Przy okazji przeprowadzki będę wklejał tutaj najciekawsze wpisy z pingera. W ciągu niespełna dwóch lat nazbierało się ich wiele. Myślę, że taka forma retrospekcji bardzo się Wam spodoba.
Dlaczego blog o Czechach?
Dlatego, że w całym internecie nie ma porządnego zbioru subiektywnych spostrzeżeń na temat naszych południowych sąsiadów.
Dlaczego akurat o Czechach? Dlatego, że są wyjątkowi. Co będę starał się udowodnić w tym właśnie miejscu.
Jak i kiedy to się zaczęło?
Tego sam do końca nie wiem. Waham się między opowieścią o poznaniu pewnego czechofila, który mnie tą przyjemną chorobą zaraził a przeczytaniem pewnej książki, która właśnie tematu czechofilstwa dotyczyła… Łukasza poznałem już prawie dwa lata temu, dogadaliśmy sie na internecie. Chciał przyjechać nad polskie morze, ale nie miał do kogo, ja – miałem miałem puste mieszkanie, ale nie było do kogo się odezwać. Gdy przyjechał opowiedział mi o swojej miłości do Czech, którą przelał na mnie. Zadziwiające jest, że ja, chłopak z północy Polski tak zapalił się na pogłębianie wiedzy o swych sąsiadach, że przeprowadził sie na południe, by następnie utorować sobie drogę prosto do Republiki.
Miłość mą pogłębiła lektura książki Huberta Klimko-Dobrzanieckiego „Wariat”. Jest to autobiograficzna opowieść o życiu autora, gdy jako mały chłopiec pomagał swemu nauczycielowi odlecieć do Broumova, miasteczka tuż przy polskiej granicy, a tylko kilkanaście kilometrów od ich miejscowości Bielawy. Czasy komunizmu i szczelnie zamkniętych granic skłoniły bohaterów do ich przekroczenia w nielegalny sposób… Jak opowieść się skończyła tego nie zdradzę, ale od momentu jej przeczytania nie mogłem spocząć póki nie spełnię mego czeskiego snu…..
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.