Aż siedemdziesiąt pięć procent Czechów uważa, że w Republice Czeskiej żyje za dużo obcokrajowców. Co więcej, taka sama liczba badanych uważa, że przyjezdni zabierają Czechom pracę. Takie wnioski wypływają z badania przeprowadzonego przez agencję STEM.
Ubywa ludzi, którzy uważają, że cudzoziemcy wypełniają luki w niektórych zawodach. Dziś uważa się, że obcokrajowców można zastąpić Czechami.
Po podziale w 1993 roku, w Czechach żyło 78 700 obcokrajowców. Stanowiło to 0,75 procenta obywateli republiki. Od tego czasu liczba przyjezdnych zwiększyła się sześciokrotnie. Przypływ emigrantów zatrzymał szalejący obecnie kryzys. W chwili obecnej w całej republice żyje 438 tysięcy ludzi z obcym paszportem, aktywnych ekonomicznie jest tylko 310 tysięcy z nich. Każdy dwudziesty piąty obywatel Republiki Czeskiej nie jest Czechem.
Według agencji STEM, około 45 procent Czechów jest przeciwko zatrudnianiu przybyszy zza granicy. Nie pomaga fakt, że zwykle cudzoziemiec jest gorzej opłacany od Czecha. Wciąż w Czechach praca cudzoziemca kojarzona jest z pracą na czarno, niepłaceniem podatków i omijaniem przepisów. Najbardziej przeciwni zatrudnianiu obcokrajowców są osoby bezrobotne, emeryci, ale również i niektórzy przedsiębiorcy. Najmniej przeciwni temu zjawisku są studenci. Według socjologów, Czesi boją się, że w ramach poszukiwania oszczędności pracodawcy zatrudnią tańszych przybyszy z innych krajów.
Najwięcej obcokrajowców pochodzi z Ukrainy (118 tys.), kolejne miejsca zajmują Słowacy (80 tys.). Tych drugich Czesi nie uważają w ogóle za cudzoziemców. Słowacy mają łatwiej, gdyż nie muszą używać języka czeskiego, wystarczy im słowacki. Trzecią największą narodowością w Republice Czeskiej są Wietnamczycy (60 tys.)
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.