Uznano go za martwego. Odnalazł się po 18 latach ukrywania na wsi. – Nigdy wcześniej policjanci z Jesenika nie zajmowali się tak nietypową sprawą – przyznaje por. Tereza Neubauerova, rzecznik policji w Jeseniku.
Tym razem przyszło im odnaleźć człowieka, który zaginął 18 lat temu. Policja nie podaje jego danych personalnych.
Wiadomo, że w 1994 roku 25-letni wówczas mieszkaniec Jesenika został skazany na karę więzienia za przestępstwa przeciwko mieniu. Ostatni raz widziano go, gdy wychodził z sądu.
Nie zgłosił się do zakładu karnego, więc policja zaczęła jego poszukiwania. Bez efektu. Mężczyzna zniknął.
Trzy lata później jego żona uzyskała rozwód bez udziału zaginionego. W 2000 roku urzędowo stwierdzono śmierć mężczyzny.
Niespodziewanie w styczniu tego roku w urzędzie miejskim we Frydku koło Cieszyna pojawił się petent z wnioskiem o wydanie dowodu osobistego na nazwisko zaginionej osoby.
Kiedy jednak zorientował się, że jego wniosek będzie dokładnie sprawdzany, dyskretnie ulotnił się z urzędu.
Następnego dnia ten sam mężczyzna przyszedł do urzędu miejskiego w Jeseniku. Tym razem przyznał, że został sądownie uznany za zmarłego, ale żyje i chce wyrobić nowy dokument tożsamości.
Urzędniczka skierowała go najpierw do sądu, aby uchylić postanowienie o stwierdzeniu śmierci. O sprawie powiadomiono także policję, która formalnie zaczęła poszukiwania rzekomo zmarłego i wreszcie niedawno odnalazła go koło Opawy.
Okazało się, że ukrywając się przed więzieniem mężczyzna nigdy nie wyjechał z Czech. Cały czas mieszkał w małej wiosce koło Wszetyna.
Nigdy nie pracował oficjalnie, nie załatwiał żadnych spraw w urzędach czy bankach.
Od 5 lat posługiwał się nazwiskiem człowieka, którego znał w przeszłości.
Postanowił się ujawnić, kiedy ustępujący prezydent Czech Vaclav Klaus ogłosił amnestię dla skazanych.
Źródło: nto.pl
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.