„Nie mamy Ronaldo, ale gramy na luzie”

Karol z Brna: – Wywróżyłem z piwa, że wygrają Czechy. Może nie mamy Ronaldo, ale gramy na luzie. Miguel z Bregi: – Nowa fryzura Ronaldo wszystkich rozniesie. Pięć do zera. Stawiam na to piwny żeton!

Mariusz przyszedł do strefy kibica z czeską flagą i czekoladą.

Czekoladę wygrał w konkursie. Postawił na wygraną Czechów z Polakami. Czekolada – czeska, oryginalna Studentska – przyszła pocztą. Flagę kupił jeszcze przed Euro. Na co dzień prowadzi bloga dla czechofilów. Wczoraj do strefy przyszedł z przyjaciółmi: Justyną, Joanną, Kasią, Danem i Sylwią. – Zaraził nas tym czechofilstwem. Jesteśmy już Czechom zupełnie oddani. A on to już ma zupełnego świra. Nawet w internecie podpisuje się jako Zdenek Novotny – opowiadali wymalowani w czeskie barwy z czeskimi opaskami i czeskimi flagami. Dziewczyny miały nawet kolczyki z Krecikiem.

– Ahoj! – zatrzymał się przy nich mężczyzna przekonany, że rozmawia z prawdziwymi Czechami. – Mam nadzieję, że, bracia Słowianie, dziś wygracie!

– Będzie 1:0 dla Czechów, Ronaldo nie pomoże – obstawiał wynik Mariusz.

Godzina do meczu. W strefie kibica jeszcze pustki. Choć Polska dziś nie gra, z piwem w ręku krąży tu co najmniej kilku „Lewandowskich”. Portugalczycy ćwiczą doping. Czesi tańczą pod sceną, bo z głośnika leci „Malowany dzbanek” Heleny Vondraczkowej. Kilku ma na policzkach wymalowane polskie flagi. Podobno panu, który je malował, skończyła się niebieska farba. Inni podejrzewają polski sabotaż.

Karol z Brna: – Wywróżyłem dzisiaj z piwa, że wygrają Czechy. Może nie mamy Ronaldo, ale za to gramy na luzie.

Na scenie przeciąganie liny. Portugalczycy wygrywają z Czechami 2:0.

Anna Romanowska, która na jednym policzku wymalowała flagę czeską, a na drugim portugalską, tłumaczy: – Jakoś nie mogłam się zdecydować. Podczas meczu zobaczę, za kim mi będzie bliżej.

Obok Miguel z Bregi otula się portugalską flagą: – Żonę zostawiłem w domu. I dobrze. Jakby zobaczyła te wasze ładne dziewczyny, toby była zazdrosna i byśmy chyba musieli wracać. Ale będzie mecz, zobaczysz, człowieku! Nowa fryzura Ronaldo wszystkich rozniesie. Pięć do zera. Stawiam na to piwny żeton!

Mariusz Bujnowski uczy czeskich piłkarskich przyśpiewek: „Ole, ole! Wyhrajme, wyhrajme”.

– A podczas meczu z Polską komu kibicowałeś?

– Przyszedłem z dwiema flagami. Dla kogo była akcja, to taką machałem. Ale jak Czesi zdobyli bramkę i zacząłem wrzeszczeć z radości, ludzie dziwnie się na mnie patrzyli.

Na telebimie stoją już drużyny obu państw. Jest Cristiano Ronaldo. Kilka dziewczyn piszczy. Kilku chłopaków prycha: „O, patrz. Jest Krystyna!”.

Hymn Portugalii. Miguel śpiewa o „Heróis do mar, nobre povo…”, czyli o „bohaterach mórz, plemieniu szlachetnym”. Potem Czesi. Mariusz dobrze zna słowa: „V sadě skví se jara květ, zemský ráj to na pohled! („W sadzie wiosenny kwiat, widać, że to ziemski raj”).
Gdy zaczyna się mecz, strefa jest już całkiem dobrze wypchana.

Miguel obgryza paznokcie: – Coś fryzura dziś nie pomaga!

– Czy to jest właśnie ta chwila, gdy Portugalia strzeli bramkę? – stopniuje napięcie z telebimu Dariusz Szpakowski.

– Nieee! To nie ta! – wrzeszczy Mariusz. A piłka jakby krzykiem odbita mija o centymetry czeską bramkę.

Jakieś dziecko w tłumie: – Tato, dlaczego ten bramkarz Czech nazywa się Czech?

Koniec pierwszej połowy. Wszyscy biorą głęboki oddech. Mariusz i przyjaciele czechofile – jak prawdziwi Czesi – idą na piwo. – Naprawdę wszyscy myślą, że jesteśmy Czechami. Udzielaliśmy już wywiadu Al-Dżazirze – chwalą się. – Z telewizją polską też mieliśmy wywiad po angielsku.

Miguel ściera pot z czoła i wcina kiełbaskę: – Myślałem, że będzie łatwiej.

Druga połowa. Wskazówki coraz dalej, a strefa piszczy i łapie się za głowę częściej. Gol! Miguel woła, że naprawdę „grande”, Czesi ze stresu wychylają piwo do dna. Nerwy.

Anna Romanowska: – Już się zdecydowałam. Kibicuję Portugalii, bo grają ładniej!

90. minuta, w stronę portugalskiej bramki biegnie nawet bramkarz Petr Czech.

– Petra, Petra! – skanduje czeski tłum.

Ale to już koniec. Gwizdek. Brawa.

Mariusz Bujnowski: – Szacunek dla jednych i drugich. Świetna walka. Niestety, Ronaldo jednak pomógł.

– Ahoj! Nie wyszło! – woła ktoś z tłumu.

Grzegorz Szymanik

Możliwość komentowania jest wyłączona.

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: