Bardzo się cieszę, że w końcu ktoś przejął pałeczkę, wziął sprawy w swoje ręce i zorganizował spotkanie Czechofilów w mieście innym niż Warszawa. Tym dobrym człowiekiem jest Łukasz Kaminzki. Zanim przejdę do relacji z imprezy chciałbym z tego miejsca podziękować Łukaszowi za jego pracę i pomysły, które włożył w przygotowanie Zlotu.
Po raz pierwszy byłem w Poznaniu. Taki Zlot to była świetna okazja do połączenia obu rzeczy na raz – zwiedzania oraz poznawania nowych ludzi. Zachwycony urokami stolicy Wielkopolski odnalazłem pub U Honzika, który użyczył swoich wnętrz Czechofilom. Gdy wszedłem, spotkanie już się rozpoczęło. Na początek wykład o czeskiej kulturze, podobieństwach i różnicach przedstawił profesor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy Maciej Gloger. Zgromadzeni słuchali profesora z zapartym tchem. Nie przypuszczałem, że frekwencja tak dopisze. Czeski Pub u Honzika pękał w szwach.
Nastąpiła chwila przerwy. Tłumy ruszyły po różne rodzaje czeskiego piwa. Nie zabrakło też mojego ulubionego Kozelka czy Gambrinusa. Wszyscy podziwialiśmy wystrój wnętrza pubu. Prawdziwy czeski raj w sercu Poznania.
Za chwilę do akcji przystąpiła pani mgr Urszula Kowalska z UAM w Poznaniu. Zaprezentowała nam życiorys oraz dorobek najsłynniejszego czeskiego pisarza Bohumila Hrabala, wszak spotkaliśmy się w Poznaniu żeby świętować rocznicę 98. urodzin artysty. Czechofile w każdym wieku słuchali zapatrzeni. Zdziwiło mnie, że znalazły się osoby, które notowały „wykłady” do zeszytu formatu A4. Niesamowite.
Na sam koniec nastąpiło uroczyste odczytanie fragmentów dzieł Hrabala przez aktorkę Teatru Polskiego w Poznaniu panią Teresę Kwiatkowską. Można było oczywiście przerywać i wchodzić w słowo pani Teresie – wszak odbywał się konkurs! Trzeba było odgadnąć z jakiej książki Hrabala pochodzi czytany fragment. Już po pierwszych wersach zgłosiło się kilku chętnych. Pierwszy z nich podając prawidłową odpowiedź wygrywał piwo. Rywalizacja była zacięta, gdyż oprócz piwa do zdobycia były też książki od Księgarni Czuły Barbarzyńca.
Gdy skończyła się oficjalna cześć spotkania, Czechofile mogli poznać się bliżej. Przy kuflu wyśmienitego piwa rozmawia się wszak najlepiej!
Dyskusje o wspólnej pasji trwały do nocy. Udało mi się pogadać chwilę z Czeszką mieszkającą w Poznaniu, jednak speszona zainteresowaniem, niepostrzeżenie opuściła lokal
Podziwiam właścicieli lokalu i zazdroszczę im tego miejsca. Widać było, że jara ich to co robią. Znają się na rzeczy, interesują się gościem. Na barze leżały ulotki promujące Republikę Czeską a na ścianach wisiały flagi czeskie oraz koszulki czeskiej hokejowej reprezentacji. Czułem się jak w raju.
*I nawet pogoda dopisała*