Mój kolega Czechofil, który mnie zaraził tą jakże przyjemną chorobą, z rodzinnego domu do Zelowa miał zaledwie 20 km. Jednak przez tyle lat swej fascynacji Czechami nie wybrał się do tego miasteczka. Skusiła go dopiero ewangelicka msza w języku czeskim…
Zelów to miejsce bardzo nietypowe. Od zawsze związane z Czechami, którzy uciekli tu przed religijnymi prześladowaniami. Założono tu kościół ewangelicki ale oprócz tego mieszkali tu przedstawiciele wielu religii i wyznań. Luteranie, katolicy, baptyści itp. Tu właśnie jest kolebka czeskości na dawnych ziemiach polskich..
O historii Czechów na tej ziemi porozmawiam z Ks. Mirosławem Jelinkiem, opiekunem mniejszości czeskiej w Polsce i proboszczem ewangelicko-reformowanej parafii w Zelowie. Urodził się w 1957 roku w Częstochowie. Od 1982 pracuje w Zelowie, a w 1985 roku przejął pełną odpowiedzialność za parafię. Zakładał też parafie w Bełchatowie. Z jego inicjatywy zostało w Zelowie stworzone Muzeum Braci Czeskich w Polsce, które jest zarazem ośrodkiem dokumentacji dziejów czeskiej emigracji religijnej. Wśród wielu pełnionych funkcji jest min. członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych od momentu jej powstania w roku 2005 oraz honorowym członkiem międzynarodowego stowarzyszenia EXULANT z siedzibą w Pradze.
Jak wiele łączy Czechów i Polaków?
Ks. Mirosław Jelinek*: Bardzo wiele. Nie może być inaczej bo przecież od wieków narody żyją obok siebie a często razem. Obie narodowości dawno już się przeniknęły. Słynny polski malarz Jan Matejko miał właśnie czeskie korzenie. Jego ojciec gdy prześladowany religijnie uciekł z Czech został organistą w parafii pod Krakowem. W domu Jana Matejki mówiło się tylko po czesku bo przecież jego ojciec polskiego języka nie znał. Był ewangelikiem, ale co ciekawe do południa grał do mszy w kościele ewangelickim a po południu w kościele katolickim. Takich przykładów mogę przytoczyć mnóstwo. Poeta Leopold Staff także miał czeskie korzenie. Jego ojciec we Lwowie był przewodniczącym Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Czeskiej. Jeden z braci Leopolda Staffa był pierwszym rektorem SGGW w Warszawie a drugi zakładał GOPR w Zakopanem.
Czyli Polacy Czechom wiele zawdzięczają?
Absolutnie nie chciał bym tego mówić w taki sposób. Bo właśnie takie spostrzeganie spraw rodzi antagonizmy. Powinniśmy mówić o bogactwie i różnorodności naszych narodowości. O tym, że się wzajemnie uzupełniamy i wspieramy. Bo wszyscy z tego korzystamy. I takie wykłady jak te z cyklu zorganizowanego przez Dom Europejski służą właśnie takiej dobrej sprawie. Bardzo się cieszę, że mogę w nim wziąć udział, tym bardziej, że po raz pierwszy mam taka okazję, by w szerszym gronie opowiadać o mniejszości czeskiej. A naprawdę jest o czym i na wspólne mianowniki z Polakami mamy też przykłady w najnowszej historii. Karol Matejka szef energii atomowej w Republice Czeskiej został odznaczony najwyższym odznaczeniem Stanów Zjednoczonych za pokojowe wykorzystanie energii atomowej. A jego ojciec pochodzi z Zelowa tego w którym ja mieszkam. Zresztą przykładów na to jak Czesi rozsławiają właśnie Polskę jest wiele.
Jak Czesi trafili do Polski?
Na przestrzeni wieków mieliśmy do czynienia z wieloma migracjami bądź to spowodowanymi prześladowaniami religijnymi na terenie państwa czeskiego, czy emigracja zawodowa. Właśnie do największych emigracji dochodziło w XVIII wieku. Wówczas Czesi masowo przyjeżdżali głównie na Dolny Śląsk. Tam co najmniej 300 miejscowości jest założonych lub współzałożonych przez Czechów. Trzeba też pamiętać, że Śląsk w XVIII wieku był zasiedlany przez Czechów. Król Pruski był ewangelikiem i właśnie tych ewangelików chciał ściągnąć do siebie z Czech. Na terenie ich kraju rząd habsburski prześladował ewangelików. W XIX wieku polskie prywatne miasta starały się o jak najlepszych rzemieślników. A ponieważ takimi byli właśnie Czesi ściągano ich na teren kraju.
Jak duża jest mniejszość czeska w Polsce?
Podczas spisu ludności w 2002 roku 386 osób przyznało się do narodowości czeskiej. Z tego 111 osób w samym województwie łódzkim. Może wydaje się, że to nie wiele ale dla mnie to było już duże zaskoczenie. Zwłaszcza województwo łódzkie. To przecież środek Polski a 1/3 osób z mniejszości czeskiej mieszka właśnie tam.
W sumie to jednak niewiele osób z tak wielkich emigracji do Polski na przestrzeni ostatnich wieków.
Z badań wynika, że około 40 tysięcy osób w samej Wielkopolsce ma czeskie korzenie. Ludzie jednak nie są tego świadomi, choć nawet noszą typowo czeskie nazwiska. Ale niewiedzą dlaczego. Podobna sytuacja jest w Wielkopolsce, Małopolsce na Mazowszu, czy na Mazurach. Dzisiaj dość trudno przyznawać się ludziom do swoich korzeni. Ale moim zdaniem to będzie się zmieniać.
Gdzie teraz w Polsce są największe ośrodki mniejszości czeskiej?
Na pewno należy do nich Bełchatów, czy nasz Zelów. W Zelowie powołano muzeum dokumentacji Braci Czeskich. Zelów na początku XIX wieku był nawet większy niż Łódż. Później Łódź podbierała najlepszych tkaczy z Zelowa i tam właśnie tak pięknie rozwinął się przemysł włókienniczy. Cały czas gdzieś do około słyszy się, że obecność Czechów jest istotna. Gdyby Czesi nie wsparli Żyrarda, który w XIX wieku kładł podwaliny pod ośrodek tkaczy dziś Żyrardów nie był by tak rozwiniętym miastem.
Czesi są więc mocno zasymilowani z Polakami.
Mają jedną wspaniałą cechę. To otwarty i radosny naród. Czech potrafi się bawić i cieszyć życiem. To nie są ludzie, którzy chcieli by zamykać się w swoim kociółku. Trzeba pamiętać, że w większości to ewangelicy, ale to również nie stanowi problemu. Gdy przyjechał do na ksiądz prof. Tiszner powiedział „Jesteście jak kropla rosy, która mieni się w kolorycie słońca nad oceanem szarości”. W 1945 roku 90 procent Czechów zostało wygnanych z Zelowa, zresztą podobnie jak z wielu innych miast. To były bardzo tragiczne czasy. Majątki, które tu zostawiali zostały zagrabione i ta sprawa do dziś nie jest rozstrzygnięta. Ale staramy się przełamywać problemy wynikające z zaszłości historycznej.