W Pradze z powodzeniem da się żyć bez znajomości lokalnego języka. Czesi stresują się mniej niż Polacy i z większym luzem podchodzą do życia. Z niedowierzaniem też słuchają o polskich problemach z kredytami we frankach, opowiadają mieszkający w stolicy Czech Katarzyna i Daniel Bocian.
Malwina Wrotniak, Bankier.pl: Ile czasu potrzebowali Państwo, żeby opanować charakterystyczny czeski akcent?
Daniel Bocian: Do Pragi przyjechaliśmy kilka lat temu po otrzymaniu oferty pracy i kompletnie nie znając czeskiego. Praca w dużych korporacjach wymaga najczęściej znajomości jedynie angielskiego. Oczywiście zawsze warto znać język kraju, w którym się mieszka, ale Praga to miasto otwarte na obcokrajowców – wielu z nich żyje tu wygodnie latami bez znajomości języka czeskiego i bez poczucia izolacji. Nasz znajomy Anglik, ożeniony z Czeszką, mieszkający i pracujący tutaj od 15 lat, dopiero po urodzeniu się córeczki postanowił nauczyć się tego języka, żeby wiedzieć, o czym mówią jego kobiety. (śmiech)
Katarzyna Bocian: Daniel obecnie radzi sobie z językiem czeskim juz całkiem dobrze, ja gorzej. Choć pamiętam o tym, że język polski często brzmi dla Czecha równie zabawnie, jak czeski dla Polaka, wciąż nie mogę się powstrzymać od uśmiechu, kiedy chcąc kupić buraki, muszę pamiętać o tym, że po czesku burak to řepa [wym. „rzepa“], a czeskie buráky można zamówić jako słone przystawki do piwa w praskich lokalach. Takich pułapek językowych jest zresztą bardzo dużo, bo kto by podejrzewał, że polski maj to czeski květen, a lipiec to červenec.
Częściej niż o różnicach, mówi się jednak o polsko-czeskich analogiach. Skąd w ogóle bierze się to powszechne przypuszczenie, że oba narody są do sobie podobne?
Daniel: Jesteśmy sąsiadami, z podobnym językiem i kulturą. Moim zdaniem, przy odrobinie obustronnych chęci, Polak z Czechem zawsze dojdzie do porozumienia. W Polakach jest więcej zaradności i przedsiębiorczości. Natomiast znani mi Czesi zdecydowanie mniej się stresują i zachowują większy dystans do życia, samych siebie…
Katarzyna: …i do symboli narodowych. W Polsce rzeźba przedstawiająca mężczyzn sikających do fontanny w kształcie państwa czeskiego wywołałaby co najmniej burzliwą dyskusję. W Pradze takie dzieło Davida Černego to po prostu kolejna atrakcja w centrum miasta, na tle której turyści chętnie robią sobie zdjęcia. W Království železnic, miejscu, gdzie w odpowiedniej skali przedstawiono najbardziej atrakcyjne regiony i miasta Czech, na poboczach miniaturowych dróg przy wyjeździe z miasteczek ustawione są figurki kobiet w bardzo kusych i obcisłych kreacjach. Uważny obserwator zauważy również na makiecie plażę nudystów.
(…)
Skoro o zmianach mowa: krajobraz Czech jest inny dzisiaj – po kryzysie?
Katarzyna: Należałoby podkreślić różnicę między Pragą a resztą Czech. Jak jest w Czechach – nie wiem, na ulicach Pragi kryzysu nie widać – sklepy pełne klientów, w restauracjach również sporo gości, w liczbie turystów odwiedzających Pragę zanotowano wzrost w stosunku do roku ubiegłego. Koleżanki donoszą mi jednak o zastojach w budownictwie, w branży architektonicznej, obniżono stypendia doktoranckie… Ceny mieszkań wyhamowały, ale nadal pozostają na wysokim poziomie.
Powiedzmy, że szukam nowego mieszkania z 3 pokojami. W dużym polskim mieście kosztowałoby ok. 350 tys. zł, a w Pradze?
Daniel: Praga jest wyspą na mapie Czech z wyjątkowo wysokimi cenami. Bogaci inwestorzy często hurtowo wykupują mieszkania w najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach – z zamiarem wynajmu lub podniesienia standardu i odsprzedania ich z zyskiem.
Definicja 3-pokojowego mieszkania jest w przypadku Pragi dość nieścisła, bo wiele mieszkań 3-pokojowych w nowym budownictwie lub w odrestaurowanych loftach czy kamienicach ma powierzchnię powyżej 100 metrów. Ale przyjmijmy, że chodzi o mieszkanie o powierzchni ok. 70-80 metrów. W nowym budownictwie (Zličín) będzie to ok. 3,5 mln koron [570 tys. zł – red.]. W wielkiej płycie, ładne, gustownie urządzone mieszkanie o takiej powierzchni można kupić za ok.2,5 mln koron, a podobne mieszkanie w nowo wybudowanej plombie w centrum Pragi przy metrze to już koszt około 7 mln koron [1,1 mln zł] Dorzucając dodatkowy milion-dwa, można nabyć kilkudziesięciometrowe mieszkanie w luksusowo wyremontowanej kamienicy tuż przy Moście Karola.
Podobno czeska bankowość trochę ustępuje polskiej?
Daniel: Jako przeciętny klient nie odczuwam zbytnich niedogodności. Można umówić się na spotkanie z doradcą w języku angielskim, więc nie ma problemów z barierą językową. Po przyjeździe do Czech zaskoczyły mnie opłaty pobierane od wpłacanego na konto wynagrodzenia (zostały zniesione – przynajmniej w moim banku) oraz brak możliwości wykonania lub przyjęcia zagranicznego przelewu w niektórych bankach. Zauważalna jest tu mniejsza różnorodność produktów – choćby kredytów hipotecznych – i zdecydowanie gorsza oferta, jeśli chodzi o lokaty.
Pomówmy o tym, jak w Czechach zarobić, żeby mieć co na tę lokatę włożyć. Praga to otwarty rynek pracy, ale czy najlepszy na start – choćby dla myślących o emigracji Polaków?
Daniel: Opierając się na własnym doświadczeniu, polecam Pragę jako miejsce pracy w Czechach. Pomijając inne walory stolicy Czech, są tu olbrzymie szanse na rozwój, realizację planów zawodowych i zdobycie doświadczenia w międzynarodowych środowisku. Duże korporacje mają tu swoje oddziały, europejskie centrale, a nawet światowe centra.
W Pradze istnieje duże zapotrzebowanie zarówno na doświadczonych specjalistów, jak i młodych, zdolnych pracowników. Tych, którzy kończą studia, zachęcam do rozważenia Pragi jako miejsca odbycia stażu i zdobywania doświadczenia. Duże firmy często proponują staż i udział w konkretnym projekcie. Przypominam, że znajomość języka czeskiego nie jest konieczna. Pracowałem dotąd w Pradze w trzech dużych firmach i w żadnej nie wymagano ode mnie znajomości tego języka.
Co na czeskich ulicach mówi się dziś o Polsce?
Daniel: Pytanie powinno raczej brzmieć, czy w ogóle mówi się o Polsce na praskich ulicach. Temat Polski był poruszany przez moich czeskich znajomych w ciągu ostatnich miesięcy tylko dwa razy: w trakcie EURO 2012 oraz w związku z aferą z solą przemysłową w polskiej żywności. Myślę, że Polacy żyją czasem w błędnym przekonaniu, że Czesi żywią jakieś kompleksy wobec większego sąsiada. Z perspektywy Pragi nie widać po prostu większego zainteresowania naszym krajem.
Witam,
przez przypadek znalazłem się na Pana stronie…i mam podobne odczucia – choć mieszkam w Polsce.
Podoba mi się u Czechów większa tolerancja, dystans i ateizm ( w Polsce drażni mnie już katolicyzm 🙂
Pozdrawiam
Krzysztof