W ojczyźnie knedlików i Pilsnera. W kraju wojaka Szwejka i Karela Gotta. Tuż za miedzą. To tam, w czasach redukcji etatów i grupowych zwolnień, znajdziesz pewną posadę.
Plusy wyjazdu? Po pierwsze niewielka odległość od domu, która pozwala na odwiedziny w kraju niemal w każdy weekend. Po drugie podobieństwo czeskiego do mowy Mickiewicza, które sprawia, że język południowych sąsiadów jest dla nas w dużej części zrozumiały. Poza tym – zbliżona kultura, kuchnia, praktycznie ten sam klimat i gwarantowana ogromna dawka czeskiego humoru. Oczywiście tutejsze zarobki nie mogą konkurować ze stawkami na Wyspach czy w Norwegii. Średnie pensje porównywalne są do tych nad Wisłą, ale jeśli idą w parze z gwarancją stałego zatrudnienia w oparciu o umowę o pracę, dla wielu będą stanowić satysfakcjonującą ofertę. Warto więc zastanowić się nad wyjazdem za Olzę, szczególnie że koniunktura sprzyja. – W ostatnich latach przeprowadzono tu wiele nowych inwestycji, a co za tym idzie, pojawiły się dodatkowe miejsca pracy. Czechy nie dysponują jednak wystarczającą ilością wykwalifikowanych pracowników, dlatego korzystają ze wsparcia sąsiadów – wyjaśnia Dorota Kwarciak, specjalista ds. rekrutacji z agencji Gi Group. Najwięcej ofert można znaleźć w branży motoryzacyjnej, elektronicznej i elektrotechnicznej.
Od zaraz
– Aktualnie poszukiwani są przede wszystkim spawacze, ślusarze oraz operatorzy wózków widłowych – wylicza Krzysztof Smoroń z Agencji Pracy Interkadra. Ale potrzebni są też monterzy, zgrzewacze, równacze i lakiernicy w takich koncernach samochodowych, jak Škoda Auto, TRW czy Faurecia. O tym, że kryzys w tej branży powoli mija, świadczą informacje od producentów. W pierwszych dniach listopada Skoda ogłosiła plany dwukrotnego zwiększenia sprzedaży swoich aut w ciągu 10 lat. Wymagania dla kandydatów dotyczą przede wszystkim doświadczenia. – Certyfikaty są sprawą drugorzędną. Zawsze istnieje możliwość wyrobienia stosownych dokumentów na miejscu, po przejściu odpowiednich szkoleń – tłumaczy ekspert Interkadry. Rekruterzy podkreślają też, że choć znajomość języka formalnie nie jest wymagana, to w praktyce kandydat powinien znać podstawy czeskiego. – Pracodawca oczekuje, że zatrudniony będzie rozumiał czeski na takim poziomie, by móc bez przeszkód wykonywać polecenia przełożonych – wyjaśnia Dorota Kwarciak.
Bilans zysków i strat
Pracownicy podejmujący pracę w Czechach za pośrednictwem agencji, zatrudniani są na podstawie umowy o pracę. – Po pierwszym miesiącu okresu próbnego kolejne umowy podpisywane są na okres od 6 do 12 miesięcy – informuje specjalistka z Gi Group. Zarobki kształtują się w przedziale od 80 do 100 koron netto za godzinę pracy, co w przeliczeniu daje od 13 do 17 zł na rękę. Oznacza to ok. 15 tys. koron (2,4 tys. zł) brutto miesięcznej stawki podstawowej. Do tego dochodzą dodatki zmianowe w wysokości 6-20 koron (1-3 zł) i nadgodziny (25 proc. za pracę w tygodniu i 100 proc. w święta). Oprócz tego zatrudniony otrzymuje także dopłatę do zakwaterowania. Ostatecznie będzie musiał dołożyć co najmniej 500 koron (78 zł) miesięcznie, ale na warunki narzekać nie można. – Pracownicy, którzy wyjeżdżają do pracy z agencją Gi Group, kwaterowani są w hotelach robotniczych po 2-4 osób w pokoju. Każdy z nich ma dostęp do aneksu kuchennego i łazienki. Dodatkowo w niektórych budynkach jest również bezpłatny dostęp do internetu, co znacząco ułatwia kontakt z rodziną – zapewnia przedstawicielka firmy. Niewątpliwym atutem posady nad Wełtawą są też niższe niż na Zachodzie koszty utrzymania. Wynika to z niższych cen, ale również z dodatkowych świadczeń pozapłacowych, które otrzymują pracownicy. – Są to najczęściej bony żywnościowe, dodatki do zakwaterowania, bezpłatne dojazdy do pracy oraz darmowa opieka zdrowotna – dodaje ekspertka. Wszelkie formalności związane z wyjazdem można załatwić w kilka dni. – To dobra oferta zarówno dla osób, które pragną zdobyć większe doświadczenie w pracy na danym stanowisku, jak również dla tych, którzy mają już pewne doświadczenie, ale nie posiadają żadnych uprawnień i certyfikatów – przekonuje Krzysztof Smoroń.
Przed wyjazdem do czeskich fabryk radzę sprawdzić fora internetowe. Dużo ciekawych i mniej ciekawych rzeczy można się dowiedzieć na przykład o firmie z Pardubic lub naczytać o wyzysku w Mladzie Bolesław w Fabryce Skody. Czytanki okraszone też szokującymi zdjęciami. Trzeba wybierać tylko sprawdzone agencje albo jechać przez urząd pracy. Stanowczo odradzam firmę pośredniczącą z Elbląga!!!