Niebieskie światełka iskrzą
Rozstanie? Za każdym razem, gdy się z kimś rozstajesz, zostawiasz u tego kogoś kawałek swojej duszy A ten ból…to jest brak tego kawałka. Boli, bo jest u kogoś innego. Czasem widzę te kawałki na różnych ludziach, jako takie małe niebieskie światełka. David Ondřiček i Petr Zelenka stworzyli świetną historię zwykłych ludzi. Samotnych, noszących dusze innych i zostawiających swoje, przez pomyłkę bądź nieroztropność. Po czesku.
Mimo że obraz ten opowiada o Samotnikach (oryginalny tytuł filmu), nie jest to dojmujące studium samotności, bo komedia i dramat stanowią dla czeskich twórców duet wprost nierozłączny. A klimat słodko-gorzki to naturalne połączenie w filmach południowych sąsiadów. Czesi to genialni twórcy czarnych komedii i komediodramatów.
Sukces Samotnych bez wątpienia tkwi w znakomitym castingu. W rolach głównych obsadzono aktorów, którzy z perspektywy trzynastu lat, które minęły od światowej premiery filmu, stali się najpopularniejszymi aktorami czeskich produkcji. Ivan Trojan, ostatnio na ekranach w znakomitym W cieniu, został stworzony, by grać lekarzy, dyplomatów lub oszustów w białych rękawiczkach; Jiří Macháček to ekranowy Piotruś Pan – wieczny chłopiec.
Dla obu tych aktorów Samotni stanowią początek aktorskiej kariery. To pierwszy film, w którym mogli zaprezentować się szerszej publiczności, i który otworzył ich drogi do kolejnych znaczących ról w czeskim kinie. Dla mnie to prywatny początek absolutnej ciekawości poznania czeskiego kina, a co za tym idzie czeskiej kultury i historii (która choć rzadko stanowi kontekst, jest ważna i stanowi podbudowę czeskości). I choć film ten nie jest doskonały, to bez wątpienia pojawił się w idealnym miejscu i czasie, bo to też początek zrozumienia sensu końca i przekazywania (mojej prywatnej, choć naturalnie zaczerpniętej od Zelenki) idei niebieskich światełek.
Samotni to opowieść o perypetiach sześciorga dwudziestokilkulatków z Pragi. Poznajemy neurochirurga, ojca rodziny, który skrywa w sobie namiętność do dziewczyny sprzed lat. Inny z bohaterów, DJ prowadzący nocną autorską audycję Nagraj swoją matkę, wylewa swe smutki podczas programu, którego słuchają podobni do niego nieszczęśnicy. Pozostali bohaterowie maja ten sam problem. W Samotnych jak mantra powracają słowa, że wszystkiemu winny jest styl życia. Styl życia młodych, zagubionych, pędzących po praskich ulicach, szukających i niezdecydowanych. O rozstaniu decydują rzutem monety. Nie umieją znaleźć swojego miejsca w życiu. Zrywają, bo szukają kogoś, kto nie będzie szukał nikogo innego. I nim nie zdecydują się wziąć los w swoje ręce, będą podejmować dalsze odrobinę niefrasobliwe poszukiwania.
I gdy już pojmą, że kotki nie są samicami psów, turkawki – gołębi, a kobiety i mężczyźni to nie są dwa różne gatunki, być może dojrzeją do tego, by schować monetę i wziąć los w swoje ręce a wówczas puzzle znajdą swoje połączenia. Kawałki dusz ludzi, którzy cię kiedyś kochali i już nie kochają są na nas. Wszyscy mamy na sobie niebieskie światełka. Nim te kawałki wrócą na miejsca, minie dużo czasu, ale to się stanie. Naprawdę. A Zelenka twierdzi, że Japończycy już nawet umieją to mierzyć;)
Autor: Beata Poprawa
- Samotni (Samotáři)
- Reżyseria: David Ondříček
- Scenariusz: Petr Zelenka
- Premiera: 10 kwietnia 2000 (świat)
- Produkcja: Czechy, Słowacja
Poprawiłabym mały brak:
„Nim te kawałki na miejsca, minie dużo czasu (…)”