Jak Czesi zachowują się na wakacjach?

Plaża, plaża…Z czym kojarzy nam się plaża. Tona piachu i nic więcej a dla Czecha, który nie ma bezpośredniego dostępu do morza oznacza ZAGROŻENIE, że piaseczek wejdzie między palce. Najlepszym rozwiązaniem są skarpety podciągnięte jak najwyżej i sandałki na letnie upałki.

POCZUJMY SIĘ PRZEZ MOMENT JAK CZESI

Oczywiście Polaczki są narodem pokrewnym i mają podobne zachowania. Zacznijmy od początku. Czesi mają charakter leniucha. Wypad za miasto musi być skonsultowany i przetrawiony przynajmniej dwie noce wcześniej, bo przecież trzeba będzie wybyć ze swojego gniazdka. A że to naród wygodnicki i nie lubi sobie utrudniać życia, najlepiej podróżowałby wyłącznie samolotem. Halo halo, a ceny, tak, nie zapominajmy, że wszystkie promocje będą wcześniej przetrzebione i dopiero ostatecznym rozwiązaniem będzie pakowanie toreb do nowiuśkiej Skody.

No to zaczęliśmy urlop. Kiedy już znaleźliśmy się w hotelu jedną z ważniejszych rzeczy jest to, na czym da się zaoszczędzić. Ważne jest czy w cenie pobytu mamy zapewnione posiłki albo przynajmniej śniadania. Moja ostatnia wizyta w Wiedniu udowodniła, że nie taki straszny leń za skórą Czecha siedzi, bo tyle aut z czeską rejestracją to ja nigdzie w innym mieście poza Republiką nie widziałem. Aż miło było sfotografować się z BMWicą 🙂

Uff jak gorąco, puff, para wrze, nogi w ruch… Przytaczając  to, chciałem określić zachowanie Czecha i marudzenie na upały. Zapłacone wykorzystane, ale ile przy tym wypominania. U nas chłodniej, po co my tutaj, taki skwar a w Cesku 21 stopni. Chciałoby się posiedzieć w cieniu przy piwku, a nie na ręczniku, gdy żar się z nieba leje. Och, dobre czeskie piwko, gdzie lepsze  znajdziemy? Dźwięk otwieranej butelki, złocisty trunek w kuszącej cenie. Tu na wyjeździe, ceny z kosmosu, smak goryczkowaty, istne pomyje. Zapłacone skonsumowane, ale co powiedziane i wypomniane to poszło w eter. I tak kolejne spostrzeżenie – Czesi swoje chwalą, ale jak już się wybrali na wakacje i zapłacili za atrakcje, muszą je wykorzystać.

Jak rozpoznać Czecha turystę?

Pytanie retoryczne, ale przybliżę parę faktów. Przede wszystkim głośna rozmowa. Pani domu, prawdziwa gospodyni jak kwoka musi pilnować swoich podopiecznych, a gdy mąż się wtrąca, nie ma że boli, musi być tak, jak ona postanowiła. Kobiety mają piskliwy głos i zawsze swoim ględzeniem szybko postawią na swoim. Jak mówi przysłowie, dzieci i mąż głosu nie mają. Może lekko przesadziłem, ale spacerując sobie z ukochaną mi osobą po parku, chwilę relaksu przerwała nam jedna z takich opisywanych Czeszek. Miała dużo do powiedzenia, ale czy warto było aż tak narzucać racje swojej rodzinie? Mówi się, że ludzie najczęściej kłócą się właśnie podczas wakacji. A czy nie powinniśmy dać na chillout i wprowadzać konsensus?

Wracając do spaceru…

Za zaułkiem czyhała na nas kolejna niespodzianka. Mile zaskoczeni usłyszeliśmy po raz kolejny czeski język. Wytężamy słuch, uszy jak radary, oczy błądzą w poszukiwaniu prawdziwych Knedliczków. Są… tak to oni. Mamy pewność. Co dało nam gwarancję czeskości? Nic innego jak oryginalna żółto-czerwona torba z BILLI Dnes. Ta limitowana edycja dostępna wyłącznie w Republice Czeskiej. Tak jak Polaczek, majątek dzierżyć musi. A gdzie? A no w torbie. Nie byle jakiej bo foliowej, płatnej! Także wszelkie zakupy  zrobione wcześniej, aby przypadkiem nie przepłacić na mieście. Jakby to tak parę euro więcej, a na co to komu, kiedy mogę taniej.

Idąc tym śladem i wspomnianym „piaseczkiem”, opiszę jedną sytuację z hotelowej restauracji. W cenie pobytu mieliśmy zapewnione obiady, co ułatwiło sprawę, bo nie trzeba było myśleć co dziś zjemy na obiad. Pamiętnego dnia były tradycyjne sznycle. Duży kawał mięsa rozklepany, panierowany i rzucony na tłuszcz. Z pewnością wystarczy dla rosłego chłopa. I tu znowu włącza się matka Czeszka. Ona musi zagwarantować swoim dzieciom pełnię szczęścia. Nie ma, że coś się zmarnuje. Od czego mamy chusteczki? Siup siup i sznycle popakowane wędrują do foliówki. A jaka radość? oczywiście, gumowate, ale po co ma się te siekacze. Rachu ciachu i żuj żuj. Taki widok zaobserwowaliśmy na bulwarze. Zachód słońca, cichutko brzmiąca latynoska muzyka z pobliskiego baru i widok Czechów pałaszujących te sznycle. To nasi współlokatorzy z piętra hotelowego.

Miło, aż serce rosło, ale czy te stereotypy zostaną już w mej głowie?  Nie chcę narzucać zdania, broń cię Panie Boże… ale rozmawiając ostatnio po urlopie z rodowitą Czeszką przyznała mi rację. Tak jest i tego nie zmienimy. Na dowód dołączam zdjęcia z wyjazdu. Potwierdzają one moje słowa. Na dole macie filmik znaleziony w sieci. Czesi sami o sobie na wakacjach. Gdyby wyłączyć dźwięk, myślałbym, że są na nim Polaczki. Wszak nasze narody są tak spokrewnione.

Dan Stefański

Reklama

2 myśli na temat “Jak Czesi zachowują się na wakacjach?

Możliwość komentowania jest wyłączona.

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: