Teraz ze zdziwieniem napiszę, że przynajmniej w dwóch sprawach Polska jest o duży krok przez Czechami. W tym poście o pierwszej z tych kwestii.
Bankowość a mianowicie rachunki osobiste w bankach na terenie Czech. Nie dość, że nie znajdziesz tu na każdym rogu oddziału bankowego, to gdy już ci się uda go znaleźć, czeka cię niemiła niespodzianka. Z racji tego, że jest tu mała konkurencja, za wszystko tutaj trzeba płacić. Monopolistą jest bank CSOB i Ceska Sporitelna. To jest to samo co u nas PKO BP i SA – jeden wielki syf.
Teraz trochę przykładów:
– w każdym banku pobierana jest opłata za prowadzenie konta (69 – 150 CZK). Jedynie w mBanku prowadzenie konta jest za darmo, jednak mBank nie ma ani swoich bankomatów ani wpłatomatów.
– szokiem jest, że za wybranie pieniędzy z bankomatu własnego banku trzeba płacić. Dwa wybrania są darmowe, za każde następne pobierana jest opłata. Wyjątkiem jest UniCredit Bank (jednak ma dwa oddziały na całe miasto, albo wcale).
– często problemem jest też założenie konta dla cudzoziemca. Potrzebny jest paszport. Pytam po co paszport skoro większość ludzi podróżuje tylko na dowód i nie ma paszportu?
– często, żeby móc prowadzić konto trzeba mieć jakąś sumę pieniędzy na koncie – nie można nie mieć nic, wtedy płaci się karę.
– nie polecam CSOB ani Ceskej Sporitelny – syf i burdel. Kolejki jak za komuny, beznadziejna obsługa, spocone kasjerki, zdenerwowani klienci i niedziałające bankomaty.
Plusem są Banki, które klienta traktują jak Króla. Bank UniCredit stawia nie na liczbę oddziałów ale na jakość obsługi. Przychodzisz do banku, mówisz, że chcesz założyć konto i z miejsca dostajesz prywatnego doradcę, który załatwia za ciebie wszystko. Nie tylko w momencie założenia konta, ale już na zawsze. Jest to zawsze jedna i ta sama osoba. Podobnie jest w Reiffeisen Bank, ale już bez asystenta.
Generalnie chciałem się wyżalić, bo polski mBank w Czechach nie chciał mi założyć konta – a przecież to podobno bank przyjazny klientom. Zapamiętajcie, nie ma nic za darmo!