Dość długo mnie tu nie było, a to za sprawą urlopu, na który musiałem się wyrwać, gdyż miałem już dość wszystkiego. Dałem przekonać się swoim znajomym, żeby zamiast czeskich gór wybrać polskie morze. Było warto.
Słoneczna i piaszczysta plaża w Karwi oszołomiła mnie zupełnie. Nie sądziłem, że polskie wybrzeże może zaoferować tak fajne warunki do plażowania. Słońca było co niemiara, nie straszna była nawet chłodnawa bałtycka woda. Po dwóch dniach przewalania się z boku na bok zaczęło mi się nudzić. Ciągle zastanawiałem się nad tym, że powinienem się cieszyć, że tu jestem, bo Czesi dostępu do morza nie mają. Pamiętamy te słynne strony facebookowe, gdzie Czesi nawołują do rozparcelowania Polski, żeby mieć dla siebie morze.
I wtem nadjechał do Karwi…czeski samochód z przyczepą typu camper. Cała czeska rodzinka radośnie wytoczyła się z samochodu i pobiegła w stronę morza. Wtedy sobie pomyślałem: „Biedaki, tyle przejechali po tych okropnych polskich drogach, żeby nacieszyć się zimnym polskim morzem…” No tak, urlop w Polsce na pewno wyjdzie ich taniej niż w Chorwacji czy Włoszech. Czy urlop się im udał? Tego nie wiem, bo pewnie jeszcze leżakują na piaszczystej plaży.
W drodze powrotnej do Warszawy widziałem jeszcze z samochodu dwa auta na ostrawskich numerach rejestracyjnych. Jechali za sobą na wspólny urlop. Zacząłem za nimi krzyczeć: „Aaaaa! Czesi!” W myśli powiedziałem sobie: „To fajnie, że Czesi chcą do nas przyjeżdzać…”
Szybki powrót do Warszawy i już w czwartek, 5 lipca odbieram Prażaka z lotniska. Trzeba tak pokazać mu Warszawę, żeby chciał tu wrócić. Właśnie jesteśmy po pierwszym dniu zwiedzania (ale o tym później na blogu), a Czechowi zostały jeszcze trzy dni wolnego. Pozwolił sobie tu przylecieć, bo w Republice zaczął się długi weekend.
Dziś 5 lipca Święto Cyryla i Metodego. Opis tego dnia w tym wpisie. Jutro (6lipca) rocznica Spalenia Jana Husa. Później sobota i niedziala. Z moich informacji wynika, że Praga zupełnie opustoszała. Czesi udali się na wakacje. Najczęściej wybierane kierunki to Chorwacja, Włochy, Hiszpania, Egipt, Grecja, Turcja i…Dominikana.
Mój kolega Czech, który akurat najbardziej upodobał sobie Włochy, a Polskę postrzegał jako dziki kraj, po dzisiejszym zwiedzaniu inaczej zaczyna postrzegać nasz kraj.
Jak widać i Polska ma coś ciekawego do zaproponowania jeśli chodzi o turystykę. Warto zaglądać wszędzie, gdzie jeszcze nie byliśmy