest Polakiem…
A ty masz rodzinę w Polsce? Bo obrażasz się jak prawdziwy Polak. Intencją Czechofila nie było nikogo obrażać. Po prostu wkleił fragmenty artykułu, który ktoś napisał, żeby skłonić do dyskusji, pokazać inne spojrzenie stosunków polsko-czeskich na poziomie zwykłych ludzi. Co cię w tym wpisie tak oburzyło? Przecież w równym stopniu kpi z Polaków jak i z Czechów,a z nas nawet bardziej.
Drogi Czechofil,
…to naprawde nie wiem, co znarczy ten artykul. To jest bardzo niski level – nie wiedzialem, ze twoi blog jest taki nienawistny. Juz nie bedzem tutaj odwiedzac… Cau!
Filmik po prostu bez komentarza…. mam nadzieje,ze ktos to zobaczy i sie za nich wezmie, policja, ktokolwiek. Wspolczuje tej dziewczynie… glupoty…?? Ze sie z taka cholota prowadza..