Marléne Umugiraneza przyjechała do Czech wraz ze swym mężem. Ogromnie bała się rasizmu, jednak gdy była już w Czechach okazało się, że Czesi to wesoły naród.
Mąż Marlene przyjechał do Rwandy jako student medycyny, gdzie podjął pracę w szpitalu. W Rwandzie wzięli ślub, a po uroczystości przeprowadzili się do Czech.
-
Co ci w Czechach najbardziej przeszkadza?
-
Jestem tu jedynie pięć miesięcy, jakoś nic mnie nie denerwuje za bardzo.
-
Chodziłaś z jakimś Czechem? Powiedz nam jacy są panowie Czesi.
-
Mój obecny mąż jest właśnie Czechem, żadnego innego nie miałam. O Republice wiedziałam jedynie, że jest to państwo w Europie. Wielu Czechów odwiedzało nas w Rwandzie i byli bardzo mili. Ludzie z Afryki myślą o Europejczykach, że są zapatrzeni w siebie.
-
Czy Czesi dobrze się zachowują w stosunku do Ciebie?
-
Na początku bałam się rasizmu, jednak muszę przyznać, że przez te pół roku nie spotkało mnie nic złego. Śmieszy mnie, jak niektóre dzieci pytają się mnie, gdzie się tak mocno opaliłam.
-
Co myślisz o czeskim poczuciu humoru?
-
Podoba mi się, że Czesi potrafią obrócić w żart praktycznie każdą sytuację. Rozbawiła mnie ostatnio na przykład „viróza ” prezydenta. U nas nikt z polityków nie żartuje.
-
Interesuje Cię historia Czech?
-
Historię czuć w Pradze na każdym kroku. To duży skarb mieć tak piękne i zadbane miasto. Myślę, że znajomość języka oraz historii jest kluczem do wejścia do konkretnej społeczności.
-
Pijesz piwo? Smakuje ci czeska kuchnia?
-
Alkoholu nie piję wcale, ale czeska kuchnia mi bardzo odpowiada. Knedlíky, řízky, bramborový salát, kurczak – to moje ulubione potrawy.
-
Myślisz, że w Czechach już zostaniesz?
-
Myślę, że tak. Mąż ma tutaj dobrą pracę. Mam nadzieję, że z czasem i jak również znajdę pracę. Do Rwandy będę latać na wakacje. Chcę odwiedzać swoją rodzinę.
-
Czy czeski język jest trudny?
-
Język czeski oraz gramatyka są dla mnie bardzo trudne. Jedyną zasadą w tym języku jest to, że w każdym zdaniu jest jakiś wyjątek. Ale bez tego języka się tu w Czechach żyć nie da. Uczyć się zaczęłam jeszcze w Rwandzie na długo przed przeprowadzką. Bez znajomości języka człowiek nie umie porządnie wniknąć ani do społeczeństwa ani do mentalności ludzi. Tutaj młodzi ludzie umieją angielski dość dobrze, jednak w sklepach czy nawet urzędach, jeśli nie znam czeskiego, to się nie dogadam. U nas w Rwandzie uczymy dzieci angielskiego od pierwszej klasy, w Czechach bez czeskiego żyją tylko turyści. A ja nie chcę być ciągle turystką.
Źródło: lidovky.cz
Bardzo mi się podoba to mądre zdanie: „Myślę, że znajomość języka oraz historii jest kluczem do wejścia do konkretnej społeczności.” Pani Merlene wydaje się bardzo inteligentną i sympatyczną osobą 🙂 pasującą do Czech. Szkoda tylko, ze te wywiady nie są troszkę dłuższe… Ale ogółem podoba mi się ta seria wywiadów z obcokrajowcami. Może poszukasz też nie tylko z Pragi? W końcu istnieje internet i można zawsze jakoś się skontaktować 🙂