*wyszperane w sieci*
Kochani.
Z racji tego, że wielu z Was deklaruje chęć spędzenia okresu noworocznego właśnie w Czechach (szkoda, że wybieracie Pragę i tylko Pragę), przyda się Wam kilka rad jak zachować się w czeskiej gospodzie. Bo nie wyobrażam sobie być w Czechach i nie zajść na przynajmniej jednego z obfitą pianką….
EGALITARYZM
Ludzie dzielą się różnorako. Na wysokich i niskich. Grubych i chudych. Biednych i urzędników walczących z biedą itp.
W praskiej gospodzie podział jest znacznie prostszy – tu ludzie dzielą się na bogatych turystów i… wszystkich pozostałych. I tylko tak „sformatowane” są tutejsze knajpki. Zdarza się, co prawda, iz te bardziej bogobojne piwiarnie zostają czasami zaanektowane przez hordy pogan w postaci amerykańsko-rosyjsko-niemieckiego tłumu, wówczas przez chwilę panuje tam swoista schizofrenia, potem jednak górę zawsze biorą turyści. Przypadków odwrotnych (odbicie gospody z rąk turystów) nie zaobserwowaliśmy ale na szczęście owych Knajp Prawdziwych jest jeszcze w Pradze sporo.
W Polsce trudno byłoby znaleźć pub, który za swój uznaliby zarówno codzienni piwosze w starych swetrach, robotnicy wracający z pracy w swych kombinezonach, jaki i lokalni politycy w eleganckich garniturach czy lekarze w kitl… Nie, nie, też w garniturach. W Czechach, nie tylko, że wszyscy oni wejdą do tej samej knajpki, to jeszcze usiądą przy jednym stoliku zamawiając piwo i marynowaną kiełbaskę. Czeska gospoda jest przestrzenią równie publiczną, co ulica czy metro. Tutaj każdy może wstąpić i poczuć, że jest u siebie. Gdy brak wolnych stolików, nie krępujmy się do kogoś dosiąść, nie ma w tym nic niestosownego.
W „mentalności” czeskiej gospody nie istnieją też podziały na grupy wiekowe. 60-letni dziadkowie toczą tu żwawe rozmowy z 30-letnimi młokosami, a młody, początkujący kelner śmialo dosiada się na chwilę do stolika 40-letnich sztamgastów.
Egalitaryzm czeskiej knajpy polega też na tym, że przychodzą tu całe rodziny z małymi dziećmi i z… psami. Ale cóż to za psy! Sama łagodność i radość istnienia. Ot, siedzą sobie spokojnie przy stolikach i cieszą się widokiem przechodzących ludzi. Zawołane przeciągną sie leniwie, podbiegną i przywitają się opierając się na tobie przednimi łapami. Właściciel nie zareaguje bo wie, że ani pies ani gość gospody nie stanowią żadnego zagrożenia. Nie chce nam się wierzyć, by takie psy można bylo wychować nie podając im codziennie szklaneczki Velkopopovickiego Kozelka…
W czeskiej knajpie na pewno nie pogryzie was pies ale i – w przeciwieństwie do polskich lokali – nie spotkamy się tu z agresją ze strony współbiesiadników. Ludzie często tu dyskutują, spierają się czy wyzywają łagodnie per „ty vole”. Ale nigdy nie spotkaliśmy się z objawami agresji. Bo też, jak tu być agresywnym pijąc Budvara czy Svijanskie?
Będąc w czeskiej gospodzie, to również my tworzymy ów swoisty, naturalny ład. Ład nie zmieniany od pokoleń. Nie przynośmy zatem do piwnych świątyń naszych nawyków z dżungli polskiej knajpy. Oto krótki…
….BON TON DLA POCZĄTKUJĄCYCH I ŚREDNIOZAAWANSOWANYCH
1. Zaakceptujmy fakt, że w świątyniach piwa to kelnerowi – jako tutejszemu kapłanowi – przysługuje prawo do kaprysów i idiosynkrazji. Czescy kelnerzy stanowią szanowaną grupę społeczną i w większości knajp tworzą barwną galerię postaci. Osobiście, uwielbiamy obserwować ich pracę i największą radość sprawiają nam Kelnerzy Ekstremalni: kapryśni i apodyktyczni bądź nieśmiali i zahukani. Jednej i drugiej grupie należy się bezwzględny szacunek i posłuszeństwo.
2. Zamówmy piwo (lub, ostatecznie, inny napój) przed studiowaniem jidelnego listka. Inne zachowanie wprowadzi kelnera w niekłamany szok – jest bowiem zupełnie niespotykane.
3. Pamiętajmy, że w wielu Knajpach Wybitnych funkcjonuje nasze ukochane zjawisko – Ręka Boga. Nie czyńmy więc foch i awantur gdy piwo zostanie nam podane bez zamówienia. Układ ten funkcjonuje dla naszej wygody, nie zaś – by zedrzeć z nas pieniądze. Wszak czeskie piwo jest naprawdę tanie.
4. Zaakceptujmy każde towarzystwo, które pragnie się do nas dosiąść. Również to, zaopatrzone w dzieci i/lub psy. I korzystajmy z tego prawa – w wielu doskonałych knajpach jedyną szansą na pobyt i jest to, że możemy dosiąść się do każdego niezarezerwowanego stolika. Z radością zrobią nam trochę wolnego miejsca. Jak widać, korzyści z tego systemu są znacznie większe niż chwilowe niedogodności. Uwaga, jest rzeczą zupełnie naturalną by zamówić jedzenie nawet gdy tłok przy stoliku przypomina ten, w – za przeproszeniem – urzędzie skarbowym 30-ego kwietnia…
5. Dostosujmy się do godzin zamykania lokalu. Jeśli jest on zamykany o 22, to zapewne już o 21.57 nie będzie tu gości.