Kierowcy z Wielkiej Brytanii, Francji i Czech doświadczają najwięcej agresywnych zachowań na drodze. 7 na 10 kierowców spotkało się tam z wrogimi gestami, a przynajmniej co drugi z przekleństwami i blokowaniem drogi. Pod względem braku kultury na drodze Polska zajęła dalekie 18. miejsce.
Badanie kierowców przeprowadził TNS. W ankiecie online udział wzięło ponad 3 tysiące kierowców flotowych z 20 krajów. Jednym z badanych aspektów było agresywne zachowanie na drodze. Okazuje się, że z najczęściej spotykają się z nią kierowcy z Wielkiej Brytanii, a najrzadziej ci jeżdżący po Turcji. Polacy znaleźli się dopiero na 18. miejscu zestawienia. Natomiast w pierwszej dziesiątce najbardziej agresywnych kierowców znalazły się jeszcze takie kraje jak Niemcy, Indie, Belgia, Włochy, Stany Zjednoczone, Australia i Luksemburg.
Tekst opublikowany na stronie wp.pl szeroko opisuje portal idnes.cz. Pod artykułem rozgorzała gorąca dyskusja – pojawiło się niespełna 500 komentartzy. Według komentujących, to właśnie Polacy są najgorszymi kierowcami i że jazda do Polski autem to igranie ze śmiercią. Inni twierdzą, że tekst z wp.pl jest kolejnym etapem „brudnej kampanii pomiędzy Czechami a Polską” jaka obserwowana jest ostatnimi czasy w mediach po obu stronach Karkonoszy.

Kolejny poważny zgrzyt nastąpił, gdy „wydało się”, że Czeska Inspekcja Żywności i Rolnictwa zleciła niezwykle drobiazgowe badania polskiej żywności wjeżdżającej na teren Republiki Czeskiej. Choć minister Sawicki ogłosił w mediach, że za południową granicą trwa antypolska kampania, Czeska Inspekcja twierdzi, że dokument jest sfałszowany.
Co bardziej bulwersuje, Sawicki odrzekł, że „polska sól nikogo nie otruła w przeciwieństwie do czeskiego alkoholu metylowego”, który przecież pojawił się nielegalnie w sprzedaży.
Czeska zmowa została wymierzona zwłaszcza w producentów mleka, ryb czy kiełbasy. Polacy twierdzą, że podjęta w tajemnicy decyzja czeskiej Inspekcji ma znaleźć sposób na długotrwałe sprawdzanie i w konsekwencji wykluczenie polskich produktów z czeskiego rynku.
Sawicki stwierdził, że jest to już otwarta wojna. Czeska Inspekcja odpiera zarzuty – uważa, że dopóki wspomniany dokument nie trafi w ich ręce sprawy komentować nie mogą. Pavel Kopriva, rzecznik inspekcji oświadczył ponadto, że nigdy taki dokument nie powstał.
Czesi śmieją, się, że reakcja Sawiciego to odpowiedź na kampanię sieci T-Mobile. Odmawia się nam poczucia humoru, powtarza się, że polska reakcja tylko utwierdza Czechów w przekonaniu, że ich północni sąsiedzi to „zacofane katolickie łby”. Po wielu miesiącach względnego spokoju kampania oskarżeń i nienawiści wybuchła na nowo. Szkoda, że i moi czytelnicy dali jej wyraz na tym bolgu. Czuje się, jakby ponad cztery lata mojej pracy w uświadamianiu Polaków odnośnie ich sąsiadów poszły na marne.
Sawicki powiedzial prawde. Czechow prawda w oczy kole. Sol drogowa nie jest trujaca a metanol byl. Co do kierowcow.. czesi to beznadziejni kierowcy, Polacy jezdza jak wariaci ale maja wiecej pewnosci w jezdzie niz pepiki.
…ja naprawde jestem szokowany, jaka nienawisc tutaj na tej stronie interenetowe do Czechow!
pogarda , nie nienawisc. Nikt nie szanuje ani nie lubi czechow. Nie tylko w Polsce ale w ogole na swiecie
Właśnie w czeskim radiu Radiożurnal słucham wywiadu z ministrem rolnictwa Republiki Czeskiej, który jest gościem „dwudziestu minut”, gdzie sam mówi, że „rzekomy” dokument jest autentyczny. Na trzykrotne zapytanie prowadzącej wywiad czy sformułowanie, którego użyto w tym dokumencie nie było jednak na tyle niefortunne, że Polacy mogą mieć racje w oskarżeniach o dyskryminację, nie był w stanie jasno odpowiedzieć, że nie, tylko ogólnie mówił, że to nie tylko o polską żywność chodziło. Strasznie mętne te tłumaczenia. I o dziwo, należę do „czechofilów” nie od dziś, a jakoś nie umiem się dać przekonać, że to był niefortunny, przypadkowy błąd kogoś z ministerstwa, tylko celowe działania.
Za dużo tych przypadków, żeby nie było czegoś na rzeczy.
Jak by tylko z tych „społecznych” kontaktów usunąć politykę, wszystko by się samo ułożyło.