Łazienka z dykty

W ostatni piątek (17.05.2019 r.) brałam udział w ciekawym wykładzie dr Weroniki Parfianowicz pt. Jak mieszkać w Europie Środkowej, który dotyczył historii mieszkalnictwa w Polsce i Czechach. Wykład potwierdzał tezę, że bloki z wielkiej płyty były początkowo zbawieniem dla społeczeństw obu narodów a teraz bywają przekleństwem tak samo dla nas, jak i dla ludzi zza południowej granicy.

Myślę, że ta informacja nie była niczym nowym, jednak to, co naprawdę mnie zaciekawiło, to wypowiedź jednego ze słuchaczy, który opowiedział o swoich doświadczeniach z mieszkania w bloku zarówno w Polsce, jak i w Czechach. Okazuje się, że pod względem budowania mieszkań, Czesi mieli gorsze pomysły od nas.

W Polsce mieszkania były projektowane według stałego schematu typu wejście do przedpokoju, z którego można przejść do poszczególnych pomieszczeń, z dużym pokojem i jednym lub dwoma małymi pokojami typu „jamnik” (oczywiście czasem nawet trzema, co już było nie lada luksusem). Wyposażenie w standardzie oczywiście proste, ale zawierające podstawowe elementy typu: kuchenka gazowa i zlew w kuchni, a w łazience umywalka, muszla klozetowa i wanna z prysznicem na gumowej rurce. Elementy, które pozwalały właścicielom od razu się wprowadzać (coś, co dawno nie mieści się już w standardzie „deweloperskim”).

W Czechach było tak samo? Otóż nie. Układ mieszkań przypominał bardziej dworskie przestrzenie – czyli umożliwiające przemieszczanie się po nich niemal dookoła (tzw. pokoje przechodnie) i wszystkie były mniej więcej równej wielkości.

Zdjęcie ze strony www.poradte.cz
Zdjęcie ze strony http://www.poradte.cz

Największą ciekawostką, była jednak łazienka. Tzw. bytové jádro (w dosłownym tłumaczeniu rdzeń lub jądro mieszkaniowe) to prefabrykowana przestrzeń z wanną i toaletą okolone ścianką z dykty, która była w całości wstawiana wprost do mieszkania (jak kontener) i w takiej formie montowana na stałe w mieszkaniu. Pomysł podobno dawał sporą oszczędność czasu, bo prefabrykaty wystarczyło wstawić i podłączyć do rur.

Od samego początku mieszkańcy narzekali na dużą przepuszczalność dźwiękową takich łazienek a potem było tylko gorzej- dyktowe ścianki pod wpływem wody szybko gniły, a spójność tego rodzaju konstrukcji sprawiała dużą przeszkodę w przeprowadzeniu odpowiedniego remontu.

Ze względu na piony wodno-kanalizacyjne łazienki były montowane zaraz przy kuchniach. Te również były w pełni wyposażone. Oprócz kuchenki gazowej, nowy lokator otrzymywał zestaw szafek łącznie z wmontowaną na stałe stolnicą. Samo w sobie to akurat nie jest takie złe, ale myślę, że jednak ludzie chcieliby mieć w tym wypadku wybór, co do wyposażenia kuchni.

Foto: Kimberly Elman Zarecor
Foto: Kimberly Elman Zarecor

Kolejnym problemem był pomysł na to, by okna nie otwierały się „normalnie”, ale dawały się jedynie uchylić Czyżby pomysłodawcy tego rozwiązania obawiali się, że ludzie mogą zachłysnąć się świeżym powietrzem we własnym domu?

Autor: Czechofil

Możliwość komentowania jest wyłączona.

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: