Długo oczekiwany mecz Czechy-Portugalia miał zaprowadzić naszych braci do półfinału. Jak się okazało Czesi nie mieli jednak szczęścia…
Czwartek, godzina 19:30. Garstka czechofilów zebrała się pod Strefą Kibica, żeby wspólnie kibicować Czechom. Ku mojej uciesze w kilku miejscach można było wypatrzeć Czechów. Niewielu ich niestety było. Jak się później okazało reszta spędzała czas na Krakowskim Przedmieściu bądź przy Stadionie Narodowym. W centrum poszczególni Czesi z wymalowanymi na twarzy flagami i w koszulkach reprezentacji wesoło przemieszczali się z miejsca na miejsce. Nie można ich było ani złapać ani się z nimi zbratać. Na okrzyk „Ahoj” reagowali uśmiechem i machaniem ręką. To wszystko.
W samej strefie kibica Czesi stali z tyłu. Było ich niewielu. Za żadną cenę nie można było ich wyciągnąć do zabawy. Ciekawą sytuacją było to, że wielu Polaków przebrało się za Czechów, poznać Czecha można było jedynie po mowie. Im bardziej zawzięta była drużyna Portugalii, tym głośniej Czechów dopingowali…Polacy.
Nauczyć Polaków czeskich przyśpiewek zajęło mi chyba z minutę. Tylko na moment dołączyły do nas Czeszki, żeby zaprezentować nową piosenkę, której jeszcze nie znałem. Gdy przekonały się jak nachalni potrafią być pijani Polacy szybko się ulotniły. Zawodniczka Portugalii, niejaka Krystyna R., ciągle atakowała czeską bramkę. Emocje sięgnęły zenitu. Polacy śpiewali „Czesi chcemy gola” a rozczuleni Czesi nagrywali polski doping komórkami.
Po przegranym meczu sprawdził się czarny scenariusz przepowiedziany przez korespondentów czeskich mediów: Czesi szybko i niespostrzeżenie ulotnili się do hoteli. Wsiedli w auta i odjechali. Kwadrans po meczu nie widzieliśmy w strefie już żadnych Czechów. Może wybrali się na Nowy Świat na piwo? Tego nie wiem, musiałem wracać do domu. Według mnie liczniejsi byli portugalscy kibice.
Mecz był piękny, Czesi walczyli do końca. Jednak ten wieczór był dla mnie wyjątkowy również z innego powodu: mogłem zobaczyć jak pięknie Polacy kibicują Czechom. Widzę, że Polacy coraz więcej interesują się naszymi południowymi sąsiadami. A przecież właśnie o to nam czechofilom chodzi!
Dziś po południu drużyna Czech opuściła Wrocław.
Zrobiliśmy im naprawdę świetnie pożegnanie 🙂
Sporo kibiców czeskich po meczu zasiliło knajpki w okolicach Teatru Powszechnego oraz Ronda Waszyngtona. Zgadza się, my Polacy silnie dopingowaliśmy Czechów 🙂